– Nasza branża też odczuwa spowolnienie gospodarcze. Efektem jest spadek marż. Niemniej sądzimy, że nie będzie takiego kwartału, w którym znaleźlibyśmy się pod kreską – mówi Lech Pasturczak, przewodniczący rady nadzorczej spółki. Jednocześnie przyznaje, że firmie trudno będzie powtórzyć rezultat z II kwartału przed rokiem, kiedy zysk netto przekroczył 1,3 mln zł. W minionym kwartale zysk netto spółki wyniósł 0,3 mln zł.

Negatywnie na rentowność Stąporkowa wpływają koszty badań i certyfikacji nowych produktów. Spółka zamierza uruchomić sprzedaż maszyn do produkcji pelletu (ekologiczne paliwo). – Mamy już prototypy, ale wciąż pracujemy nad bardziej wydajnymi modelami. Jeszcze w tym roku pokażemy pierwsze wpływy z ich sprzedaży – zapowiada Pasturczak. Nie zdradza liczb. – W przyszłym roku będą to już miliony złotych – obiecuje.

Stąporków spore nadzieje wiąże też z obsługą segmentu ochrony środowiska. Zamierza zaoferować innowacyjną technologię odpylania bezworkowego. Zdaniem Pasturczaka, rozwiązaniem tym będą zainteresowane nie tylko krajowe przedsiębiorstwa, ale też firmy ze Skandynawii i Niemiec. Bieżący kurs walutowy powoduje, że eksport jest rentowny i atrakcyjny dla zagranicznych partnerów Stąporkowa.

– Realizowane teraz inwestycje pomogą nam osiągnąć przewagę konkurencyjną. To zaowocuje poprawą wyników w przyszłości – twierdzi Pasturczak. Eksport zapewnia firmie ponad 60 proc. obrotów.