Nasza wycena jest absurdalnie niska

Radosław Koelner, z prezesem spółki Rawlplug (dawniej Koelner) rozmawia Barbara Oksińska

Aktualizacja: 11.02.2017 00:46 Publikacja: 22.07.2013 13:00

Nasza wycena jest absurdalnie niska

Foto: Archiwum

Koelner zmienił nazwę na Rawlplug, podkreślając tym samym swoje międzynarodowe aspiracje. Nowa nazwa pomoże spółce stać się globalnym przedsiębiorstwem?

Od czasu, kiedy powstał Koelner, minęło już prawie 30 lat i wiele się zmieniło. Nie jest to już lokalny producent śrub z Wrocławia. Nasza organizacja poza Wrocławiem jest już dwudziestokrotnie większa niż w mieście, gdzie przed laty koncentrowała się działalność Koelnera. Dziś sprzedajemy produkty nie tylko w Polsce, ale do wielu krajów na całym świecie. Jesteśmy już trzecim graczem w Europie w segmencie zamocowań. Mierzymy jeszcze wyżej. Dlatego potrzebna była zmiana nie tylko nazwy, ale i wizji dalszego rozwoju spółki. Docelowo w naszej grupie pozostaną dwie marki zamocowań: Koelner, skierowany głównie na rynek naszego regionu, oraz Rawlplug, który będzie marką premium, a także wiodącą marką na pozostałych rynkach. Oprócz nich będzie również Modeco i Modeco Expert (narzędzia, elektronarzędzia). Chcemy być globalną firmą pierwszego wyboru dla klientów. Stawiamy przy tym przede wszystkim na wzrost wartości spółki dla akcjonariuszy. To bardzo ważny cel, zważywszy że mamy za sobą trudny okres, co odbiło się też na notowaniach spółki.

Piguła informacyjna spółki Rawlplug

Przez rok kurs spadł o około 30 proc. Jak pan zamierza odbudować wiarę akcjonariuszy w spółkę?

Jak wspomniałem, ostatnie lata były dla nas trudne. Od 2008 roku, kiedy obserwowaliśmy załamanie rynku, nie udało nam się jeszcze wrócić do historycznych, dobrych rentowności. Otoczenie nie było sprzyjające dla całej naszej branży, dlatego musieliśmy odcierpieć swoje. Teraz ruszamy z nową pięcioletnią strategią, która pomoże nam rozwinąć skrzydła. Nasze cele to m.in. stałe obniżenie kosztów, a przez to zwiększenie efektywności naszych zakładów, oraz wzrost sprzedaży strategicznych, innowacyjnych produktów. Kończymy też ważny okres dużych inwestycji, które zdecydowanie zmniejszą nasze koszty. Ponadto stawiamy na ekspansję sprzedaży poprzez współpracę z lokalnymi dystrybutorami, zamiast zakładania własnych zagranicznych spółek handlowych.

Czy ta współpraca już ruszyła?

Nowy model sprzedaży wdrożyliśmy już w RPA, a niedługo ruszymy także w Indiach i w Australii. To rynki, gdzie Rawlplug był kiedyś silną marką i chcemy tę pozycję odbudować. W RPA mamy nawet problem z podróbkami tego brandu, dlatego walczymy w sądzie z nieuczciwą konkurencją. Brytyjska marka Rawlplug ma blisko stuletnią tradycję i przed laty znana była na całym świecie.

Tymczasem zdecydowaliście się na zamknięcie fabryki Rawlplug w Glasgow. Czy marka ta ma jeszcze szanse na odzyskanie swojej pozycji na rynku?

Gdy przejmowaliśmy Rawlplug w 2005 roku, wiedzieliśmy, że fabryka ma problemy. Kupiliśmy ją po to, by przejąć brand oraz zwiększyć ofertę produktową o ciężkie mocowania i wyroby chemiczne. Kosztowało nas to 15 mln funtów. Patrząc na potencjał marki, była to cena okazyjna. Na początku próbowaliśmy ratować brytyjski zakład, ale ostatecznie zdecydowaliśmy się przenieść produkcję do Polski. Marka jednak pozostała i moim zdaniem ma ogromny potencjał.

Kiedy ten potencjał przerodzi się w realne zyski?

Pierwsze efekty naszych działań, zmierzających do odbudowania pozycji Rawlplug, już są. W Wielkiej Brytanii, gdzie Rawlplug ma swoje korzenie, odnotowujemy jedną z największych dynamik sprzedaży. Ponadto ostatnio podpisaliśmy tam kontrakt z drugą pod względem wielkości siecią dystrybucyjną, przy czym z największym dystrybutorem w Wielkiej Brytanii już współpracujemy. Widać więc, że odzyskujemy rynek Rawlpluga. To bardzo ważna wiadomość, biorąc pod uwagę, że w latach 40. była to jedna z największych firm na świecie.

Które jeszcze kierunki sprzedaży są obiecujące?

Wysoki wzrost sprzedaży obserwujemy przede wszystkim na Bliskim Wschodzie i w Rosji, bo w tych rejonach panuje duży deficyt infrastruktury i są pieniądze na inwestycje. Przyglądamy się także dużym, zupełnie nowym dla nas rynkom, gdzie posiadamy ciekawe możliwości ekspansji sprzedażowej.

A w Europie widać już poprawę na rynku?

Wyraźnego odbicia popytu jeszcze nie widzimy. To, że udaje nam się więcej sprzedawać w Europie, to bardziej kwestia naszej determinacji niż poprawy koniunktury.

Od dawna zapowiadacie, że wybudujecie fabrykę w Dubaju. Kiedy wreszcie zrealizujecie ten projekt?

Na razie projekt jest zawieszony. Cały czas jest on jednak aktualny, mamy wszelkie pozwolenia. Chcemy wybudować fabrykę w Dubaju, bo widzimy tam duże perspektywy.

To jedyny region, gdzie planujecie uruchomić produkcję?

Na razie tak, chociaż bardzo interesujący wydaje nam się również rynek amerykański. W Stanach Zjednoczonych już jesteśmy obecni i sprzedajemy tam głównie produkty chemiczne, takie jak kotwy wklejane, stosowane np. przy budowie dróg. To jednak tylko ułamek tego, co moglibyśmy sprzedawać w USA. Analizujemy ten rynek pod kątem dalszego rozwoju i rozmawiamy o konkretach z partnerami lokalnymi.

W strategii, którą zaprezentował zarząd, brakuje jednak konkretnych liczb, trudno więc ocenić, jak wysoko mierzy spółka. Trudno będzie też rynkowi rozliczyć zarząd z realizacji tych planów. Dlaczego nie zdecydowaliście się na podanie szczegółów?

Ze względu na konkurencję. Mamy bardzo ambitne plany zawojowania zagranicznych rynków, a podanie konkretnych celów, tego jak chcemy rosnąć i jaką chcemy mieć efektywność, byłoby dla nas ryzykowne. Konkurencja mogłaby wówczas dostosować swoje strategie do naszej i być bardziej skuteczna. Chcieliśmy tego uniknąć. Mogę jednak powiedzieć, że spółka trwale odzyskała już rentowność netto. Widać to chociażby po I kwartale tego roku, który był bardzo słaby rynkowo, ale mimo to udało nam się wyjść na plus. II kwartał był już lepszy, a w całym 2013 roku albo uda nam się nieznacznie poprawić wyniki, albo będą one zbliżone do roku poprzedniego. Posiadamy bardzo dużą dźwignię operacyjną, zatem nawet nieduży wzrost przychodów wygeneruje duży wzrost zyskowności. Dlatego wzrost zysku netto w kolejnych latach o 100 proc. nie byłby dla mnie zaskoczeniem.

Jak wam się to uda?

Poza zwiększaniem sprzedaży głównie poprzez trwałe i systematyczne obniżanie kosztów. Wszystkie duże inwestycje w nowe moce produkcyjne zakończymy w tym roku. W wakacje uruchomimy dwie nowoczesne linie hartownicze w fabryce w Łańcucie. Dzięki tym inwestycjom będziemy mogli wyłączyć siedem starych, zdecydowanie mniej efektywnych linii i przestawić produkcję m.in. na wysokomarżowe wyroby dla branży motoryzacyjnej. W ciągu ostatnich 10 lat w samym Łańcucie zainwestowaliśmy już około 100 mln zł. Efekty tych prac będą widoczne w wynikach spółki już od drugiego półrocza tego roku. Mamy certyfikację koncernu Volkswagena. Jesteśmy więc w elicie producentów elementów mocujących, którzy spełniają najsurowsze normy materiałów, jakości wykonania i serwisu.

Walne zgromadzenie akcjonariuszy przegłosowało ostatnio program skupu akcji własnych. Kiedy ruszycie z jego realizacją?

Jak najszybciej. Nie będziemy czekali ze skupowaniem akcji, ponieważ to jeden z elementów strategii, która ma spowodować wzrost wartości spółki dla akcjonariuszy. Możemy na ten cel przeznaczyć nawet 21,6 mln zł. To dla akcjonariuszy korzystniejszy w obecnej sytuacji ekwiwalent dywidendy. Jesteśmy firmą cztery razy większą niż w czasie giełdowego debiutu w 2004 roku, dużo bardziej innowacyjną, kompleksową, nowoczesną i już o wymiarze globalnym. A kurs był wtedy około 60 proc. wyżej niż teraz. W 2007 roku nasza kapitalizacja była dziesięć razy wyższa niż obecnie (kurs przekroczył wówczas 70 zł – red.), choć to właśnie teraz mamy zdecydowanie wyższy potencjał, większą efektywność, zdrowszą organizację. Wycena naszych akcji na GPW jest absurdalnie niska, dlatego to idealny moment na ich skup.

Rawlplug | Poprawa wyników może nastąpić w 2014 roku

Notowania spółki, której korzenie sięgają wczesnych lat 80., w tym roku spadły o kilkanaście procent. Do niedawna nosiła ona nazwę Koelner pochodzącą od nazwiska jej założycieli. Rawlplug jest zaś nazwą firmy przejętej w 2005 r. za około 15 mln funtów. W 2012 r. grupa miała 637,9 mln zł przychodów i 10,3 mln zł zysku netto przypisanego akcjonariuszom jednostki dominującej. W porównaniu z 2011 r. obroty spadły o 3,7 proc. Znacznie mocniej, bo o 84,8 proc., obniżył się jej czysty zarobek. W I kwartale tego roku grupa miała 0,6 mln zł straty netto przy 135,6 mln zł obrotów, podczas gdy ten sam okres minionego roku zakończyła z 7,7 mln zł czystego zarobku. Przedstawiciele spółki przyznawali niedawno, że II kwartał powinien być lepszy pod względem wyników od okresu styczeń–marzec, ale w całym 2013 r. nie spodziewali się rewelacji. Zdecydowana poprawa może nastąpić w 2014 r. ako

Budownictwo
Rynek mieszkaniowy czeka na obniżki stóp. To okazja?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Budownictwo
Huśtawka nastrojów na pierwotnym rynku mieszkaniowym
Budownictwo
BM mBanku poleca akcje czterech deweloperów mieszkaniowych
Budownictwo
Ministra funduszy nie odpuszcza deweloperom. Wniosek do UOKiK
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Budownictwo
Adamietz zbuduje hotel Marvipolu w Gdańsku
Budownictwo
Echo z kumulacją