Columbus: Spodziewamy się odbicia w małej fotowoltaice

Po niepewności związanej ze zmianami w rozliczaniu małej fotowoltaiki następuje uspokojenie i liczba chętnych na własny prąd znowu rośnie – mówi Dawid Zieliński, prezes Columbus Energy.

Publikacja: 27.03.2023 19:45

fot. Damian Bartoszek/mpr

fot. Damian Bartoszek/mpr

Foto: Bartoszek Damian

Mija rok od tąpnięcia na rynku mikroinstalacji. Co było główną przyczyną dużej niepewności, która zapanowała wówczas na rynku?

Pierwszym czynnikiem, który wstrząsnął branżą fotowoltaiczną w ubiegłym roku, była nowelizacja ustawy OZE zmieniająca zasady magazynowania energii w sieci energetycznej dla właścicieli domów. Zaczęła obowiązywać w kwietniu 2022 r., więc marzec był absolutnie rekordowy. Chodzi o zakończenie stosowania dla nowych właścicieli instalacji systemu opustów i przejście na system rozliczeniowy zależny od aktualnych cen energii. Nowela prawa tak zmodyfikowała system, że choć ekonomicznie jest on bardzo podobny do poprzedniego, to w opinii publicznej i w efekcie medialnej wrzawy przyczynił się on do wyhamowania popytu na fotowoltaikę o ponad 80 proc., zestawiając dane rok do roku (marzec 2023 r. do marca 2022 r.). Do net-billingu przylgnęła łatka nieopłacalnego systemu – zupełnie niesłusznie. Przypomnę tylko, że Ministerstwo Klimatu i Środowiska zmieniało w toku prac terminy wejścia w życie ustawy kilkukrotnie. Każda taka nowa zapowiedź oznaczała skokowy wzrost zapytań klientów o te instalacje. Każdy instalator był wówczas na wagę złota, ale to szybko się skończyło. Według szacunków firmy Columbus nastąpiła redukcja z blisko 80 tys. montaży instalacji fotowoltaicznych dla domów w marcu 2022 r. do ok. 4 tys. w grudniu 2022 r.

Swoje zrobiły też zerwane łańcuchy dostaw z Chin, co przełożyło się na rosnące ceny takich instalacji.

To przeszłość, ceny komponentów dla fotowoltaiki już spadają, choć jeszcze nie są to stawki odczuwalne dla klienta. Faktycznie rok–dwa lata temu ceny rosły, ale łańcuchy dostaw zostały już odbudowane i udrożnione. Wielkość zaopatrzenia zależy także od cykli koniunkturalnych w Chinach. Teraz produkcja i tam rośnie.

A co z rynkiem samych firm oferujących instalacje?

W ciągu ostatnich 12 miesięcy z rynku fotowoltaicznego zniknęło bądź przebranżowiło się ponad 90 proc. firm. Pozostało jedynie kilka większych podmiotów i, jak wspomniałem, rozdrobniony rynek instalatorów lokalnych. Firmy nie poradziły sobie z pierwszymi miesiącami po wejściu w życie nowego systemu rozliczeń, a niepewność na rynku pogłębiła wojna w Ukrainie. Potencjalni klienci ograniczyli wydatki, w tym na inwestycje fotowoltaiczne.

Aby zrozumieć skalę zjawiska, musimy spojrzeć na liczby. Jeśli w marcu 2022 r., miesiąc przed wejściem w życie nowego systemu, liczba nowych montowanych instalacji fotowoltaicznych wynosiła ok. 75 tys., to pod koniec roku było to ledwie 8,5 tys., z czego 4 tys. to były domy jednorodzinne, a reszta biznes do 50 kilowatów mocy, który także zaliczany jest jako prosumenci w statystykach.

Skala spadku jest ogromna. Czy rynek domowej fotowoltaiki już się skończył?

Absolutnie nie. Jak wspomniałem, nowy system rozliczania prosumentów nie musi być mniej opłacalny od systemu opustów. Wymaga jednak aktywności klienta. W kolejnych latach ceny energii dla konsumentów będą rosły i fotowoltaika będzie zwracać się jeszcze szybciej.

Nadal są miliony dachów potrzebujących fotowoltaiki, z czego dużą część stanowią gospodarstwa domowe. Rynek nie zmalał, tylko wolniej się będzie nasycał. Wspomniałem także o biznesie. To właśnie firmy coraz częściej stanowią o sile rosnącej mocy w mikroinstalacjach, tych powyżej 10 kW. W grudniu 2022 r. średnia moc instalacji wynosiła blisko 14 kW. To najwięcej od momentu rozpoczęcia pomiarów przy jednocześnie małej grupie 8,5 tys. wykonanych instalacji. To oznacza, że biznes sięga po rozwiązania do 50 kW, omijając w ten sposób konieczność ubiegania się o pozwolenie na budowę potrzebne w przypadku większej instalacji. Zamiast niej montowanych jest kilka mniejszych na dachach fabryk.

Jak to dynamicznie zmieniające się otoczenie wpływa na spółkę?

W marcu 2022 r. wydawaliśmy 18 mln zł na koszty stałe. W kolejnych miesiącach powoli redukowaliśmy tę kwotę, dzisiaj jest to już dużo poniżej 10 mln zł. Staraliśmy się dostosować koszty do aktualnego popytu, dzisiaj jesteśmy lżejsi i bardziej elastyczni oraz skuteczni w działaniu operacyjnym. Część firm wyprzedawała magazyny, wydawała wcześniej zarobione pieniądze, sądząc, że kryzys w zamówieniach potrawa najwyżej dwa–trzy miesiące. Fala upadłości jednak rozpoczęła się pod koniec zeszłego roku i trwa do dzisiaj. Firmy wyczerpały swoje aktywa, które pozwoliły im przetrwać przez ostatnie miesiące. Co ważne, po kwietniu 2022 r. banki wypowiadały firmom umowy kredytowe, widząc znaczący spadek obrotów. Banki zaczęły także wypłacać kredyty udzielone klientom na fotowoltaikę dopiero po montażu i odbiorze instalacji, a nie przed. Firmy traciły w ten sposób płynność.

My szacujemy, że w marcu zainstalujemy ok. 800 instalacji na budynkach jednorodzinnych. Rynek już się uspokoił. Myślę, że za kilka miesięcy wzrośnie o ok. 4–5 tys., do ok. 10 tys. nowych instalacji w skali miesiąca. Szacujemy, że wówczas Columbus będzie montować już 1500 instalacji miesięcznie. Chcemy mieć między 15 a 30 proc. rynku.

Jak więc udało się wam przetrwać?

Podczas całego 2022 r. Grupę Columbus wspierał jeden z jej głównych akcjonariuszy – Piotr Kurczewski, za pośrednictwem swojej spółki DC24. Dzięki niemu Columbus otrzymał wysokie finansowanie pomostowe (rzędu 400 mln zł) na spłatę instytucji finansowych, banków i obligatariuszy, a także na kontynuację inwestycji, co pozwoliło spółce m.in. na sprzedaż aktywów – farm fotowoltaicznych o mocy 102,5 MW bez presji czasowej i w korzystnej cenie. Spółka DC24 kontynuowała też udzielanie finansowania grupie w celu realizacji strategii inwestycyjnej w nowe projekty farm fotowoltaicznych i wielkoskalowych magazynów energii. W czasie boomu pojawiła się konieczność zmiany struktury finansowania firmy Columbus. Z jednej strony byliśmy pod presją spłaty finansowania instytucjonalnego, a z drugiej chcieliśmy kontynuować rozwój i inwestycje na tym niestabilnym rynku. Dzięki wsparciu naszego akcjonariusza udało się skutecznie przeprowadzić obie te operacje. Spółka zdecydowała się na refinansowanie projektów fotowoltaicznych oraz sprzedaż farm fotowoltaicznych o mocy ponad 102 MW. Nie udało nam się zbudować wszystkich farm, powiększając aktywa, i następnie refinansując je w formule project finance, ponieważ koszt finansowania oraz bardzo zachowawcze podejście banków do finansowania i wspierania tych aktywów nie pozwoliły nam uzyskać korzystnych wskaźników zarządzania ryzykiem i długiem. Ryzyko zmian cen energii i wysokie koszty nie pozwoliły bankom lewarować inwestycji na odpowiednim poziomie, a oczekiwania dotyczące udziału własnego były zbyt wysokie.

Warunki przyłączenia są jednak zawsze w cenie…

Tak, ale z drugiej strony, kiedy dany rynek jest niestabilny, a sektor bankowy ogranicza finansowanie i ryzyko rośnie, do gry aktywniej wchodzą korporacje międzynarodowe. Znaleźliśmy nabywcę farm wśród zagranicznych partnerów, a więc Grupę Engie. Podpisaliśmy korzystną dla obu stron umowę, która zagwarantowała nam sprzedaż farm i czteroletni udział w zyskach z tych farm. Szacujemy, że przychód z całego portfela sprzedanego do Grupy Engie osiągnie wartość ponad 500 mln zł. Ta kwota będzie do nas spływać cyklicznie w kolejnych miesiącach. W ten sposób spłacimy dużą część pożyczki od naszego akcjonariusza.

Jakie są plany na przyszłość?

Mamy w planie budowę kolejnych farm fotowoltaicznych o mocy ponad 300 MW, dla których posiadamy warunki przyłączeniowe. Projekty te możemy zachować jako własne aktywa lub sprzedać. Dodatkowo w 2022 r. spółka weszła na rynek wielkoskalowych magazynów energii. Magazyn Columbus Energy o mocy 133 MW wygrał aukcję rynku mocy, gdzie wartość tego kontraktu z Polskimi Sieciami Elektroenergetycznymi to ponad 1 mld zł w 17 lat, a inne dwa magazyny mają prekwalifikację do najbliższej aukcji rynku mocy i na pewno w niej wystartują. Wartość portfela projektów farm fotowoltaicznych i magazynów energii z warunkami przyłączenia to ponad 500 mln zł na aktualnym etapie rozwoju.

Kiedy spółka zadebiutuje na głównym parkiecie GPW?

Mamy już zatwierdzony prospekt emisyjny przez Komisję Nadzoru Finansowego. Teraz z racji opublikowania wyników za 2022 r. złożyliśmy aktualizację prospektu. Zakładamy, że finalna akceptacja wydarzy się za kilka tygodni i wtedy też nastąpi przeniesienie notowań. Następnie czeka nas praca nad nową strategią spółki i jej publikacja.

CV

Dawid Zieliński, założyciel i prezes Columbus Energy. Doświadczenie menedżerskie zdobywał, pracując m.in. dla Heidelberg Technology Centre w Heidelbergu, Air BP w Londynie czy Mars Polska. Akcjonariuszem i prezesem spółki Columbus Energy jest od 2014 r. Za pośrednictwem Columbus inwestuje w innowacyjne start-upy, m.in. w Saule Technologies rozwijającą technologię perowskitowych ogniw słonecznych. Jest członkiem Rady Koordynacyjnej ds. Rozwoju Sektora Fotowoltaiki przy Ministerstwie Klimatu i Środowiska.

Energetyka
Kluczowy etap finansowania atomu
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Energetyka
Nowe elektrownie gazowe pod znakiem zapytania. Przegrały aukcje rynku mocy
Energetyka
Zimna rezerwa węglowa w talii kart Enei
Energetyka
Polska wschodnią flanką w energetyce? Enea proponuje zimną rezerwę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Energetyka
Kurs akcji Columbusa mocno spadał. Co poszło nie tak?
Energetyka
Branża OZE otwarta na dialog z rządem