Jesienią ruszy pierwsza produkcja w Vigo System

Gościem Barbary Oksińskiej w Parkiet TV był dr hab. Włodzimierz Strupiński – dyrektor działu epitaksji w Vigo System, zwany ojcem polskiego grafenu.

Publikacja: 27.02.2019 17:55

Jesienią ruszy pierwsza produkcja w Vigo System

Foto: parkiet.com

„Parkiet" i „Rzeczpospolita" ujawniły niedawno, że spółka, która miała się zająć komercjalizacją polskiego grafenu – Nano Carbon, kończy działalność. Czy ta informacja była dla pana zaskoczeniem?

To ogromne zaskoczenie, nie taki koniec sobie wyobrażałem. Nano Carbon miało doskonałe atuty: świetne urządzenia i technologię. Grafen, który był wytwarzany na tych prototypowych urządzeniach, podbijał świat pod względem jakości i wielkości produkcji. Byliśmy wtedy w światowej czołówce. Mało tego, jedno z urządzeń służy również do wytwarzania węglika krzemu – materiału półprzewodnikowego dla elektroniki, wykorzystywanego we wszystkich pojazdach elektrycznych czy hybrydowych. Aktualnie ta technologia rozwija się bardzo szybko, jest prawdziwy boom na węglik krzemu, zwłaszcza w Azji. Więc początkowo Nano Carbon miał przede wszystkim zarabiać na węgliku krzemu, bo to był pewny biznes. Natomiast grafen miał się pojawić później, bo to zupełnie nowy materiał i wdrożenie go do produkcji wymagało czasu.

Co więc poszło nie tak?

Może to kwestia braku wiary, trudno powiedzieć.

Są jeszcze szanse na przemysłową produkcję polskiego grafenu?

Jak najbardziej. Urządzenia już są, technologia też. Są więc wszystkie potrzebne elementy. Produkcja samego grafenu może być opłacalna, ale to powinien być wstęp do tego, by ten materiał przetwarzać, czyli wykonywać produkty finalne. I nadal jest to wszystko możliwe. Jeśli nie Nano Carbon, to Instytut Technologii Materiałów Elektronicznych ma takie kompetencje. Chciałbym, żeby lata pracy nad technologią grafenową nie poszły na marne i żeby ta działalność się rozwijała.

Przedstawiciele rządu przekonują, że są dziś programy, które mogą pomóc w sfinansowaniu prac nad grafenem. Czy to wystarczy?

Są oczywiście projekty realizowane np. przez różne ośrodki naukowe w Polsce. Ale to pojedyncze inicjatywy. Natomiast Komisja Europejska już dawno zrozumiała, że w przypadku tak trudnego materiału i tak wielkiego wyzwania technologicznego i naukowego potrzebne jest zwiększenie mocy. Dlatego w 2014 r. uruchomiła duży program Graphene Flagship. Potrzebna jest więc decyzja, czy jako kraj chcemy zajmować się grafenem na poważnie, czy tylko w obszarze małych projektów badawczych. Należałoby się zastanowić, czy chcemy taki projekt ustanowić, a następnie dobrze przemyśleć, w którym kierunku chcemy pójść z grafenem – czy w elektronikę, czy w inne aplikacje, takie jak chemia lub kompozyty. Ale tu musi zapaść decyzja, a za nią powinny pójść odpowiednie środki.

Grafen to niejedyna pana specjalność. Współpracuje pan z firmą Vigo System w obszarze zaawansowanych związków półprzewodnikowych. Co to za projekt?

Całe swoje życie zawodowe zajmuję się technologią materiałów półprzewodnikowych. Vigo jest firmą produkującą fotodetektory w zakresie podczerwieni, ale nie jest montownią. To jest fenomen nie tylko na polskim rynku, ale też globalnym, że firma sama opracowuje technologię produkcji materiału, a następnie uruchamia produkcję gotowych przyrządów o bardzo wysokiej wartości dodanej. I ta firma potrafiła zawojować rynek globalny, w swojej dziedzinie jest po prostu najlepsza. Ładunek intelektualny, jaki tam przypada na określoną powierzchnię, jest często znacznie większy niż w niejednej uczelni polskiej lub zagranicznej. I w wyniku tego Vigo produkuje bardzo zaawansowane przyrządy elektroniczne. Naturalnym krokiem było rozszerzenie obszaru działalności i stąd decyzja o rozwoju materiałów półprzewodnikowych. Projekt polega na uruchomieniu komercyjnej produkcji w postaci struktur gotowych do stosowania w najnowocześniejszych urządzeniach elektronicznych, laserach itp. W tej chwili obserwujemy niezwykle dynamiczny rozwój tej branży i to kapitalna szansa, by komercyjnie rozwinąć się w tym kierunku.

Jak będzie się rozwijał ten projekt?

W tej chwili jesteśmy w fazie przygotowywania pomieszczeń o wysokiej klasie czystości, gdzie będzie zainstalowane nowe urządzenie. Ono przyjedzie do nas już w maju. Cykl produkcyjny takiego urządzenia wynosi ponad osiem miesięcy, dlatego jeszcze na niego czekamy. To będzie najnowszy model, wyposażony w najlepsze zdobycze techniki. Rozruch urządzenia potrwa kilka–kilkanaście tygodni i liczę na to, że rozpoczniemy pierwsze produkcje już wczesną jesienią tego roku. Plan jest więc bardzo napięty, ale jak najbardziej realny.

Rozpoczynając współpracę z Vigo System, powiedział pan, że ten projekt jest wyzwaniem komercyjnym. Z czego to wynika?

W elektronice jest niebywała konkurencja. Szybkość podejmowania decyzji w zakresie wielomilionowych inwestycji, zwłaszcza w Azji, jest niewyobrażalna. To, że potrafimy zrobić coś najlepszego na świecie, to połowa sukcesu. Druga połowa to sprzedaż produktu. Trzeba przekonać gigantów z Japonii czy z USA, że ta firma z Polski nie jest gorsza od innych, a nawet lepsza. Myślę, że sobie z tym poradzimy. Produkcja półprzewodników to pierwszy etap. Później mam nadzieje, że będziemy to rozwijać w kierunku skalowania produkcji, ale też wyrobu kolejnych przyrządów.

Firmy
Mercator Medical chce zainwestować w nieruchomości 150 mln zł w 2025 r.
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Firmy
W Rafako czekają na syndyka i plan ratowania spółki
Firmy
Czy klimat inwestycyjny się poprawi?
Firmy
Saga rodziny Solorzów. Nieznany fakt uderzył w notowania Cyfrowego Polsatu
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Firmy
Na co mogą liczyć akcjonariusze Rafako
Firmy
Wysyp strategii spółek. Nachalna propaganda czy dobra praktyka?