– System elektroenergetyczny pracuje stabilnie. Nie występuje konieczność ograniczania poboru energii elektrycznej przez odbiorców – taki komunikat widnieje na internetowej stronie Polskich Sieci Elektroenergetycznych. Gdy w poważnych zachodnich gazetach czyta się o kryzysie energetycznym w Europie, ten uspokajający komunikat PSE może rodzić – zwłaszcza u osób, które z racji wieku zaliczane są do boomerów, którzy pamiętają 20 stopień zasilania – pewne obawy o przyszłość.
Wszak – o czym donosiły zachodnie agencje prasowe – niemiecka elektrownia Bergkamen A o mocy 715 MW przerwała produkcję prądu, bo nie ma węgla. Nie ma go nie tylko dlatego, że nie może kupić, bo popyt jest większy niż podaż, ale również dlatego, że brakuje barek, które mogłyby go dostarczyć. Do elektrowni nie dociera kolej i transport wodny jest jedyną możliwością dowiezienia węgla. Z węglem na świecie są kłopoty i - jak twierdzą media – Chińczycy gotowi są go kupować za każdą cenę.
O kłopotach polskich elektrowni z węglem w mediach cicho. Z danych publikowanych przez PSE wynika, że we wrześniu pracowały bardzo intensywnie, a Polska, która od wielu miesięcy importowała prąd na przełomie lata i jesieni, była jego eksporterem. Wszystko za sprawą cen energii elektrycznej, które w naszym kraju były wówczas niższe niż na zachodzie i południu Europy.
Od stycznia do sierpnia włącznie krajowa produkcja prądu z węgla kamiennego wzrosła o prawie 32 proc. w porównaniu z tym samym okresem 2020 r., zaś z węgla brunatnego o 16 proc. Popyt na krajowy prąd z węgla generowała odbudowująca się po pandemii gospodarka, a także mniejszy import i słabsza niż rok wcześniej produkcja prądu z OZE.
Obaw boomera nie rozwiewają informacje, że całkiem niedaleko od Warszawy PEC w mieście powiatowym zaczął wyłączać silniki produkujące prąd z wykorzystaniem gazu. Przedsiębiorstwu kończy się gaz z dotychczasowego długoterminowego kontraktu, a nowe – wielokrotnie wyższe niż w starym kontrakcie – ceny produkcję prądu czynią nieopłacalną. Taniej – czyli z mniejszą stratą – jest go kupić na rynku i sprzedać tym klientom, z którymi ma się długoterminowe umowy.