Spółki chcą dłużej pozostać przy węglu

Energetyka węglowa chce wydłużenia pilnej derogacji dla starszych elektrowni węglowych oraz wydłużenia rynku mocy o dziesięć lat. Z drugim postulatem będzie ciężko o zgodę Brukseli.

Publikacja: 24.09.2024 06:00

Wedle analiz PSE w 2031 r. pojawi się zapotrzebowanie na 8 GW w stabilnych, przewidywalnych źródłach

Wedle analiz PSE w 2031 r. pojawi się zapotrzebowanie na 8 GW w stabilnych, przewidywalnych źródłach energii.

Foto: Fot. mpr

Wyniki analiz Towarzystwa Gospodarczego Polskie Elektrownie (TGPE) wskazują, że od 2026 r. wystąpią istotne niedobory mocy, jeżeli nie wykorzysta się możliwości przesunięcia terminu wejścia w życie limitu emisji 550 g CO2/kWh, którego nie spełniają starsze elektrownie węglowe. – Ponadto, jeżeli nie zostaną podjęte dalsze działania na rzecz zwiększenia podaży mocy w źródłach niezależnych od pogody po 2028 r., jeszcze większe braki wystąpią w 2029 i 2030 r. – czytamy w raporcie „Rynek Mocy – gwarancją bezpiecznej transformacji energetycznej”.

Jak podkreśla towarzystwo, zastępowanie jednostek węglowych o łącznej mocy ponad 20 GW nowymi, niskoemisyjnymi technologiami wiąże się z ryzykiem inwestycyjnym i możliwością opóźnień w harmonogramach. – Należy rozważyć utrzymanie części jednostek węglowych dla zapewnienia rezerw na wypadek opóźnień oraz złagodzenia ewentualnych negatywnych skutków transformacji elektroenergetyki – argumentuje TGPE. Jego członkami są m.in.: PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna (Grupa PGE), Orlen, Tauron Wytwarzanie (Grupa Tauron), Enea Wytwarzanie (Grupa Enea), spółki z Grupy CEZ czy ZE PAK, a prezesem – szef PGE GiEK Jacek Kaczorowski.

Biorą los w swoje ręce

Pilnego projektu wydłużenia wsparcia w formie pomocy publicznej dla elektrowni węglowych nadal nie ma. Jest jedynie zapowiedź Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Projekt nowelizacji ustawy o rynku mocy będzie przyjęty przez rząd na przełomie trzeciego i czwartego kwartału. Ministerstwo musi jeszcze przedyskutować ten projekt z branżą oraz z resortem finansów. Za tę formę wsparcia dla energetyki węglowej i gazowej płacimy już teraz w rachunkach za energię elektryczną w formie tzw. opłaty mocowej (w tym roku w związku z dalszym mrożeniem cen prądu nie płacimy za nią).

Nie czekając na ruch ministerstwa, branża sama konsultuje propozycje w swoim gronie. Organizatorem tych spotkań są Polskie Sieci Elektroenergetyczne, które jako nadzorca polskiego systemu energetycznego odpowiada za przesył i dostępność energii. Spotkania z przedstawicielami m.in. PGE, Tauronu, Enei odbyły się w ubiegłym tygodniu. PSE szuka bowiem możliwości zwiększania liczby elektrowni, które będą dostępne i zastąpią wysłużone bloki węglowe po 2030 r. W międzyczasie spółki energetyczne postulują wspominane pilne zmiany w rynku mocy zarówno do 2030 r., jak i po tej dacie. – Przedłużenie rynku mocy na kolejny dziesięcioletni okres jest głównym rozwiązaniem, które powinno zostać zaimplementowane w celu zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego w Krajowym Systemie Elektroenergetycznym – wynika z raportu TGPE.

Propozycje

TGPE proponuje pilne wdrożenie unijnych derogacji do polskiego prawa i przesunięcie terminu wejścia w życie limitu emisji 550 g CO2/kWh z 1 lipca 2025 r. na 1 września 2029 r. Ten pułap emisji oznacza, że starsze elektrownie węglowe, którym kończy się kontrakt mocowy w przyszłym roku, nie będą mogły w nim ponownie uczestniczyć. Oznacza to dla nich wygaszenie. Odroczenie wejścia w życie tego mechanizmu pozwoli tym elektrowniom na dłuższe funkcjonowanie, a PSE pewność dostępu mocy do produkcji energii elektrycznej.

To jednak nie koniec. W drugim kroku po 2030 r. branża chce wydłużenia całego systemu wsparcia w postaci rynku mocy o kolejne dziesięć lat. – Przedłużenie rynku mocy do 2040 r. powinno umożliwić udział w rynku mocy instalacji wytwórczych o różnych technologiach produkcji energii elektrycznej i jednostek redukcji mocy, pod warunkiem spełnienia przez nie limitu 550 g CO2/kWh – postuluje towarzystwo. Branża chce także możliwości zwiększenia okresu dostaw nawet do 25 lat. Dalej branża postuluje możliwość zawierania wieloletnich umów mocowych z większym niż pięć lat wyprzedzeniem okresu dostaw – umożliwienie udziału w rynku mocy nowych jednostek wytwórczych o cyklu inwestycyjnym dłuższym niż trzy–pięć lat.

TGPE przygotowało także oceny nakładów inwestycyjnych w latach 2023–2050 zarówno w scenariuszu węglowo-jądrowym, jak i gazowo-jądrowym przy założeniu pojawieniu się do 2040 r. energetyki jądrowej. Ten pierwszy będzie nas kosztował 990 mld zł, a drugi niewiele więcej – 1004 mld zł.

Energetyka
Polska wschodnią flanką w energetyce? Enea proponuje zimną rezerwę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Energetyka
Kurs akcji Columbusa mocno spadał. Co poszło nie tak?
Energetyka
Branża OZE otwarta na dialog z rządem
Energetyka
Mrożenie cen energii już pewne. Prezydent podpisał ustawę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Energetyka
Kurs Columbusa mocno spada. Co wystraszyło inwestorów?
Energetyka
Rząd koryguje ceny maksymalne dla kolejnych wiatraków na Bałtyku