Notowania Erbudu od miesięcy spadają po tym, kiedy wcześniej znacząco rosły. Zarówno w przypadku ruchu w górę, jak i w dół, nie można nie brać pod uwagę wpływu Onde. Perspektywa debiutu córki zwiększała wycenę Erbudu, ale gdy ta weszła na GPW, jej wycena zaczęła spadać. Czy słusznie? Jak ocenia pan perspektywy rynku OZE?
W 2021 r. Onde wybudowało, jako generalny wykonawca, instalacje o mocy prawie 500 MW i na ten rok przewidujemy podobną wielkość. Spółka kupuje też zgodnie z zapowiedziami farmy fotowoltaiczne i wiatrowe, by być ich deweloperem. Onde „dowozi" wszystkie obiecane wyniki. Jeśli chodzi o przyszłe lata, nie widzę jakichkolwiek wątpliwości. Czekamy jeszcze na przepisy ułatwiające lokowanie farm wiatrowych, to prędzej czy później nastąpi i rozwiąże worek ze zleceniami. Rynek farm fotowoltaicznych powinien rosnąć, są może lekkie problemy, jeśli chodzi o przyłączanie instalacji do sieci, ale z perspektywy następnych kilku lat nie ma alternatywy dla Polski, Europy, świata, jak zmiana źródeł energii. Także koncerny paliwowe muszą zmieniać podejście, bo inaczej znikną – one będą też inwestować w instalacje OZE. Trudno mi skomentować wycenę spółki na giełdzie, myślę że to przejściowa sytuacja.
Onde jest więc w idealnej pozycji jako generalny wykonawca i inwestor instalacji OZE. Rozmawiamy o pozyskiwaniu dodatkowych kapitałów na zakupy nowych farm wiatrowych i myślę, że w tym półroczu będziemy komunikować konkretne liczby i kupować konkretne projekty.
Kiedy projekty deweloperskie będą zarabiać dla Onde?