Trzeba przyznać, że „making America great again" trochę kosztuje. Donald Trump próbuje rozpętać wojnę handlową z Chinami, co stało się przyczyną silnych spadków na rynkach akcji w minionym tygodniu. Indeks S&P 500 znalazł się w piątek najniżej od połowy lutego, DAX pogłębił (w ujęciu intraday) trwającą korektę, podobnie jak indeksy WIG i WIG20. Niedźwiedzie mają solidne argumenty, i fundamentalne i techniczne, by kontynuować wyprzedaż, a być może przejąć kontrolę nad rynkami akcji.
Najbardziej podatnym na zagraniczne czynniki ryzyka warszawskim indeksem jest WIG20. Na jego wykresie sytuacja techniczna jest najgorsza. Układ coraz niższych szczytów i dołków już się wyklarował. Od szczytu hossy 2650 pkt indeks stracił 14,8 proc. Skala wyprzedaży jest tak duża, że w piątek doszło do skrzyżowania średnich kroczących z 50 i 200 sesji. Jest to tzw. krzyż śmierci, a z uwagi na fakt, że został utworzony przez wolne średnie, stanowi długoterminowy sygnał sprzedaży. Po raz ostatni taka formacja pojawiała się na wykresie indeksu blue chips w lipcu 2015 r. Poprzedziło to silny spadek WIG20 o 27 proc. w ciągu sześciu miesięcy. Nie jest powiedziane, że teraz historia się powtórzy, ale zachowanie średnich należy brać pod uwagę jako czynnik wzmacniający negatywny rynkowy scenariusz. Spadek o 27 proc. z aktualnych poziomów oznaczałby, że we wrześniu tego roku WIG20 mógłby zameldować się przy 1650 pkt. Trudno sobie wyobrazić taką perspektywę, zwłaszcza w otoczeniu wciąż dobrych danych makroekonomicznych z polskiej gospodarki. Trzeba jednak pamiętać o wrażliwości blue chips na czynniki zewnętrzne i w tym kontekście kluczowe dla WIG20 będzie to, w jakim kierunku rozwiną się relacje USA z Chinami.
Powstaje pytanie, czy w obliczu słabości blue chips szanse na przejęcie roli lidera mają średnie i małe spółki. Faktycznie indeksy mWIG40 i sWIG80 pozostają ostatnio relatywnie silniejsze, ale też mają swoje techniczne problemy. Wskaźnik średnich spółek spadał w piątek nawet do 4599 pkt. Tak nisko nie był od lutego ubiegłego roku. To oznacza, że indeks wybija się dołem z długoterminowej konsolidacji. Zasięg wybicia, szacowany na podstawie rozpiętości krótkoterminowych wahań, to nawet 4360 pkt. Takiemu scenariuszowi sprzyja ponowne zejście średniej z 50 sesji poniżej 200-sesyjnej.
Indeks maluchów wrócił z kolei poniżej linii ubiegłorocznego trendu spadkowego. Jeśli pogłębi lutowy dołek 14 150 pkt, będzie to sygnał do powrotu w rejon dna bessy, czyli 13 700 pkt. Od strony technicznej istnieje spore ryzyko, że za WIG20 podążą i małe, i średnie spółki. Indeksy wciąż są w pobliżu ważnych wsparć, więc jest jeszcze o co walczyć. Może inwestorów zmobilizuje krótkoterminowe wyprzedanie rynku. Chociaż trudno sobie taką mobilizację wyobrazić, jeśli Trump dalej będzie wojował.