Od lat jest pan w show-biznesie. Rozpoznawalność pomaga czy przeszkadza w robieniu biznesu?
Radosław Majdan: Nie ma co się czarować ani być hipokrytą – to pomaga. Natomiast nie jest to kluczem do sukcesu. W biznes trzeba się zaangażować. Jeżeli ktoś myśli, że pokazanie znanej twarzy spowoduje, że jego produkt czy biznes będzie działał bez zaangażowania, poświęcenia czasu i merytorycznego przygotowania to jest w błędzie. Każdy biznes wymaga znajomości rynku. W pewnym momencie doszedłem do wniosku, że potrzebowałem wsparcia by się dalej rozwijać. Na swojej biznesowej drodze spotkałem Roberta Krassowskiego ze spółki MBF Group. Dzięki jemu jego przygotowaniu merytorycznemu firma Vabun nabrała rozpędu. Osobiście bardzo dużo czasu poświęcam Vabun. Uczestniczę w każdym projekcie spółki.
Konkurencja na rynku perfum i kosmetyków jest bardzo duża. Czym Vabun chce się wyróżniać?
Na rynku rzeczywiście panuje bardzo duża konkurencja. Rywalizując z najlepszymi zagranicznymi markami, które na rynku są od wielu lat i na promocje wydają miliony dolarów uważam, że musimy się wyróżniać jakością za przystępna cenę. Nasze produkty są światowej klasy. Dla mnie najważniejszym oprócz zapachu jest trwałość perfum. Jest to priorytet. Naszą ofertę kierujemy do klasy średniej, czyli do ludzi, którym zależy na tym by ładnie pachnieć, ale nie chcą wydawać 300-400 zł na perfumy. 100 ml flakonik naszych perfum kosztuje 99 zł. Rozmawiamy z klientami i słuchamy ich opinii. Cały czas czerpiemy informację zwrotną, w którym kierunku mamy iść i się rozwijać. Chcemy by nasze męskie perfumy podobały się kobietom. Perfumy męskie robi się dla kobiet. To one bardzo często kupują mężczyznom te perfumy, które im się podobają. Intensywność i długotrwałość naszych perfum wynika też z tego, że komponenty do nich sprowadzamy z Francji i Stanów Zjednoczonych. Korzystamy z tych samych półproduktów do znane światowe marki.
Dlaczego celebryci nie inwestują na giełdzie?