– W przypadku mniejszych emitentów problemem są rachunki powiernicze wymuszające finansowanie inwestycji kapitałem własnym lub obcym, przy czym kredyt bankowy jest dla nich narzędziem niewygodnym, a inwestorzy instytucjonalni wolą większych emitentów – mówi Emil Szweda. Publiczne emisje obligacji, jak twierdzi Cezary Bernatek, analityk BESI, choć często nieco droższe niż prywatne, wybierane są z uwagi na chęć poszerzenia grona odbiorców, co zwiększa szanse na sprzedaż papierów. Ponadto nie przewidują tak restrykcyjnych kowenantów, jak emisje skierowane do instytucji finansowych.
– Ale działalność deweloperska uchodzi za dość ryzykowną, co skutkuje koniecznością oferowania stosunkowo wysokiego oprocentowania obligacji jako zachęty dla inwestorów. Oczywiście inwestorzy indywidualni powinni solidnie przyjrzeć się kondycji danego emitenta – zaznacza Bernatek.
Zamiar przeprowadzenia kolejnych publicznych emisji obligacji w ramach programów rozpoczętych w IV kw. 2014 r. deklaruje Capital Park i Ghelamco. Pierwsza firma w grudniu wypuściła transzę o wartości 65 mln zł, a jej prospekt przewiduje emisje do 100 mln zł. Druga spółka na przełomie listopada i grudnia uplasowała walory warte około 50 mln zł , przy programie o łącznej wartości do 250 mln zł. Nie wiadomo, czy swój program ponowi Echo Investment, które w 2014 r. znalazło chętnych na papiery o wartości 200 mln zł. – Planujemy emisję niepublicznych papierów i rozważamy możliwość emisji publicznej – mówi Grzegorz Iwański, dyrektor Działu Finansowania w Echo Investment.
Czy pojawią się kolejni chętni? – Na rynku jest sporo zdrowych, dynamicznie rozwijających się spółek, które nie miałyby problemu z uplasowaniem obligacji – zapewnia Norbert Kozioł, wiceprezes Noble Securities.
Jak jednak zauważa Emil Szweda, deweloperzy nie cieszą się taką renomą wśród inwestorów detalicznych jak np. windykatorzy. Wynika to z fali upadłości w latach 2012–2013, z najgłośniejszym przypadkiem Ganta, mimo że obecna kondycja spółek przeprowadzających oferty znacznie różni się od tamtych przypadków. – Ale pamięć o dawnych problemach będzie się zacierać, inwestorzy zaś mogą ulec czarowi rekordowych wyników sprzedaży, przychodów i zysków spółek mieszkaniowych. Deweloperzy mogą też kusić ich oprocentowaniem, wprawdzie niższym niż w ofertach prywatnych, ale atrakcyjnym na tle bankowych lokat – opowiada Szweda.