Konkurs ruszył zaledwie kilka dni temu. Do ubiegłej środy kandydaci mogli składać podania. W poniedziałek w ciągu dnia wydawało się, że wszystkie kart są już rozdane. Cała układanka w jednej chwili runęła jednak jak domek z kart.
Odgórny przykaz
Według informacji „Parkietu" następcą Iwony Sroki na stanowisku prezesa miał zostać Stanisław Kluza, który po odejściu z BOŚ znów znalazł się na kadrowej karuzeli rynku kapitałowego. Jego kandydaturę mieli popierać Adam Glapiński, szef NBP, oraz Wojciech Nagel, szef Rady Giełdy. Nowym członkiem zarządu miał zostać Marcin Gomoła, który zna się z Kluzą m.in. z pracy w Komisji Nadzoru Finansowego. Kluza, wieloletni urzędnik państwowy, miał jednak być w procesie arbitrażowym ekspertem funduszu Abris, który domaga się od polskiego rządu wysokiego odszkodowania. Chodzi o głośną sprawę FM Banku PPP. To doradztwo nie wszystkim ludziom rynku kapitałowego się podobało. Oficjalnie zgłoszenia kandydatów na prezesa KDPW miały być rozpatrzone najpóźniej do środy, 18 października. W ogłoszeniu o konkursie był jednak zapis, że „rada nadzorcza może w każdym czasie, bez podania przyczyny, zakończyć postępowanie bez wyłaniania kandydata". Z naszych informacji wynika, że w poniedziałek wieczorem podczas posiedzenia rady nadzorczej postanowiono skorzystać z tej możliwości. We wtorek próbowaliśmy potwierdzić tę informację w Krajowym Depozycie, ale do zamknięcia tego wydania gazety nie otrzymaliśmy żadnej informacji z tej instytucji.
Skąd ten nagły zwrot akcji? Wygląda na to, że tak jak wcześniej w przypadku GPW, tak i teraz w KDPW polityka znów odgrywa główną rolę. Według naszych informacji decyzja o zakończeniu konkursu bez wyłaniania prezesa „przyszła z samej góry". Na razie Krajowy Depozyt będzie funkcjonował bez pełnoprawnego prezesa. Jego obowiązki pełni Paweł Górecki, szef rady nadzorczej KDPW, który na to stanowisko został oddelegowany na początku września, po tym jak niespodziewanie odwołano z funkcji prezesa Iwonę Srokę. Rada Depozytu delegowała Góreckiego do wykonywania czynności prezesa na okres nie dłuższy niż trzy miesiące.
Rynkowy niesmak
Zamieszanie kadrowe wokół KDPW budzi coraz większy niesmak wśród ekspertów. Ich zdaniem może ono nie tylko osłabić pozycję samego Depozytu, ale także GPW.
– Przede wszystkim nie wiadomo, dlaczego wyrzucono Iwonę Srokę, która przy wsparciu swoich zastępców przez wiele lat skutecznie dowodziła KDPW. Moim zdaniem była to głupota. Instytucja ta działa naprawdę sprawnie, Krajowy Depozyt nie zaliczył żadnej wpadki. Ogłoszenie konkursu sprawiło, że na pewno pojawili się lepsi lub gorsi kandydaci na prezesa. Zakończenie go bez rozstrzygnięcia grozi jednak niestety sytuacją, w której szef KDPW zostanie wskazany przez polityków. To źle wróży nie tylko samemu Depozytowi, ale także giełdzie. Przy wadliwym Krajowym Depozycie polska giełda nie da, niestety, rady funkcjonować – mówi Andrzej Nartowski, emerytowany prezes Polskiego Instytutu Dyrektorów. Akcjonariuszami KDPW są NBP, GPW i rząd. Mają po jednej trzeciej udziałów.