Czy po tych latach możemy powiedzieć, że naprawdę opanowaliśmy tę sztukę? Patrząc na obecne praktyki, odpowiedź brzmi: niekoniecznie.
Zacznijmy od podstaw. Jak wskazuje raport „McKinsey & Company The Multiplier Effect: How B2B Winners Grow”, osiągnięcie sukcesu w świecie omnichannel wymaga doskonałości we wszystkich kanałach – od sprzedaży bezpośredniej, przez modele hybrydowe, sprzedaż wewnętrzną, cyfrową samoobsługę, aż po platformy handlowe – zwłaszcza teraz, gdy sprzedaje się nie tylko sam produkt, ale i doświadczenie towarzyszące zakupowi. Kompleksowość, która w świecie komunikacji wzrosła wykładniczo, szczególnie w środowisku cyfrowym, jedynie wzmocniła myślenie silosowe. Dążąc do doskonałości w opisie każdego z kanałów komunikacji, mnożymy KPI, wskaźniki mediowe i źródła danych. Daje nam to poczucie dobrze zrozumianego świata oraz podejmowania świadomych decyzji. Jednak najczęściej jest to tylko iluzja, ponieważ inwestujemy – często miliony – w różne narzędzia, które funkcjonują w oderwaniu od siebie nawzajem. A gdy już próbujemy wyjść poza świat silosów, często robimy to w niewłaściwy sposób, co jedynie pogłębia błędy w podejmowanych decyzjach.
Synergia: gdzie 1+1 nie zawsze daje 2
W świecie omnichannel magia dzieje się wtedy, gdy kanały współpracują ze sobą. Reklama w telewizji zwiększa skuteczność działań cyfrowych, a kampania online napędza ruch nie tylko w sklepach internetowych, ale także w stacjonarnych. To równanie, w którym suma części jest większa niż całość. Omnichannel wymaga zrozumienia tego równania, które jednak nie jest tak proste, jak mogłoby się wydawać na podstawie powyższych przykładów. Badania pokazują, że 80 proc. konsumentów ma kontakt z wieloma touchpointami przed podjęciem decyzji zakupowej – przeciętnie aż z siedmioma! Konsument może najpierw zobaczyć reklamę w mediach społecznościowych, następnie odwiedzić stronę internetową, a swoją podróż zakończyć w sklepie stacjonarnym.
Biorąc przykład z życia – klient widzi reklamę nowego modelu telefonu kilkakrotnie w telewizji, później na Instagramie. Zaciekawiony wpisuje w wyszukiwarkę nazwę modelu i przechodzi na stronę producenta, gdzie czyta specyfikację techniczną, następnie na specjalistycznym blogu porównuje szczegóły techniczne z modelami konkurencyjnymi. Po tych wszystkich interakcjach odwiedza jednak sklep stacjonarny, by zobaczyć urządzenie na żywo, dotknąć go, sprawdzić jego wagę i jakość wykonania. Ostatecznie decyduje się na zakup w sklepie online. Jak tę decyzję zakupową rozpozna metodologia używana przez twoją firmę? Czy ten zakup będzie przypisywany działaniom online, czy offline? Czy przejście na stronę sklepu miało decydujące znaczenie? W rzeczywistości to efekt synergii wszystkich kanałów, które razem składają się na sukces strategii.
Firmy najczęściej skupiają się na optymalizacji jednego fragmentu ścieżki klienta, ignorując fakt, że każda interakcja – niezależnie od kanału – wpływa na kolejną. Omnichannel wymaga holistycznego podejścia, które pozwala klientowi płynnie przechodzić między kanałami, a marketerowi optymalizować cały ekosystem.