Zgoda wierzycieli na odroczenie spłaty raty układowej nie kończy kłopotów Rafako, bo te same podmioty, które zgodziły się na wydłużenie terminu spłaty, póki co nie chcą się zgodzić na konwersje zadłużenia na akcje.
Kupiony czas Rafako
Kolejne walne zgromadzenie spółki, które odbyło się 25 stycznia, nie rozstrzygnęło jej losów. W porządku obrad było m.in. warunkowe podwyższenie kapitału zakładowego, jednak do czasu zamknięcia wydania nie poinformowano o podjętych uchwałach. Niemniej, najistotniejsze wydarzyło się przed rozpoczęciem obrad. Rafako zawarło porozumienie z Bankiem Gospodarstwa Krajowego, mBankiem, PKO BP i PZU w sprawie obowiązku zapłaty wymagalnej raty układowej. Zgodnie z postanowieniem zobowiązało się do uregulowania tej raty do końca kwietnia 2024 r. – Przyjęte pomiędzy spółką a wierzycielami porozumienie jest kolejnym krokiem w procesie restrukturyzacji kapitałowej oraz w dalszej kolejności biznesowej firmy – skomentował krótko Robert Kuraszkiewicz, prezes firmy.
Raciborskie Rafako znajduje się w trudnym położeniu finansowym od lat, a wraz z przedłużanym się procesem poszukiwania nowego inwestora problem narasta. Kwota wierzytelności może już wynieść ponad 500 mln zł. W tej kwocie zawiera się 240 mln zł wypłacone Tauronowi z gwarancji za blok energetyczny w Jaworznie. Gwarantami inwestycji są wspomniane instytucje finansowe.
Gwaranci czekają na MAP?
Rafako chciało, aby te zobowiązania zamienić na akcje, ale póki nie uzgodniono decyzji w tej sprawie, rozmowy trwają. Na jakim są etapie? – Obecnie przyjęto porozumienie w sprawie obowiązku zapłaty wymagalnej raty układowej. Jeżeli spółka zawrze porozumienie z gwarantami w kwestii np. konwersji zadłużenia na akcje firmy, to akcjonariusze oraz opinia publiczna zostaną o tym poinformowani – informuje nas Rafako.
Kiedy była nadzieja na inwestora, instytucje finansowe widziały swoją szansę, że akcje będą stanowiły realną wartość i pozwolą na zwrot środków z gwarancji. Jednak kiedy nie ma inwestora i szansa na jego znalezienie oddala się, to ta perspektywa wydaje się bardzo mglista i firmy wycofały się z tego pomysłu. Co więcej, z tego, czego się nieoficjalnie dowiadujemy, miało także dojść do zmiany warunków ewentualnej konwersji na mniej korzystne dla instytucji finansowych. W rezultacie dla tych banków, których reprezentantem jest PKO BP, bardziej korzystna może okazać się próba gry na czas i zostawienie tej decyzji do rozstrzygnięcia nowym prezesom spółek z udziałem Skarbu Państwa. Instytucje, które wycofały się w ub. roku z poparcia konwersji, mają mieć także dobre zabezpieczenia, zwłaszcza PKO BP.