W I połowie br. wartość inwestycji w nieruchomości komercyjne w Polsce sięgnęła 2 mld euro, z czego tylko 4 proc. przypadło na rodzimy kapitał. Ten będący ewenementem na skalę światową stan utrzymuje się od lat. Tymczasem inwestorzy z Czech i Węgier nie tylko czerpią pożytki z nieruchomości budowanych w ich krajach, ale jak równy z równym konkurują o aktywa w regionie z graczami z zachodniej Europy. To pokazuje, jak potrzebne jest wprowadzenie REIT-ów w Polsce.
Pora na zmiany
– REIT-y mogłyby pomóc w aktywizacji kapitału rodzimego, który byłby przeznaczany na inwestycje w bezpieczne aktywa: nieruchomości komercyjne i mieszkaniowe, generujące dochód z najmu, pozwalające na wypłatę stabilnych dywidend w długim okresie – ocenia Mira Kantor-Pikus, partner odpowiedzialna za inwestycje alternatywne w dziale rynków kapitałowych w Cushman & Wakefield. – Podmiotami inwestującymi w struktury REIT w bardziej rozwiniętych krajach europejskich są fundusze emerytalne, firmy ubezpieczeniowe oraz fundusze inwestycyjne różnego przeznaczenia. Inwestorzy indywidualni w większości inwestują nie bezpośrednio w spółki REIT, a w fundusze inwestycyjne, które dzięki swojej wiedzy mogą odpowiednio ulokować zebrane środki i dzięki temu utrzymać dywersyfikację na poziomie indywidualnego inwestora – zaznacza.
Zdaniem ekspertki, nadzieją na wprowadzenie inwestycji w nieruchomości o charakterze dywidendowym są pracownicze plany kapitałowe, dzięki którym są zbierane ogromne środki zarządzane przez wyspecjalizowane fundusze. – Aby program inwestowania w nieruchomości dla polskich inwestorów indywidualnych i instytucjonalnych był sukcesem, należy wprowadzić struktury REIT z możliwością inwestowania we wszystkie sektory nieruchomościowe – mówi Kantor-Pikus.
– Każda nowa forma umożliwiająca niewyspecjalizowanym inwestorom krajowym inwestowanie w nieruchomości powinna być postrzegana jako słuszny kierunek, prowadzący długoterminowo do wzrostu zaangażowania lokalnego kapitału w finansowanie nieruchomości – komentuje Arkadiusz Bielecki, dyrektor działu wycen w Cresa Polska. – REIT-y tradycyjnie postrzegane są jako platforma umożliwiająca inwestowanie drobnym inwestorom indywidualnym, nie możemy jednak zapominać o licznej grupie polskich przedsiębiorstw produkcyjnych i usługowych funkcjonujących obecnie całkowicie poza sektorem nieruchomości, ale dysponujących znaczącymi nadwyżkami finansowymi. W szczególności w świetle obecnego zerowego czy wręcz ujemnego oprocentowania środków przedsiębiorstw na rachunkach bankowych. Dla takich firm opcja inwestowania krótko- i średnioterminowego w aktywa nieruchomościowe zabezpieczone długoterminowymi umowami najmu może być bardzo interesująca – wskazuje. Ekspert dodaje, że REIT-ami mogłyby być zainteresowane instytucje finansowe inwestujące obecnie w znacznej mierze w obligacje Skarbu Państwa, np. towarzystwa ubezpieczeniowe.
– Mamy w tej grupie zarówno instytucje, które to z uwagi na pochodzenie kapitału założycielskiego mogą być uznane za podmioty krajowe, jak również te z dominującym kapitałem zagranicznym, natomiast zarejestrowane w Polsce oraz akumulujące środki finansowe z rynku krajowego, np. wspomniane towarzystwa ubezpieczeniowe w postaci składek swoich członków. Nawet najniższe stopy zwrotu w przypadku najbardziej atrakcyjnych dla inwestorów instytucjonalnych aktywów kształtujące się obecnie na poziomie 4,5–5 proc., są średnio trzykrotnie wyższe niż rentowność dziesięcioletnich obligacji Skarbu Państwa – podkreśla Bielecki. – Oczywiście to, w jakim stopniu poszczególne grupy inwestorów indywidualnych i korporacyjnych będą zainteresowane zaangażowaniem w REIT-y, zależy od kształtu uregulowań prawnych oraz podatkowych.