Nowe technologie zmieniają nam rynek i sposób pracy

Robotyzacja, automatyzacja, globalizacja – te trzy słowa przewijały się przez większość dyskusji panelowych podczas Europejskiego Forum Nowych Idei.

Aktualizacja: 06.02.2017 16:30 Publikacja: 12.10.2016 18:43

Nowe technologie zmieniają nam rynek i sposób pracy

Foto: Archiwum

Nic dziwnego, skoro te trzy zjawiska będą miały ogromny wpływ na przyszłość pracy – będącej głównym tematem EFNI 2016. Jak wielokrotnie powtarzali uczestniczący w panelach eksperci, politycy i przedsiębiorcy, już teraz widać, że globalizacja i nowe technologie radykalnie zmieniły zasady działania tego rynku.

– Jesteśmy teraz w fazie globalnej transformacji, której efektem jest eksplozja niepewności i nierówności dochodów – podkreślał Guy Standing, ekonomista z Uniwersytetu Londyńskiego i teoretyk prekariatu. Zaznaczał jednocześnie, że za zmianami w gospodarce, związanymi z globalizacją i cyfryzacją, nie nadąża obowiązująca dzisiaj koncepcja pracy. Jako dowód Standing podawał przykład gosposi – jej zatrudnienie przekłada się na wzrost liczby miejsc pracy i PKB. Jednak jeśli pracodawca gosposię poślubi, to PKB i zatrudnienie spada... Przykładem ciężkiej, często wielogodzinnej – choć nieuwzględnianej w statystykach – pracy jest też szukanie zatrudnienia, a nawet zabieganie o zasiłki z opieki społecznej. Z kolei rozwój kapitalizmu platform (platform capitalism), którego flagowymi przykładami są Uber czy AirBnB, sprawił, że zamiast pracowników coraz częściej mamy osoby wykonujące odpłatnie jakieś zadania.

Trybik w maszynie to przeszłość

Również Ade McCormack, ekspert ds. strategii cyfrowych, podkreślał, że transformacja cyfrowa wymaga nowej koncepcji pracy. – Ta obecna pochodzi jeszcze z ery rewolucji przemysłowej, która traktowała człowieka jako trybik w maszynie. Dzisiaj ludzkość wraca do swojej prawdziwej natury, ale nie nadąża za tym model pracy – mówił McCormack.

Jej nowy model będzie wymagał pogodzenia potrzeby elastyczności – zgłaszanej dziś zarówno przez pracodawców, jak i wielu pracowników – z potrzebą bezpieczeństwa. Nie tylko związkowcy, ale i ekonomiści przyznawali, że podczas gdy rynek pracy stał się dużo bardziej elastyczny (z czym wiąże się problem prekariatu), to wyzwaniem pozostaje kwestia bezpieczeństwa. – Nie możemy oczekiwać, że pracownik będzie elastyczny, nastawiony na rozwój, jeżeli nie będzie miał zagwarantowanego bezpieczeństwa – podkreślał Guy Standing, zaznaczając jednak, że nie należy tego łączyć z gwarancją zatrudnienia. – Trzeba na nowo zdefiniować pojęcie bezpieczeństwa, tak by dotyczyło bezpieczeństwa dochodów, a nie stałego zatrudnienia – mówiła Annemarie Muntz, prezydent World Employment Confederation.

O stałą pracę wielu osobom będzie zresztą coraz trudniej w czasach robotyzacji, cyfryzacji i sztucznej inteligencji. W dyskusjach na EFNI nie zabrakło optymistycznych głosów, prognozujących, że wraz z postępem technologicznym pojawią się miliony miejsc pracy w nieznanych jeszcze zawodach. Wśród optymistów jest Henryka Bochniarz, prezydent Konfederacji Lewiatan, która apelowała w Sopocie, by nie straszyć ludzi inwazją robotów, skutkami rewolucji cyfrowej, ale dostrzec związane z nią korzyści – w tym szansę na wykreowanie nowych miejsc pracy i wyzwolenia pokładów innowacyjności. – Jeśli będziemy patrzeć na zmiany w kategoriach zagrożenia i okopywać się na swoich pozycjach, to wszyscy przegramy – ostrzegała.

Jednak częściej w dyskusjach na EFNI pobrzmiewały obawy o skutki technologicznej rewolucji. Martin Ford, przedsiębiorca i wizjoner-futurysta, zarówno w swojej książce „Świt robotów", jak i podczas wystąpień w Sopocie ostrzegał, że automatyzacja może wypchnąć z rynku pracy miliony ludzi. Wielu z nich może nie sprostać wymogom nowych miejsc pracy, które powstaną dzięki cyfryzacji.

Praca bez dochodu

– Ryzyko to zwiększa fakt, że tylko około 40 proc. mieszkańców Unii Europejskiej ma potrzebne kompetencje cyfrowe, które w niedalekiej przyszłości będą wymagane przy 90 proc. prac – przypominał Markus Beyrer, dyrektor generalny BusinessEurope, europejskiego stowarzyszenia organizacji przedsiębiorców i pracodawców. Wielu z nich obawia się problemów z podażą pracowników w związku ze starzeniem się Europy oraz systemem edukacji niedopasowanym do rynkowych i technologicznych zmian. – Wielu zawodów, które niedługo będą potrzebne, w ogóle jeszcze nie uczymy – podkreślała Anna Wicha, prezes Polskiego Forum HR.

Zdaniem Ade McCormacka nasz system edukacji, opracowany w czasach rewolucji przemysłowej, prowadzi do kształcenia mentalności stadnej, co nie sprzyja innowacyjności.

Guy Standing krytykował zaś szkodliwy proces komodytyzacji uczelni, które koncentrują się na „produkcji" studentów. Ekonomista nie obawia się jednak inwazji robotów. Według niego na świecie jest dzisiaj więcej pracy niż kiedykolwiek w historii. Problem w tym, że często są to zajęcia niezapewniające dochodu. Dlatego też Standing promuje koncepcję gwarantowanego dochodu podstawowego, niezwiązanego z zatrudnieniem.

Koncepcję dochodu podstawowego przywoływano nieraz podczas tegorocznego EFNI. Co prawda zgłaszano obawy, czy aby gwarantowany dochód nie skłoni ludzi do porzucania pracy, ale widać, że stał się on już istotnym elementem dyskusji o przyszłości rynku pracy. A jak przewidują Martin Ford i Guy Standing, w przyszłości może stać się elementem tego rynku.

pytania do... Martina Forda, przedsiębiorcy i autora wizjonerskich książek o rynku pracy, w tym najnowszej „Świt robotów. Czy sztuczna inteligencja pozbawi nas pracy?"

Jest pan przedsiębiorcą, inwestorem, ale sławę zdobył pan jako autor książek wieszczących, że robotyzacja, sztuczna inteligencja zlikwidują wiele obecnych zawodów, wypierając z rynku pracy miliony ludzi, którzy nie będą w stanie znaleźć zatrudnienia. Co pana skłoniło do zajęcia się wpływem automatyzacji na rynek pracy?

Własne doświadczenie. Prowadziłem kiedyś niewielką firmę, która zajmowała się produkcją oprogramowania dla Microsoft Windows. Wtedy był to konkretny, namacalny produkt wysyłany na płytach CD wraz z podręcznikiem. Trzeba było więc zatrudniać ludzi, którzy pakowali to wszystko w pudełka i rozsyłali. Jednak w ciągu kilku lat ich miejsca pracy zniknęły, gdyż przeszliśmy na elektroniczną dystrybucję oprogramowania. Dzisiaj nawet jej już nie ma, gdyż coraz częściej oprogramowanie jest dostępne w chmurze. Widząc więc nawet po moim niewielkim biznesie, jak szybko następują zmiany, doszedłem do wniosku, że robotyzacja, sztuczna inteligencja odcisną piętno praktycznie na każdej branży przechodzącej proces cyfryzacji. Te obserwacje skłoniły mnie do napisania „The Lights in the Tunnel" („Światła w tunelu").

Pana najnowsza, wydana właśnie w Polsce książka „Świt robotów" ukazała się wiosną 2015 r. Czy od tego czasu widzi pan zmiany, które potwierdzają zawarte tam prognozy?

Jedną z nich jest ogromny postęp w pracach nad samochodami autonomicznymi. Ich wprowadzanie będzie miało ogromny wpływ na losy wielu milionów ludzi. W niektórych stanach USA zawód kierowcy jest najbardziej popularnym zajęciem zwłaszcza wśród mężczyzn, którzy nie mają wyższego wykształcenia.

Niektórzy ekonomiści przypominają, że wskutek rewolucji przemysłowej także zniknęło sporo zawodów, lecz w zamian powstało wiele nowych...

Obecna sytuacja jest odmienna, gdyż nie chodzi już o automatyzację mechanicznych procesów, ale funkcji umysłu. Maszyny przejmują intelektualne zadania, technologie są dużo bardziej zaawansowane i w dodatku szybko zyskują coraz większe możliwości. Ich zasięg jest też znacznie szerszy – podczas gdy rewolucja przemysłowa dotyczyła produkcji, dzisiejsza automatyzacja dotyka praktycznie każdego obszaru życia.

Czy więc czeka nas masowe bezrobocie?

W krańcowym przypadku może to nastąpić. W mniej krańcowym będziemy obserwować kontynuację trendu widocznego w USA oraz innych rozwiniętych krajach. Rosną tam nierówności w dochodach, które w coraz większym stopniu trafiają do osób będących właścicielami technologii.

Czy jakieś zawody uchronią się przed automatyzacją?

Najmniej zagrożone robotyzacją będą specjalizacje wymagające twórczego myślenia, które nie polegają na ciągłym powtarzaniu rutynowych czynności. Wśród zawodów, w których roboty nie zastąpią ludzi, są też te, które bazują na relacjach międzyludzkich i stałym, bezpośrednim kontakcie z innymi osobami, wymagając też fachowych umiejętności, koordynacji ruchowo-wzrokowej, mobilności i sprawności w rozwiązywaniu problemów. Takich zawodów jest całkiem dużo – są wśród nich nauczyciele, lekarze, psychologowie, doradcy, pielęgniarki oraz fachowcy, w tym elektrycy i hydraulicy. Nieprędko zbudujemy robota, który będzie mógł przejąć ich zadania. Natomiast najbardziej zagrożone będą zawody, które polegają na siedzeniu przy biurku i wykonywaniu za pomocą komputera powtarzalnych czynności. A.B.

Firmy
W Rafako czekają na syndyka i plan ratowania spółki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Firmy
Czy klimat inwestycyjny się poprawi?
Firmy
Saga rodziny Solorzów. Nieznany fakt uderzył w notowania Cyfrowego Polsatu
Firmy
Na co mogą liczyć akcjonariusze Rafako
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Firmy
Wysyp strategii spółek. Nachalna propaganda czy dobra praktyka?
Firmy
Kernel wygrywa z akcjonariuszami mniejszościowymi. Mamy komentarz KNF