Spółka znów notuje zyski. Pierwszy raz od dwóch lat.Rafał Gulka jest prezesem spółki od maja 2010 r. Co udało mu się zrobić, że Relpol w końcu wyszedł na plus? – Renegocjowaliśmy umowy z klientami krajowymi i zagranicznymi oraz z dostawcami materiałów i usług. Zwiększyliśmy wydajność pracy, równocześnie zwolniliśmy część pracowników nieprodukcyjnych.

Przenosimy produkcję przekaźników przemysłowych z Litwy na Ukrainę, gdzie koszty pracy są niższe – wymienia prezes Gulka. Dodaje też, że ograniczono koszty przez rozpoczęcie likwidacji nierentownych spółek. Na pierwszy ogień poszedł Relpol Hungary, który już nie istnieje. – Zaczęliśmy też likwidację angielskiej spółki Relpol Ltd. – dodaje Gulka. Obecnie spółka sprzedaje na tamtejszych rynkach przez sieć dystrybutorów. – Rozmawiamy też z koncernem z Niemiec na temat produkcji wyrobów pod jego logo – mówi Gulka.

Drugi kwartał zakończył się dla producenta przekaźników elektrycznych 900 tys. zł zysku netto, podczas gdy jeszcze w I kwartale miał ponad 2,6 mln zł straty. Na fatalną kondycję firmy wpływały w ciągu ostatnich lat m.in. kryzys gospodarczy, załamanie eksportu na Wschód i straty na opcjach walutowych.

Zarząd nie chce na razie mówić o tym, jak wyglądał III kwartał i czy cały rok zakończy się dla Relpolu zyskiem.