Dodał, że jest aktualnie w Azji i dochodzi do wniosku, że woli Afrykę. W Azji jest za dużo ludzi. Gdzie nie zrobić kroku, są ludzie.
I ma rację. W dodatku ci ludzie są coraz bardziej mobilni i mają coraz więcej spraw do załatwienia, także na polu turystycznej rozrywki. Chińczycy podróżowali już od dawna zarówno po swoim kraju, jak i za granicą. Nowym zjawiskiem tego rodzaju jest aktywność Hindusów. Stają się oni globtroterami wakacyjnymi. A także eksplorują świat biznesowo. Kilka lat temu w Bangalore na paru spotkaniach opowiadałem o możliwościach inwestowania w polskie firmy. Biznesmeni słuchali uprzejmie, lecz za każdym razem padało z ich ust zdanie: „Yes, but you know, India is such a huge market”. Dziś biznes indyjski inwestuje międzynarodowo i z rozmachem. Hindusi zmieniają też swoje zwyczaje co do spędzania wolnego czasu. Inny kolega, Witek, od kilkudziesięciu lat zadurzony w Indiach, wrócił niedawno z dwutygodniowego objazdu północnych stanów tego kraju, tych blisko Himalajów. Manali, kiedyś ważny punkt dla podróżników przybywających z Globalnego Zachodu, zamieniło się za sprawą Hindusów w coś w rodzaju Zakopanego w czasie długiego weekendu. Ponadto, jak ujął to Witek, biały człowiek nie ma już statusu „sahiba”, którego do niedawna uważano za mądrzejszego, bardziej cywilizowanego i w ogóle z innej niż Indie planety. Dziś to Hindusi uważają się za „lepszych” od białych ludzi. Fakt, że wiele osiągnęli gospodarczo i za chwilę będą gospodarką numer trzy na świecie. Ale równie wiele, i to niedobrego, przyniósł nacjonalizm lidera Narendry Modiego. To za jego rządów Indie zmieniły się radykalnie. Nacjonalizm i nietolerancja wobec mniejszości muzułmańskiej są na czele złych zmian. Modi, choć osłabiony w ostatnich wyborach, nadal rządzi. Dokąd zmierzają Indie? To jedno z najbardziej pasjonujących pytań, które dotyczy nie tylko przyszłości Azji.
Jak na tym tle wygląda Afryka? Jest to kontynent dotknięty stereotypizacją, jak mi się wydaje, w stopniu znacznie większym niż Azja. Zdajemy sobie sprawę z tego, że „Azja” to pojęcie obejmujące niezwykle zróżnicowane realia kontynentu. Natomiast kiedy myślimy o Afryce, to bardzo często nasuwa się dość homogeniczne wyobrażenie tego kontynentu. Słonie, lwy, czarowne zachody i wschody słońca, sawanna, uśmiechnięci tubylcy (czy, jak się dziś mówi, lokalsi).
Stereotypy. To coś, z czym mamy do czynienia na co dzień. Uproszczenia bardzo przydatne w nowych wspaniałych czasach, które już nadeszły. Ceni się komunikat prosty, krótki, pozwalający przemknąć nad danym kawałkiem treści w internecie i pomknąć dalej. Oczywiście nie każdy tym się zadowala. Generalizacja mówiąca o tym, że tylko tak konsumujemy treści w sieci byłaby nadmiernym uproszczeniem. Na granicy stereotypu, być może. Ale populacja tych, którzy unikają czytania o „dzieleniu włosa na czworo”, jest bardzo liczna.
Podejrzewam, że racja bytu stereotypów jest jednak głębsza, nasycona psychologicznie. Stereotyp nie tylko upraszcza, a przez to ułatwia komunikację. On także porządkuje nam świat. Segreguje go na części. Sprawia, że dzięki niemu dookreślamy nasze poglądy, a nawet światopogląd.