W I kwartale energetyczny koncern uzyskał lepsze rok do roku przychody, ale niższe – głównie z uwagi na wysoką bazę – zyski. Wyniki były zgodne z tym, czego oczekiwał rynek – w efekcie notowania Tauronu w poniedziałek lekko rosły, o maksymalnie 0,8 proc., do 1,68 zł.
Skonsolidowane przychody przedsiębiorstwa wzrosły o prawie 15 proc., do 5,31 mld zł. Motorem wzrostu były przychody ze sprzedaży energii elektrycznej, które urosły o niemal 29 proc., do 3,11 mld zł. Przychody z drugiego głównego źródła – usług dystrybucyjnych i handlowych – nie zmieniły się i wyniosły 1,59 mld zł.
Wzrost przychodów ze sprzedaży energii elektrycznej to efekt wzrostu cen prądu – na rynku detalicznym o 19 proc., a hurtowym o 35 proc. Przychody ze sprzedaży detalicznej wzrosły o 23 proc., do 2,13 mld zł, z czego w grupie odbiorców biznesowych urosły o 29 proc., do 933 mln zł, a masowych o 8 proc., do 830 mln zł. Na wynik sprzedaży detalicznej pozytywnie wpłynął niższy podatek akcyzowy – wyniósł 31 mln zł wobec 109 mln zł rok wcześniej.
Mimo istotnego wzrostu skonsolidowanych przychodów zysk brutto ze sprzedaży grupy skurczył się o prawie 3 proc., do 935 mln zł.
Z kolei skonsolidowany zysk operacyjny był niższy o niemal 17 proc. i wyniósł 728 mln zł, jednak rok wcześniej wynik został bardzo mocno podbity przez rozwiązanie rezerw na świadczenia pracownicze. Tauron oszacował, że gdyby tegoroczny i ubiegłoroczny wynik EBITDA (zysk operacyjny plus amortyzacja) oczyścić ze zdarzeń jednorazowych, w tym roku Tauron chwaliłby się wzrostem o 5,9 proc., do 1,16 mld zł.