W najbliższym czasie spotkamy się z doradcami i omówimy dalszy plan działania. Dziś mogę powtórzyć, że nasze warunki finansowe z nieudanego wezwania uważam za naprawdę dobrą propozycję – mówi „Parkietowi” Wiesław Kapral, przewodniczący rady nadzorczej i jeden z dwóch głównych udziałowców Introlu.

Przypomnijmy, że katowicka spółka działająca na rynku automatyki przemysłowej oferowała 1,5 zł za każdy walor Energoaparatury. Introl chciał kupić 13,3 mln akcji, dających 66 proc. głosów na WZA. Jednocześnie zarząd postawił warunek, iż interesuje go zakup co najmniej 50 proc. walorów Energoaparatury. Operacja zakończyła się jednak fiaskiem, głównie przez to, że bieżące notowania Energoaparatury były wyższe od ceny z wezwania. W poniedziałek walory spółki z Katowic kosztowały 7,10 zł.

– Przyglądamy się innym firmom niepublicznym. W żaden sposób nie wycofujemy się z rozwoju naszej grupy poprzez akwizycje – podkreśla Kapral. Na koniec marca Introl dysponował ponad 40 mln zł gotówki.

– To daje nam spory komfort. Na pewno nie zamierzamy wykonywać pochopnych ruchów – informuje szef nadzoru Introlu. Dementuje plotki, jakoby fiasko przejęcia Energoaparatury oznaczało zwiększenie budżetu na skup akcji własnych czy wypłatę ekstradywidendy. W I kwartale 2009 r. grupa Introl wypracowała 4 mln zł zysku netto, przy 38,5 mln zł obrotów. – O bieżących wynikach trudno mi mówić. Mamy jednak mniejsze zamówienia, zwłaszcza ze strony niemieckich kontrahentów – kończy Kapral.