W tym tygodniu ceny uprawnień do emisji CO2 na rynku SPOT przekroczyły rekordowe 37 euro za tonę. Stawki podbiła środowa aukcja na giełdzie EEX, w której Polska sprzedała pulę niewykorzystanych uprawnień za 38 euro/t. W tym samym okresie 2020 r. ceny jednej tony CO2 oscylowały wokół 23 euro. To potężny wzrost, który może stanowić impuls dla przemysłu chemicznego do szybszej realizacji zielonych strategii.
Zastąpić węgiel
Najwięcej wyzwań stoi przed nawozową Grupą Azoty, w której jak dotąd nie widać jasnej strategii transformacji w kierunku znaczącego obniżenia emisji. Wystarczy wspomnieć, że w należącej do grupy puławskiej fabryce nawozów trwa właśnie budowa bloku węglowego, który w 2022 r. zastąpi wyeksploatowane dwa kotły w przyzakładowej elektrociepłowni. Inwestycja pochłonie 1,2 mld zł, a opalany węglem blok ma pracować do 2046 r. Na horyzoncie są jednak projekty mniej emisyjne. W puławskiej spółce właśnie trwają analizy, czym zastąpić kolejne węglowe kotły, a w grę wchodzą m.in. dynamicznie rozwijające się technologie wodorowe.
Władze Azotów przekonują, że transformację traktują poważnie. – Jestem przekonany, że w naszej nowej strategii na kolejnych dziesięć lat obszar związany z zieloną chemią znajdzie swoje miejsce. Wyraźnie zostaną odnotowane w niej zagadnienia dotyczące polityki klimatycznej i wyzwań, jakie stawia przed nami Zielony Ład – przekonywał Grzegorz Kądzielawski, wiceprezes Azotów, w ostatnim wywiadzie dla „Parkietu".
W kędzierzyńskich zakładach Azotów trwa realizacja tzw. nowej koncepcji energetycznej, polegającej na wykorzystaniu energii cieplnej pochodzącej z produkcji do wytwarzania mediów energetycznych i energii elektrycznej. W ramach projektu powstaje m.in. kotłownia szczytowo-rezerwowa na gaz ziemny, która dostarczy fabryce parę. Inwestycja pochłonie blisko 92 mln zł, a ukończenie całego projektu planowane jest na rok 2023.