Co ważne, spółka pojawi się tam z produktami oferowanymi pod własną flagową marką „Śmig". Jej partnerem jest firma posiadająca na lokalnym rynku sieć sprzedaży detalicznej materiałów budowlanych. – Odbiorcy z Europy Zachodniej, z jednej strony coraz częściej poszukują tańszych alternatyw dla rodzimej produkcji, a z drugiej oferty lepszej jakościowo w stosunku do tej z Chin, która w dodatku ostatnio jest ograniczona ze względu na problemy z transportem. My cały czas jesteśmy konkurencyjni cenowo i stosunkowo blisko, bo nasz zakład jest niedaleko granicy z Niemcami – zauważa Zaziemski. Jego zdaniem podobna sytuacja jak w Europie Zachodniej zaczyna mieć miejsce w USA, gdzie Megaron również próbuje nawiązać współpracę z lokalnymi odbiorcami.

Z powodu niepewnej sytuacji związanej zwłaszcza z ciągle rosnącymi kosztami działalności Megaron nie uruchomi w najbliższych miesiącach istotnych inwestycji. Obecne w zasadzie ograniczają się do inwestycji odtworzeniowych i niewielkich wydatków na rozwój posiadanych technologii.

Po trzech kwartałach Megaron wypracował ponad 36,6 mln zł przychodów i przeszło 2,2 mln zł zysku netto. W ujęciu rok do roku sprzedaż wzrosła o 6 proc., głównie za sprawą zwyżkującego popytu na rynkach zagranicznych. W tym czasie eksport zapewnił spółce już ponad jedną piątą wpływów. Mimo to jej zarobek spadł o 27 proc. To z kolei konsekwencja drożejących komponentów do produkcji chemii budowlanej i zwyżki kosztów usług obcych. W ocenie zarządu w kolejnych kwartałach istotne znaczenie dla osiąganych wyników będą miały takie czynniki jak: kurs euro, koniunktura w krajowym sektorze budowlanym, wzmożona konkurencja na rynku w zakresie ustalania poziomu cen materiałów i usług bu­dowlanych oraz kolejne fale pandemii koronawirusa. O osiągniętych rezultatach, zwłaszcza zyskach, zdecydują też inflacja i stopy pro­centowe. TRF