Są jeszcze szanse na przemysłową produkcję polskiego grafenu?
Jak najbardziej. Urządzenia już są, technologia też. Są więc wszystkie potrzebne elementy. Produkcja samego grafenu może być opłacalna, ale to powinien być wstęp do tego, by ten materiał przetwarzać, czyli wykonywać produkty finalne. I nadal jest to wszystko możliwe. Jeśli nie Nano Carbon, to Instytut Technologii Materiałów Elektronicznych ma takie kompetencje. Chciałbym, żeby lata pracy nad technologią grafenową nie poszły na marne i żeby ta działalność się rozwijała.
Przedstawiciele rządu przekonują, że są dziś programy, które mogą pomóc w sfinansowaniu prac nad grafenem. Czy to wystarczy?
Są oczywiście projekty realizowane np. przez różne ośrodki naukowe w Polsce. Ale to pojedyncze inicjatywy. Natomiast Komisja Europejska już dawno zrozumiała, że w przypadku tak trudnego materiału i tak wielkiego wyzwania technologicznego i naukowego potrzebne jest zwiększenie mocy. Dlatego w 2014 r. uruchomiła duży program Graphene Flagship. Potrzebna jest więc decyzja, czy jako kraj chcemy zajmować się grafenem na poważnie, czy tylko w obszarze małych projektów badawczych. Należałoby się zastanowić, czy chcemy taki projekt ustanowić, a następnie dobrze przemyśleć, w którym kierunku chcemy pójść z grafenem – czy w elektronikę, czy w inne aplikacje, takie jak chemia lub kompozyty. Ale tu musi zapaść decyzja, a za nią powinny pójść odpowiednie środki.
Grafen to niejedyna pana specjalność. Współpracuje pan z firmą Vigo System w obszarze zaawansowanych związków półprzewodnikowych. Co to za projekt?
Całe swoje życie zawodowe zajmuję się technologią materiałów półprzewodnikowych. Vigo jest firmą produkującą fotodetektory w zakresie podczerwieni, ale nie jest montownią. To jest fenomen nie tylko na polskim rynku, ale też globalnym, że firma sama opracowuje technologię produkcji materiału, a następnie uruchamia produkcję gotowych przyrządów o bardzo wysokiej wartości dodanej. I ta firma potrafiła zawojować rynek globalny, w swojej dziedzinie jest po prostu najlepsza. Ładunek intelektualny, jaki tam przypada na określoną powierzchnię, jest często znacznie większy niż w niejednej uczelni polskiej lub zagranicznej. I w wyniku tego Vigo produkuje bardzo zaawansowane przyrządy elektroniczne. Naturalnym krokiem było rozszerzenie obszaru działalności i stąd decyzja o rozwoju materiałów półprzewodnikowych. Projekt polega na uruchomieniu komercyjnej produkcji w postaci struktur gotowych do stosowania w najnowocześniejszych urządzeniach elektronicznych, laserach itp. W tej chwili obserwujemy niezwykle dynamiczny rozwój tej branży i to kapitalna szansa, by komercyjnie rozwinąć się w tym kierunku.