Uber traci Londyn za „brak odpowiedzialności"

Ubera straci w przyszłym tygodniu licencję na przewożenie pasażerów w Londynie, gdzie ma 3,5 mln użytkowników. Jednym z winowajców była aplikacja Greyball, którą mogą stosować też warszawscy kierowcy.

Publikacja: 23.09.2017 10:30

Uber traci Londyn za „brak odpowiedzialności"

Foto: Flickr

Londyn odbierze licencję kontrowersyjnemu przewoźnikowi z Doliny Krzemowej. Władze urzędu „Transport for London" oceniły w piątek, że kalifornijska spółka nie zasługuje na licencję do świadczenia transportu prywatnymi samochodami. Dlatego więc urzędnicy nie przedłużą firmie licencji, która wygasa z końcem września.

Dlaczego miasto zdecydowało się na tak surowy krok? Urzędnicy twierdzą, że firma wykazuje „brak odpowiedzialności korporacyjnej" w kwestiach, które mają konsekwencje dla bezpieczeństwa publicznego. Dodają, że TfL musi być przekonany, że firma zasługuje na utrzymanie licencji. Sądząc po decyzji, by nie przedłużyć Uberowi licencji – urzędnicy mają co do tego pewne wątpliwości. Głównym zarzutem ma być niewłaściwe podejście Ubera do zgłaszania poważnych przestępstw i sprawdzania kierowców, a także – stosowanie aplikacji Greyball, z powodu której Amerykanie także już wszczęli śledztwo wobec przewoźnika. Amerykański departament sprawiedliwości zarzucał Uberowi, że oprogramowanie Greyball służy do omijania władz, które mogłyby kontrolować kierowców. Aplikacja była stosowana w kilku amerykańskich miastach, w Australii, Chinach, ale też Paryżu. Kierowcy warszawscy, według informacji Ubera – „absolutnie jej nie stosują". Program miał wykrywać osoby, które w tajny sposób chciały skontrolować kierowców – i w ten sposób pomagać kierowcom umknąć kontroli. Aplikacja rozpoznawała dzięki np. numerom kart kredytowych, często zarejestrowanych na policję. Jak pisała już w maju „Rzeczpospolita" – często kontrolerów nasyłali legalnie zarejestrowani taksówkarze.

Przedstawiciele Ubera odrzucają oskarżenia, a aplikacja Greyball „nie była stosowana w opisywany sposób zarówno w Londynie, jak i w Warszawie". - Niezależny audyt potwierdził, że stosowanie aplikacji „Greyball" w celach, o których pisze TfL nigdy nie miało w Londynie miejsca, ani nie było rozważane – twierdzi firma. Według Ubera – aplikacja ma niewinne zastosowanie i wprawdzie miała chronić kierowców – ale przed potencjalnie agresywnymi pasażerami, którzy w przeszłości np. grozili kierowcom.

- Uniemożliwiając działanie naszej aplikacji w stolicy, Transport for London (TfL) oraz burmistrz miasta ulegli presji grupy dążącej do ograniczenia wyboru, jaki mają konsumenci – komentuje Tom Elvidge, dyrektor generalny Ubera w Londynie. - W celu ochrony miejsc pracy kierowców oraz swobody wyboru dla milionów mieszkańców Londynu, którzy korzystają z naszej aplikacji, zamierzamy niezwłocznie zaskarżyć tę decyzję – zapowiada Tom Elvidge. Według New York Timesa – mają na to 21 dni.

Piątkowa decyzja nastąpiła po niecałym roku od wyroku sądu, który orzekł, że Uber nie może traktować swoich kierowców jako samo zatrudnionych wykonawców i musi spełniać wymagania prawa pracy, jak płatne wakacje i wynagrodzenie. W tym wypadku Uber akurat nie był jedyny, sądy swoimi wyrokami próbowały powstrzymać nadmierne samozatrudnienie w firmach transportowych.

Uber argumentuje, że jego kierowcy posiadają licencje wystawione przez urząd transportu. Odsuwa także skargi o nieweryfikowanie swoich kierowców i nie zgłaszanie przestępstw. Mają nawet zespół, który współpracuje z londyńską policją.

Firma jest dziś wyceniana na 70 mld dolarów, a do inwestorów należy m.in. Goldman Sachs. Greyball to jednak niejedyna aplikacja, która sprowadza kłopoty na firmę. Programem o wdzięcznej nazwie „hell"(piekło – ang.) zainteresowali się w tym roku śledczy FBI, którzy badają, czy wyłączony już program pozwalał kierowcom Ubera namierzać ich kolegów zatrudnionych przez konkurencję, firmę Lyft, a także podglądać ich ofertę cenową.

Uber nie zaliczy tego roku do szczególnie udanych, kłopoty piętrzą się na wielu rynkach. W Stanach Zjednoczonych był oskarżany o molestowanie seksualne pracownic, dyskryminację i nie reagowanie na kilkaset skarg pracowników. Po głośnym skandalu – pracę straciło ponad 20 osób. Uber stracił też m.in. możliwość działania w Danii a w Niemczech przeszedł przez procesy sądowe. W lutym Alphabet, spółka matka Google, oskarżyła Ubera o kradzież plików, zawierających tajników technologii samochodu autonomicznego Google'a.

Aleksandra Ptak

Firmy
Spółki mniej przeznaczyły na sponsoring i cele społeczne
Firmy
Prezes Polimeksu Mostostalu: inwestujemy ograniczając ryzyko
Firmy
Producenci materiałów budowlanych szukają możliwości rozwoju
Firmy
Akcje Boryszewa jednak nie zmienią właściciela. ABB nie doszło do skutku
Firmy
Nie widać końca rajdu notowań Dadelo
Firmy
W tym roku Selena FM skokowo zwiększa moce wytwórcze