Historycznie większość obrotów pochodziła z zagranicy. Po ubiegłorocznym załamaniu eksportu sytuacja wraca zatem do normy. Trudno jednak ocenić, jak wpłynie to na wyniki, gdyż dużo będzie zależało od kursu euro.
Jak dla spółki zakończyło się minione półrocze? – I kwartał był trudny, gdyż zima wstrzymała prace ziemne, a my możemy rozpocząć nasze roboty dopiero po ich zakończeniu. Powódź sprawiła, że w okresie kwiecień – czerwiec nie udało się odrobić spadków sprzedaży z początkowych miesięcy (w pierwszej połowie 2009 r. sięgnęła 106,3 mln złotych – red.). Mimo to nasze marże nie powinny rozczarować rynku – mówi Wronkowski.
Szef Naftobudowy nie chce zdradzić, czy udało się utrzymać rentowność z pierwszego półrocza 2009 r. (na poziomie netto wyniosła 4,17 proc.). Ocenia, że cały rok może być podobny do minionego pod względem przychodów i wyniku netto, mimo że dodatni wpływ na ubiegłoroczny zarobek miały zdarzenia jednorazowe. W 2009 r. Naftobudowa miała 8,1 mln zł zysku netto i 201,1 mln zł obrotów.