Projekt zmian OFE wymaga doprecyzowania

Gościem Dariusza Wieczorka była Małgorzata Rusewicz, prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych oraz wiceprezes Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami.

Publikacja: 18.11.2019 17:16

Projekt zmian OFE wymaga doprecyzowania

Foto: parkiet.com

Rząd przyjął projekt ustawy  zakładającej przekształcenie otwartych funduszy emerytalnych (OFE). Jak środowisko go odebrało?

Co do samej idei projekt się nie zmienił. Popieraliśmy główne założenie i to zdanie podtrzymujemy. Jednak między zakończeniem wstępnych konsultacji a publikacją projektu pojawiło się wiele zapisów, które absolutnie wymagają zmian. Pomijam problemy techniczne, np. to, że niektóre umorzenia wypadają w weekendy, co jest zwyczajnie niemożliwe do zrealizowania. Są jednak nowe regulacje, o których wcześniej, podczas konsultacji, nie było mowy. Jedna z nich może wywołać pewne ruchy na rynku kapitałowym. Podkreślaliśmy konieczność ograniczenia limitów zaangażowania funduszy w akcje. Z jednej strony to nastąpiło, z drugiej, biorąc pod uwagę terminy przesunięcia 15 proc. środków (opłata przekształceniowa – red.) do Funduszu Rezerwy Demograficznej, pojawia się problem. Fundusze emerytalne zostaną zmuszone do zakupów akcji za ponad 10 mld zł i jednocześnie do wyprzedaży instrumentów dłużnych. To spowoduje dewastację rynku obligacji korporacyjnych. Jak rozumiem, nie taka była intencja ustawodawcy. Należy to poprawić.

Będziecie zwracać na to uwagę?

Oczywiście, że tak. Jesteśmy w trakcie dyskusji na ten temat. Pojawił się też wymóg kapitału własnego na poziomie 1 proc., co absolutnie w stosunku do rozwiązań rynkowych, zobowiązań funduszy inwestycyjnych, które prowadzą pracownicze plany kapitałowe, jest niebywałe, niespotykane. Są rozwiązania, których do końca nie rozumiemy. Pojawiły się i inne zmiany, które są efektem pobieżnego spojrzenia, szybkiej pracy nad projektem, a sprawiają, że np. fundusze będą musiały dopłacać do tzw. funduszu przedemerytalnego. To sprawi, że biznes stanie się nierentowny. Są w tym projekcie kwestie, które wymagają pracy, przyjrzenia się. W związku z tym nie widzę możliwości, by termin 1 stycznia, od kiedy ustawa miałaby zacząć obowiązywać, jest realny.

Ale chyba dobrze się stało, że ten projekt został w końcu zaprezentowany?

Tak, bo możemy się do niego odnieść. Natomiast myślę, że trochę za szybko został on przyjęty przez Radę Ministrów. To bardzo poważny projekt, bo mówimy o przeniesieniu około 150 mld zł aktywów i o całym szeregu działań operacyjnych, które się z tym wiążą. Jesteśmy też w trakcie wdrażania PPK, w które część towarzystw emerytalnych jest zaangażowanych. Po przekształceniu OFE dojdzie prawdopodobnie do łączenia w ramach grupy z funduszami inwestycyjnymi, trzeba będzie się dostosować chociażby do limitów, które obowiązują fundusze inwestycyjne, a są zupełnie inne niż w funduszach emerytalnych. Przed nami naprawdę olbrzymie przedsięwzięcie, które wymaga zaangażowania towarzystw emerytalnych i osób zatrudnionych, ale również zaangażowania intelektualnego do przeprowadzenia pewnych operacji. Nie można nad takim projektem pracować w tempie, które wydaje się nieuzasadnione.

Czy zatem termin transferu środków z OFE 1 lipca 2020 r. jest zagrożony?

Transfer na pewno odbędzie się w przyszłym roku, ale będzie konieczne przesunięcie terminu. Czy o miesiąc, czy o dwa, to nie robi różnicy. Przede wszystkim musi to być dobrze przeprowadzone, by każdy w tym procesie czuł się komfortowo, przede wszystkim klient, z którym będziemy się komunikować.

Chodzi przecież o zaufanie Polaków do całego systemu emerytalnego.

To są rozwiązania niezwykle skomplikowane i dobre ich przeprowadzenie później daje efekt budujący zaufanie. Jeśli znów będziemy przeprowadzać jakieś zmiany szybko, tylko po to, żeby je przeprowadzić, to efekt może być odwrotny. Liczę, że nastąpi jeszcze praca nad tym projektem i będziemy mogli dokonać zmian.

Zgodnie z projektem PTE, które teraz zarządzają OFE, zamienią się w TFI. OFE staną się specjalistycznymi funduszami inwestycyjnymi. Będą zarządzać przyszłymi IKE. Domyślnie pieniądze zostaną przeniesione z OFE na IKE. Alternatywą jest ZUS. Jaką decyzję pani podejmie?

Jeśli chcemy, aby środki z OFE trafiły na IKE, nie musimy robić nic i ja tak zrobię. Są argumenty, który są dla mnie ważne. Te środki zmienią swój charakter i staną się prywatne. Będą też dziedziczone. Przekonują mnie też stopy zwrotu, które przynoszą fundusze emerytalne. Dla przykładu za ostatnie trzy lata to średnio 12 proc., czyli znacznie więcej, niż można uzyskać np. z lokat bankowych. Dla mnie to ważne, ale każdy będzie musiał podjąć decyzję sam.

A co, jeśli ktoś już ma IKE?

Wszystkie czynności zostaną wykonane bez niego. Tylko te osoby, które będą chciały przenieść pieniądze do ZUS, będą musiały złożyć odpowiednią deklarację. Dziś jeszcze nie wiadomo, jak będzie ona wyglądać – będzie to określone w formie rozporządzenia.

W niektórych grupach kapitałowych są już TFI. Spodziewacie się konsolidacji?

To jest naturalne, że część funduszy zostanie skonsolidowana w ramach grupy, z biznesowego punktu widzenia jest to lepsze rozwiązanie, choć też nie zawsze. Będą to decyzje biznesowe. Są dziś też towarzystwa emerytalne w ramach grup kapitałowych, gdzie nie ma TFI, w związku z czym one nadal będą tam funkcjonować, jednak jako TFI.

Reprezentuje pani także izbę zrzeszającą TFI, które właśnie zaczęły zarządzać PPK. Za nami pierwszy etap wdrażania tego programu. Jakie są pierwsze wnioski?

PPK to bardzo wymagający projekt, przy którym niezbędna jest bezpośrednia współpraca przede wszystkim z pracodawcami. Pierwsza część pracy, polegająca na konstrukcji wszystkich subfunduszy, przygotowaniu oferty, a następnie na rozmowach z pracodawcami i szkoleniach dla pracowników, jest bardzo wymagająca i konieczne było duże zaangażowanie po stronie instytucji, które oferują PPK. Zaangażowanie nie tylko teraz, czyli przy zawarciu umowy, ale też przez bardzo długi okres. Instytucje finansowe będą odpowiedzialne za kontakt z klientami, przekazywanie im informacji o stanie konta, ewentualnych zmianach czy innych możliwościach. Dziś zakończyliśmy etap podpisywania umów z największymi pracodawcami, a teraz czekamy na wyniki, jeśli chodzi o decyzje pracowników.

Jakie są wstępne szacunki liczby pracowników zainteresowanych pozostaniem w PPK?

Jest bardzo różnie. Są osoby, które widzą wartość dodaną w PPK, a ona jest duża. Do naszych wpłat dokłada się pracodawca, a także dostajemy środki z budżetu państwa. Możemy z tych pieniędzy skorzystać w różnych sytuacjach życiowych, rozwiązać umowę i wyjść z PPK, jednak argumentów za tym, by w tym programie zostać, jest więcej. Część osób z tego skorzysta. Część boi się jednak, mając w pamięci doświadczenia sprzed kilku lat z OFE, wykazuje duży brak zaufania. Są też pracownicy, którzy nie dołączą do PPK, bo obawiają się, że w związku z tym nie otrzymają podwyżki wynagrodzenia.

Finanse
Już wiadomo, co zamiast WIBOR
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Kredyty złotowe nie do podważenia
Finanse
KS NGR wybrał indeks WIRF jako wskaźnik referencyjny zastępujący WIBOR
Finanse
Finansowa dziesiątka połączyła siły
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Finanse
Dom Development wyemitował obligacje o wartości 140 mln zł
Finanse
Ghelamco Invest zdecydował o emisji obligacji serii PZ9-2 o wartości nom. do 6 mln zł