Czy OIPE coś zmieni?

W moim wieku przygotowanie się do zadanego tematu jest trudne. Wiadomo – nowinki są dobre dla młodych, a zmiany w przepisach prawa czy innych regulacjach zniechęcają mnie tak samo jak kolejna aktualizacja głupiej aplikacji w telefonie.

Publikacja: 11.12.2023 21:00

Robert Morawski specjalista ds. podatków

Robert Morawski specjalista ds. podatków

Foto: fot. mat. prasowe

Kiedy więc usłyszałem hasło OIPE (ogólnoeuropejski indywidualny produkt emerytalny) nie zakrzyknąłem „Wow!”. Z wolna włączyłem komputer, poszperałem trochę i obejrzałem wywiad na parkiet.com, który utwierdził mnie tylko w pewnym spojrzeniu na temat.

Nie będę oczywiście powtarzał tezy, którą musnąłem gdzieś, w jednym z felietonów, że to właśnie w drugiej połowie naszego życia zaczynamy myśleć o starości. Produkty emerytalne wymyślają odpowiedzialni panowie, zwykle mający rodziny i ustabilizowane życie zawodowe. Niech nawet będą to biurokraci albo – jak kto woli – biurokraci i biurokratki z Brukseli. Bez wnikania w wiek autorów chwała im za to, że dołożyli OIPE do zestawu możliwości, jakie daje tzw. system.

OIPE może wyglądać na produkt najbardziej uniwersalny ze wszystkich. Wystandaryzowany, ogólnoeuropejski, pasywny i długoterminowy. Dla ludzi młodych i w średnim wieku, którzy pracują w całej Europie i są przekonani, że ponadnarodowy może być nie tylko los pojedynczego człowieka, ale i portfel inwestycyjny. No i to zwolnienie z podatku... Opisałbym to obrazowo – nieważne, w którym zakątku Europy się znajdziesz, z OIPE cały czas będziesz w raju podatkowym!

Dość jednak tego słodzenia. OIPE problemu nie rozwiąże, bo tylko w jakimś stopniu modyfikuje to, co już istnieje. W rzeczywistości jest skierowane do dość wąskiej grupy oszczędzających na starość – mobilnej zawodowo i zainteresowanej rynkiem finansowym w stopniu pasywnym. I do tego profilu bardziej pasuje mi europejski biurokrata w średnim wieku niż młody pracownik tzw. budowlanki podróżujący za pracą po całym naszym kontynencie. Z całym szacunkiem, taka jest rzeczywistość.

Do tego ostatnio, gdy zastanawiam się nad takimi formułami oszczędzania jak IKE, IKZE, OIPE czy wszystkie inne, dobrowolne, kapitałowe, powiązane z rynkiem finansowym, giełdą, funduszami, to dopada mnie czarnowidztwo. No bo skoro nasz model finansowego życia jest taki a nie inny, skoro badania pokazują, że nie oszczędzamy w zasadzie wcale (raczej się zadłużamy), a ci, co mają oszczędności, mogą się pochwalić zasobami na „przeżycie” maksymalnie kilku miesięcy, wnioski wydają się być raczej przerażające. Gdy piramida oparta na dzietności zaczyna się rozpadać, wywoła to skutki także w zakresie takich produktów jak te wyżej wspomniane, a przynajmniej znacząco spowolni ustawiczne wspieranie rynku przez demografię...

Dość. Chyba jednak właśnie w tym miejscu skończę ten felieton. Mogę się posunąć zbyt daleko i zaszkodzę wszystkim. Odstraszę ludzi, którzy jeszcze wierzą w krzywą, co stale pnie się do góry. Że ziarnko do ziarnka... i tak dalej... Bo w sumie to jednak prawda, ale trudniejsza do odkrycia niż wszystkie szczegóły nowego produktu emerytalnego.

Felietony
Trudne relacje
Felietony
Zmiana perspektyw polityki Fedu
Felietony
Pracowita majówka polska
Felietony
Starożytne wskazówki dla współczesnych
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO
Felietony
Ile odliczać?
Felietony
Zbieranie danych do ESRS-ów