Choć może się wydawać, że skupienie polityków i urzędników na likwidowaniu luki w podatku VAT osiągnęło apogeum i w jakimś sensie ogranicza ryzyko w innych podatkach, to lżej na pewno nie będzie. Jeśli sytuacja fiskalna państwa pogorszy się w najbliższych latach, nacisk na poszukiwanie dodatkowych dochodów wzmoże działanie organów podatkowych w innych sektorach. Odpowiednie przepisy ułatwiające fiskusowi pracę istnieją już od jakiegoś czasu.

Zbliża się koniec roku podatkowego. To czas, gdy inwestorzy próbują upłynnić walory i zoptymalizować portfel, waykorzystując ogólne ożywienie na rynku. To również czas, gdy zaczynamy myśleć o zeznaniu podatkowym i jego finalnym kształcie. Jeśli ktoś ma świadomość tego, że kryzys może dotknąć nie tylko budżetu państwa, ale i jego osobistego „budżetu", tym chętniej podejmie działania minimalizujące wymiar podatku w przyszłym roku. Pytanie tylko, czy nie narazi się na ryzyko dodatkowych obciążeń.

Od jakiegoś czasu w ordynacji podatkowej funkcjonują przepisy pozwalające organom podatkowym zwalczać negatywne dla fiskusa operacje – np. finansowe, gospodarcze, inwestycyjne – w których sposób działania podatnika uznać można za „sztuczny". Co to oznacza? W teorii chodzi o to, że podatnik nie może postępować inaczej niż „rozsądnie" i kierując się wyłącznie lub przede wszystkim chęcią osiągnięcia jakiejkolwiek korzyści podatkowej. W praktyce może się okazać, że zwalczać będzie można wszystko, co prowadzi do zmniejszenia zobowiązań podatkowych.

Od wielu lat opisuję w swoich materiałach różne możliwości optymalizowania wyniku podatkowego na koniec roku. Omawiałem nie tylko proste metody stosowania tzw. tarczy podatkowej, czyli zbywania instrumentów w celu generowania straty na pojedynczej transakcji pod koniec roku, lecz również wszelkie, bardziej złożone, sposoby takiego realizowania transakcji, by w przyszłości dawało się korzystniej rozliczać je z fiskusem. Teraz wszystkie one stają się użyteczne w takim stopniu, w jakim mamy pewność, że nie zainteresuje się nami fiskus. A że po wprowadzeniu w ordynacji podatkowej „Klauzuli przeciwko unikaniu opodatkowania" żadne unikanie nie jest właściwie dozwolone, pozostaje nam jedynie bierność, bierność i jeszcze raz bierność.

I tylko szkoda, że kolejny raz „poprawiono" przepisy przeciwko nam, a nie dla nas. Ciągle zdezorientowanych w przedmiocie naszych praw – obywateli i podatników, finansujących cały ten system niekończącego się łatania dziur...