Tesla i Musk, jej prezes i znaczący akcjonariusz, są pilnie obserwowani przez media – i te klasyczne, i te społecznościowe – analityków i inwestorów, a także wszystkich fanów samej marki, jak również samochodów elektrycznych. To, co dzieje się w Tesli i wokół Muska, nie uchodzi uwadze wszystkich tych, którzy kochają auta z silnikiem spalinowym i nienawidzą tych, którzy są bogatymi biznesowymi celebrytami.
Jeszcze kilka lat temu analitycy i inwestorzy obietnice Muska dotyczące Tesli i produkowanych przez nią aut traktowali poważnie. I denerwowało ich, gdy okazało się, że uruchomienie produkcji Tesli Model 3 opóźnia się, albo gdy tygodniowa produkcja tego auta była znacząco niższa, niż Musk zapowiadał.
Z czasem doszło do tego, że na wszelkie zapowiedzi zaczęto patrzeć jakby przez palce. Owszem, jeśli tworzyły okazję do spekulacyjnej gry, to z niej korzystano, ale na ich podstawie raczej nikt nie budował krótko- czy średnioterminowych scenariuszy. Dawało się wyczuć podejście, że co będzie, to będzie, byle do przodu i najlepiej nadal kilka kroków przed konkurencją. Podstawą do prognoz i oczekiwań były realne wyniki spółki, a nie słowa prezesa.
Takie podejście dużych graczy oraz niesamowity optymizm drobnych inwestorów korzystających w transakcjach giełdowych z aplikacji Robinhood wywindowały w ub.r. kurs akcji Tesli z 90 do 705 dolarów. Co więcej, Tesla w końcu ub.r. dwa razy sprzedawała akcje. I wrześniowa, i grudniowa oferta miały wartość po 5 mld dolarów. Trzecia, ubiegłoroczna SPO z lutego – przyniosła spółce 2 mld dolarów. Te oferty praktycznie nie zachwiały kursem akcji dłużej niż na krótką chwilę.
Musk znany jest też z tego, że na Twitterze, z którego chętnie korzysta, przekazuje informacje, których próżno szukać w raportach spółki przekazywanych do publicznej wiadomości. Tuż przed Bożym Narodzeniem ub.r., gdy pojawiły się informacje, że Apple wraca do pomysłu uruchomienia produkcji samochodu elektrycznego, Musk napisał, że w mrocznych dniach, gdy w 2018 r. zmagał się z uruchomieniem produkcji Tesli Model 3 Tim Cook, szef Apple'a odmówił mu spotkania, na którym chciał złożyć ofertę sprzedaży Tesli producentowi iPhone'a za jedną dziesiątą dzisiejszej ceny. Wcześniej na Twitterze Musk napisał, że podczas uruchamiania produkcji Modelu 3 firma była o miesiąc od bankructwa.