W ostatnim czasie mieliśmy do czynienia z poważnymi zmianami regulacyjnymi w istotny sposób redefiniującymi rolę rad nadzorczych. Przy czym chodzi tu nie tylko o ubiegłoroczne zmiany w kodeksie spółek handlowych (szerzej o praktycznych konsekwencjach tych zmian napiszę za tydzień), ale przede wszystkim o zmiany na poziomie unijnym, które wymuszą bardzo istotną modyfikację kompozycji rad nadzorczych w kontekście kompetencji i różnorodności.
Już za rok 2024 największe spółki giełdowe będą zobowiązane do publikowania sprawozdań zgodnie z unijnymi standardami raportowania czynników zrównoważonego rozwoju (ESRS). Wśród nowych ujawnień będą wymogi dotyczące powiązania kompetencji członków organów spółek z realizacją konkretnych zadań z obszaru ESG. Nie wystarczy kwiecisty opis ogólny, lecz konieczne będzie szczegółowe wskazanie, kto z władz spółki ma kompetencje pokrywające dany obszar wynikający z analizy wpływów, ryzyka i szans przeprowadzonej w kontekście czynników zrównoważonego rozwoju. Co więcej, konieczne będzie zaraportowanie, jak w praktyce realizowane są konkretne cele i jaki jest obieg informacji dotyczący ESG, w tym w szczególności, jakie dane są przekazywane organom spółki i jak są one wykorzystywane.
Nowe wymogi wpływać będą na kompozycję rad nadzorczych. Dotychczas wiele osób uważało za normalne, że w składzie rady mamy pięciu mężczyzn z poważnym doświadczeniem biznesowym (i korespondującym z nim poważnym wiekiem). I mało kto zauważał, że wystarczy jedna osoba z takim profilem, a pozostałe miejsca w radzie warto wykorzystać dla osób posiadających inne kompetencje oraz reprezentujących inną optykę wynikającą z innego wieku, płci, doświadczenia zawodowego czy życiowego.
Kolejnym wyzwaniem są coraz szersze wymogi w zakresie należytej staranności, przy czym należy odnosić to pojęcie przede wszystkim do zagadnień związanych z prawami człowieka i pracownika. Wymóg ujawnieniowy GOV-4 w ESRS 2 wymaga zaraportowania obecnego stanu rzeczy w spółkach, a finalizowana dyrektywa due diligence zawierać będzie wręcz konkretne zakazy i nakazy w tym zakresie.
Powyższe zmiany regulacyjno-społeczne spowodują, że w radach nadzorczych pojawi się coraz więcej osób zajmujących się sprawami klimatu, gospodarowania odpadami, specjalistów od gospodarki wodnej czy praw człowieka. Profesje, które dotychczas traktowane były z pobłażliwą wyższością, staną się cenniejsze od hołubionych dziś ekonomistów czy finansistów. Będziemy mieli do czynienia z rewolucją kadrową pod względem kompetencji, wieku i płci.