Funduszom obecnym w akcjonariacie kontrolowanej przez Dominikę Kulczyk (ma 50,2 proc.) spółki zabrakło 0,6 proc. głosów do zablokowania propozycji zapisów uderzających w ich prawa. Chodzi o zmiany skutkujące uprzywilejowaną pozycją nowej właścicielki większościowej. Ci mniejszościowi, ale dysponujący walorami reprezentującymi co najmniej 33 proc. kapitału zakładowego, mogą powoływać i odwoływać dwóch członków rady nadzorczej, w tym jej przewodniczącego, dopiero po upływie dwóch lat nieprzerwanej obecności w akcjonariacie.
W przypadku przewodniczącego decydowałby głos akcjonariusza o najdłuższym stażu.
Z rozkładu głosowania na walnym wynika, że nowe zapisy statutu – oprócz przedstawiciela większościowej właścicielki Polenergii – poparli jedynie Chińczycy posiadający akcje spółki przez Capedia Holdings. Inni byli im przeciwni. Tylko przedstawiciel Nationale Nederlanden PTE zgłosił sprzeciw i prosił o jego zaprotokołowanie. Daje to otwartą drogę do zaskarżenia uchwały w ciągu 30 dni.
Nie dziwi negatywny stosunek do propozycji funduszy. One z reguły głosują za odrzuceniem zapisów zmniejszających prawa mniejszościowych akcjonariuszy. Jednak przeciwko zmianom głosowali także przedstawiciele rządu norweskiego.
A ten kontroluje Equinor (dawny Statoil), którego spółka zależna jest inwestorem w projektach farm wiatrowych Polenergii na Bałtyku.