Jerzy Mirgos, Mirbud: Będą niższe marże, ale nie katastrofa

Branża powinna się liczyć z obniżeniem marż, sytuacja nie jest jednak aż tak dramatyczna, jak w czasach Euro 2012, kiedy podobne problemy mogły zagrażać stabilności firm – ocenia Jerzy Mirgos, prezes Mirbudu.

Aktualizacja: 29.04.2022 17:33 Publikacja: 29.04.2022 17:32

Gościem Adama Roguskiego był Jerzy Mirgos, prezes Mirbudu.

Gościem Adama Roguskiego był Jerzy Mirgos, prezes Mirbudu.

Foto: parkiet.com

Jeśli chodzi o budownictwo, o niczym głośniej się nie mówi, jak o rosnących kosztach wykonawstwa i konieczności waloryzacji, indeksacji cen w kontraktach. Portfel zamówień Mirbudu na koniec marca wynosił 5,5 mld zł i w dużym stopniu składał się ze zleceń drogowych. W 2021 r. to one pociągnęły za sobą skokowy wzrost przychodów grupy, co więcej, utrzymaliście 9-proc. rentowność brutto ze sprzedaży, choć wówczas branży dała się we znaki podwyżka kosztów. Po rosyjskiej agresji na Ukrainę mamy kolejną falę podwyżek cen materiałów. Jak ocenia pan perspektywy, czy potrzebna jest specustawa?

Wyniki za 2021 r. pokazują, że poradziliśmy sobie z problemami i na pewno wpływ miało to, że część kontraktów ma klauzule waloryzacyjne, ponadto, optymalizowaliśmy rozwiązania projektowe.

Dziś wszyscy bardziej martwią się o przyszłość, o możliwość realizacji obecnych projektów. Odbyło się bardzo dużo spotkań z Ministerstwem Infrastruktury, z GDDKiA, z poszczególnymi publicznymi inwestorami – każdy niby rozumie, z jakimi problemami się dzisiaj zderzamy, ale brak jest konstruktywnych działań, które by to rozwiązały. Brak jest pewnej odwagi politycznej. Jest raczej wyczekiwanie, że problem sam się rozwiąże przez to, że ceny wrócą do poziomu z zeszłego roku, w co osobiście wątpię.

Skupiamy się na rozmowach z zamawiającymi na temat dodatkowej waloryzacji, liczymy się z obniżeniem marż kontraktów, ale sytuacja nie jest aż tak dramatyczna, jak się to nieraz przedstawia. Nie jest tak, jak przy inwestycjach na potrzeby Euro 2012, kiedy podobne problemy mogły zagrażać stabilności przedsiębiorstw. Dziś może to po prostu pogorszyć rentowność.

Zlecenia drogowe to jedno, duża część portfela to obiekty użyteczności publicznej. Jak tu wygląda sytuacja?

Realna waloryzacja jest tylko w kontraktach z GDDKiA i PKP PLK (Mirbud nie buduje linii kolejowych – red.). Samorządy są do tego niechętnie nastawione. Powtórzę, nie ma wątpliwości, że wzrost kosztów będzie miał wpływ na wyniki poszczególnych kontraktów, ale nie jest to aż tak dramatyczna sytuacja, jak dekadę temu. Pytanie, co będzie z cenami surowców – są pewne pozytywne sygnały z Ukrainy, że huty ruszają i może ceny stali ustabilizują się na niższym poziomie w II półroczu.

Patrząc ze swojego doświadczenia na to, co się dzieje, obniżenie rentowności w generalnym wykonawstwie o jedną trzecią uznałbym za i tak sukces. Zwrócę uwagę, że w 2022 r. będziemy mieć jeszcze wyższe przychody, więc nawet przy niższych marżach wyniki powinny być porównywalne.

Czy liczycie na kontrakty na infrastrukturę wojskową? To może być duży rynek?

Realizujemy przynajmniej dwa projekty związane z obronnością, nie jest to więc jakiś istotny składnik przychodów. Jeżeli będzie większa liczba przetargów, to na pewno będziemy starali się startować – ale nie budujemy na tym przyszłości.

W grupie macie dewelopera mieszkaniowego,

w 2021 r. JHM skokowo zwiększył skalę, sprzedając ponad 620 mieszkań wobec 300–350 w kilku poprzednich latach.

Tymczasem I kwartał przyniósł sprzedaż wyraźnie niższą, 80 lokali. Jak ocenia pan perspektywy mieszkaniówki w czasach rosnących stóp?

Osobiście jestem zaskoczony, że w dalszym ciągu zainteresowanie kupujących jest wysokie. Wysoka inflacja powoduje, że mieszkania cały czas drożeją i będą drożały – i to determinuje kupujących do podejmowania decyzji. Może niektórzy myśleli, że to już szczyty cen, ale biorąc pod uwagę rosnące koszty, nie widzę możliwości, by mieszkania nie drożały. W naszych projektach nie widzimy spowolnienia, ostatnio wracają klienci, którzy na początku roku wstrzymywali się, czekając na obniżki cen. W projektach, które realizujemy, korygujemy ceny w górę raz, czasami dwa razy w ciągu kwartału. Jeszcze w 2021 r. deweloperzy mieli szansę znaleźć wykonawców budujących za 5 tys. zł netto za 1 mkw., dziś to 6 tys. zł.

W 2021 r. mocno zwiększyliście zyski, przez ostatnie dwa lata Mirbut wypłacał dywidendę – czy podobnie będzie teraz?

Tak, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wypłacić dywidendę zgodnie z polityką, ale na szczegóły trzeba zaczekać. Mocno rośniemy, co przekłada się na zapotrzebowanie na kapitał, a banki źle patrzą na budownictwo.

Podsumowując, pandemiczny 2020 r. miał być tragiczny, a zakończył się bardzo dobrymi wynikami spółek. Zeszły rok też miał być zły, bo koszty wykonawstwa wzrosły – i znów wyniki firm okazały się dobre. Mam nadzieję, że i ten rok – mimo pewnych zawirowań – okaże się niezły. Są pewne opóźnienia w dostawach materiałów, ale nie jest tak, że materiałów w ogóle nie ma. Są problemy kadrowe, ale płace rosną i nowi ludzie napływają. Jestem optymistą. Pamiętajmy, że jeszcze pięć lat temu pracowaliśmy na znacznie niższych marżach. Rentowność netto 3–5 proc. jest satysfakcjonująca przy takim wzroście przychodów, jaki notujemy i będziemy dalej notować. Jesteśmy jak rozpędzony pociąg i chyba nawet powinniśmy trochę zwolnić, by dostosować organizację do większej skali.

Budownictwo
Rynek mieszkaniowy czeka na obniżki stóp. To okazja?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Budownictwo
Huśtawka nastrojów na pierwotnym rynku mieszkaniowym
Budownictwo
BM mBanku poleca akcje czterech deweloperów mieszkaniowych
Budownictwo
Ministra funduszy nie odpuszcza deweloperom. Wniosek do UOKiK
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Budownictwo
Adamietz zbuduje hotel Marvipolu w Gdańsku
Budownictwo
Echo z kumulacją