Zgodnie z decyzją rady nadzorczej, od 1 kwietnia Tauronem kieruje Paweł Strączyński, który dzień wcześniej złożył rezygnację z funkcji wiceprezesa Polskiej Grupy Energetycznej. Strączyński od początku był jednym z faworytów na to stanowisko. Jego priorytetem ma być uzdrowienie finansów katowickiego koncernu.
– Tauron potrzebuje zdecydowanych działań, aby zwiększyć możliwości finansowania zielonych inwestycji niezbędnych do dalszego rozwoju spółki. Moim celem jest zdynamizowanie działań oraz zbudowanie nowoczesnej firmy opartej na mocnych finansowych podstawach – zaznacza Strączyński.
Strategia do liftingu
Nowy prezes zapowiada też aktualizację strategii, uporządkowanie aktywów i przyspieszenie inwestycji w zielone moce. – Zdajemy sobie sprawę, że potrzebujemy pilnej aktualizacji strategii, biorącej pod uwagę bieżące uwarunkowania rynkowe i sytuację wewnętrzną spółki. Tauron zasługuje na dynamiczny rozwój, a naszym zadaniem jako nowego zarządu jest stworzenie klarownych ram realizacji tego celu – wskazuje Strączyński.
Wśród atutów spółki wymienia dystrybucję oraz dobrze zorganizowaną i efektywną sprzedaż. Oba segmenty odpowiadają za 88 proc. EBITDA (wynik operacyjny powiększony o amortyzację) grupy. – Będziemy te atuty wykorzystywać, aby usprawnić zarządzanie i uzdrowić finansowo firmę. Pomimo rekordowej EBITDA w 2020 r. sytuacja finansowa spółki wymaga szybkiej poprawy, przede wszystkim jeśli chodzi o kwestie zadłużenia – twierdzi nowy prezes Tauronu. Dodaje, że co prawda wskaźnik długu netto do EBITDA liczony na potrzeby umów z bankami pozostaje jeszcze na dosyć bezpiecznym poziomie, to realne zadłużenie jest dalekie od komfortowego. – Zwłaszcza gdy spółka potrzebuje inwestycji umożliwiających jej transformację – kwituje Strączyński.
Zasiadając w zarządzie PGE, Strączyński z nadzieją wypowiadał się o planowanym wydzieleniu aktywów węglowych z grup energetycznych. W przypadku Tauronu proces ten będzie jednak trudny do przeprowadzenia, bo napotyka silny opór związków zawodowych.