Rozwój usług w zakresie agencji scoringowych, który ostatnio obserwujemy, wreszcie musiał wywołać reakcję nadzorów. Pod koniec listopada 2021 roku Międzynarodowa Organizacja Komisji Papierów Wartościowych (IOSCO) ogłosiła, że nadzór nad tym, co od samego początku funkcjonuje bez ograniczeń, wymaga zmiany. Uwagę tej organizacji przykuły scoringi przyznane firmie Tesla, która otrzymała trzy różne oceny od trzech różnych agencji.
IOSCO w raporcie zauważa, że rynek scoringów ESG ulega dynamicznemu rozwojowi. Z udostępnionych analiz wynika, że roczne wydatki na dane niefinansowe rosną o 20 proc. i mogą w tym roku osiągnąć jeden miliard dolarów. Tak wysoka dynamika tego zjawiska jest determinowana potrzebami inwestorów finansowych, którzy wykorzystują coraz więcej danych. Dzięki tym danym instytucje finansowe poszerzają ofertę inwestycyjną produktów zrównoważonych, które cieszą rosnącym zainteresowaniem inwestorów indywidualnych. Ważnym argumentem przemawiającym za koniecznością uregulowania rynku scoringu jest koncentracja usług.
W 2019 roku amerykańska agencja S&P Global przejęła działalność ratingową szwajcarskiego RobecoSAM. W tym samym roku Moody's kupił francuskiego Vigeo Eiris, zaś MSCI przejął Carbon Delta. Z kolei Morningstar został niedawno właścicielem holenderskiej firmy Sustainalytics.
Na tym etapie intencją IOSCO jest jedynie wskazanie ogólnego zalecenia dla nadzorców krajowych do podjęcia działań w celu określenia własnych regulacji. Takie podejście nie powinno stanowić wyzwania dla największych organizacji dostarczających scoringi ESG. Warto jednak pamiętać, że te oceny mogą być aktualne tylko przez pewien czas.
Obecnie inwestorzy zainteresowani kwestiami ESG mają utrudniony dostęp do przyzwoitych danych na temat emisji gazów cieplarnianych i innych wskaźników ESG, ponieważ same firmy mogą ich nie znać lub nie ujawniać. W tym kontekście korzystanie z ocen lub zestawów danych od dużych firm ratingowych może być dla nich bardzo pomocne.