Brokerzy spodziewali się słabszego okresu, ale rynek zaskoczył

Słabszy styczeń i większa część lutego wpisywały się w scenariusz maklerski na ten rok. Wybuch wojny wszystko jednak zmienił. W marcu branża znów miała ręce pełne roboty, chociaż na maklerskiej hossie są też pewne rysy.

Publikacja: 05.04.2022 13:40

Brokerzy spodziewali się słabszego okresu, ale rynek zaskoczył

Foto: Adobestock

Wiele wskazuje na to, że maklerska hossa zostanie przedłużona. Kondycja branży w dużej mierze oczywiście zależy od wydarzeń rynkowych. W dużym skrócie, im więcej się dzieje, tym lepiej dla biznesu. Tymczasem I kwartał tego roku znów przyniósł nieoczekiwane wydarzenia, które miały przełożenie na indeksy i akcje, zmienność, aktywność inwestorów i tym samym na brokerów.

Wojna wszystko zmieniła

Maklerska hossa zawitała w 2020 r., kiedy uderzyła pandemia koronawirusa. Wraz z nią na rynkach pojawiły się bardzo mocne spadki, po których jednak nastąpiło też szybkie i mocne odbicie. Ruchy te spowodowały, że inwestorzy, również ci indywidualni, znów zaczęli chętniej handlować akcjami i nie tylko. Później dodatkowo odżył rynek IPO, a wisienką na torcie była oferta Allegro, której wartość przekroczyła 9 mld zł. Dobra passa rynku i brokerów była kontynuowana w 2021 r. I chociaż wielu biurom i domom maklerskim nie udało się poprawić wyników z 2020 r., to tak naprawdę ciężko było mieć powody do narzekań. Wyniki były nadal ponadprzeciętne.

Po bardzo dobrych dwóch latach poprzeczka została zawieszona wysoko. Początek 2022 r. faktycznie wskazywał, że maklerska hossa, co prawda nie dobiegnie końca, ale może jednak wyhamować. Sami maklerzy przyznają zresztą, że styczeń, a także większa część lutego to był raczej słabszy (co nie znaczy, że słaby) okres, ale tego też się spodziewali.

– Początek roku był dość zgodny z oczekiwaniami. Aktywność naszych inwestorów nie była tak duża jak w pandemicznym styczniu 2021 roku, ale byliśmy na to przygotowani – mówi Łukasz Przeradzki, dyrektor biura doradztwa inwestycyjnego i e-Biznesu Santander BM.

– Start nowego roku możemy określić jako „kwartał dwóch prędkości". Styczeń rysował raczej spadkowe perspektywy przed maklerskim biznesem, obserwowaliśmy ujemną dynamikę obrotu w ujęciu rok do roku i taki też trend prognozowaliśmy w dalszej części 2022, w planach działalności koncentrując się na niwelowaniu niższych wolumenów większym udziałem w rynku, szczególnie w jego instytucjonalnej części – przyznaje Piotr Święcik, dyrektor ds. rozwoju oferty i wsparcia sprzedaży w BM Pekao.

GG Parkiet

Luty, szczególnie jego końcówka, przyniósł w zasadzie to, co rozpoczęło maklerską hossę w 2020 r., czyli ogromną rynkową niepewność, zmienność i większą aktywność inwestorów. Stały za tym tragiczne wydarzenia związane z rosyjską agresją na Ukrainę.

– Pojawienie się w lutym coraz większych napięć geopolitycznych, a następnie ich tragicznej konsekwencji w postaci ataku Rosji na Ukrainę zaowocowało potężnym skokiem zmienności i obrotów. Z perspektywy całego kończącego się już kwartału obserwujemy w efekcie dodatnią dynamikę aktywności i przychodów w zakresie działalności na rynku wtórnym – mówi Piotr Święcik.

– Niestabilność gospodarcza zawsze wywołuje obawy, co było widać chociażby w postaci 10-proc. spadku WIG w ciągu jednej sesji. Od tego momentu cały czas obserwujemy dużą zmienność i zwiększone obroty. Inwestują zarówno gracze krótkoterminowi, ale też nowi klienci chętniej otwierają rachunek maklerski – podkreśla Łukasz Przeradzki.

W efekcie kwartał, który miał być okresem spowolnienia maklerskiej hossy, wcale taki nie był. Od strony biznesowej branża może ten okres zaliczyć na plus i to spory.

– Wzrost zmienności na rynkach obserwowany pod koniec I kwartału spowodował, że nasi klienci zawierali więcej transakcji niż w IV kwartale 2021. Jedni szukali okazji inwestycyjnych, inni zamykali pozycje, starając się zmniejszyć ekspozycję na ryzyko. Jednocześnie wygląda na to, że zmienność przyciągnęła również nowych inwestorów zarówno na rynki giełdowe, jak i OTC. W marcu bowiem obserwowaliśmy wyraźny wzrost liczby zakładanych rachunków. Co ciekawe, również IKE/IKZE. Cieszy nas to, bo mimo niższej rentowności tego produktu wynikającej z rocznych limitów inwestowanych środków, wpisuje się w naszą strategię promowania świadomych inwestycji – mówi Maksymilian Skolik, dyrektor BM mBanku, który podkreśla, że klienci chętnie inwestowali nie tylko na rynku polskim.

– Utrzymuje się również wysokie zainteresowanie innymi niż polskie rynkami. Wzrost ryzyka inwestycyjnego w naszym regionie stanowi bowiem kolejny argument za dywersyfikacją inwestycji. Podsumowując, wyniki w pierwszym kwartale postrzegamy jako bardzo dobre – mówi wprost Skolik. Podobne sygnały płyną z innych biur.

– Wyniki pierwszych dwóch miesięcy tego roku zbliżone były do tych, które odnotowywaliśmy w 2021. W marcu sytuacja uległa zmianie, ponieważ wybuch wojny wywołał na rynku nerwowość i dużą zmienność. Przełożyło się to na wzrost obrotów, których poziom był wyższy od tych w najlepszych miesiącach 2020 roku – mówi Paweł Kolek, dyrektor departamentu rynku wtórnego DM BOŚ. Pozytywnie zakończony kwartał ocenia również Grzegorz Zawada, dyrektor BM PKO BP.

– Nasz biznes opiera się na trzech podstawowych elementach. Jest to rynek wtórny, pierwotny i rynek obligacji skarbowych – wylicza. – Początek roku na rynku wtórnym był nieco słabszy, szczególnie luty, natomiast pojawienie się większej zmienności sprawiło, że marzec był już bardzo dobry, nawet powyżej naszych oczekiwań. Był to jeden z lepszych miesięcy w historii pod względem prowizji z rynku wtórnego. Widzieliśmy ożywienie zarówno inwestorów zagranicznych, ale także i krajowych, przede wszystkim indywidualnych. Jeśli chodzi o obligacje skarbowe, to bardzo dobry był głównie luty, który wynikał ze zmiany oprocentowania papierów. W marcu widzieliśmy co prawda spowolnienie, ale to wynika z ogłoszenia nowych warunków, które będą obowiązywały od kwietnia i spodziewamy się, że za chwilę tutaj znów wrócimy do wyższych wolumenów. Jeśli zaś chodzi o rynek pierwotny, to udało się przeprowadzić kilka transakcji obligacji, natomiast na rynku IPO mamy pewien zastój – mówi dyrektor BM PKO BP.

Co z debiutami?

Rynek pierwotny w całej układance maklerskiej był w I kwartale i w zasadzie nadal jest najsłabszym ogniwem. Na głównym parkiecie pojawiły się w tym roku jedynie dwie spółki, a i to były przenosiny z NewConnect. – Niepewność związana z wojną, inflacją, ścieżką stóp procentowych i ryzykiem ewentualnej stagflacji w Eurolandzie – to wszystko zaważyło na zmianach perspektyw dla nowych emitentów i odłożeniu strategicznych decyzji o IPO na późniejszy termin – mówi Piotr Święcik.

– Mamy kilka ciekawych projektów, natomiast czekamy przede wszystkim na wyklarowanie sytuacji geopolitycznej. Otwarte pozostaje pytanie, jak będą zachowywać się inwestorzy, którzy brali do tej pory udział w ofertach, a które ostatnio raczej nie dawały zarobić – podkreśla z kolei Grzegorz Zawada.

Obecna sytuacja w tej części biznesu w zasadzie przypomina to, co działo się przy pierwszym uderzeniu pandemi. Wtedy też wiele projektów zostało zatrzymanych. Wiele z nich wróciło jednak w późniejszym terminie, dzięki czemu rynek IPO znów odżył. Brokerzy wierzą, że i teraz może być podobnie.

– Spodziewamy się silnej drugiej połowy roku w zakresie nowych debiutów i skokowego wzrostu wyniku z działalności w obszarze transakcji na rynku kapitałowym naszego biura – mówi Piotr Święcik.

Optymistycznych prognoz dla biznesu maklerskie nie brakuje. – Spodziewam się, że obligacje skarbowe nadal będą dobrze się sprzedawać, bo inflacja raczej pozostanie na podwyższonym poziomie. Na rynku wtórnym spodziewam się nadal podwyższonej zmienności, co również będzie sprzyjało biznesowi. Zagadką pozostaje natomiast rynek IPO. Możliwe, że w tym obszarze będziemy widzieli przesunięcie projektów na okres powakacyjny – mówi Grzegorz Zawada.

Jednocześnie jednak maklerzy podkreślają, że niepewność rynkowa nadal pozostaje bardzo duża. – Aktualnie obserwujemy wysoką niepewność i oczekiwanie dużej zmienności na rynku. Czynniki zewnętrzne, jak wojna, inflacja czy osłabienie gospodarcze, po dwóch latach pandemii mają ogromny wpływ na nastroje inwestorów. Bardzo trudno dzisiaj przewidywać i szacować, co się wydarzy najbliższych tygodniach. Nie znamy skutków, jakie może przynieść wojna. Opierając się na znanych nam danych, oczekujemy, że w drugim kwartale aktywność inwestorów będzie zbliżona do poziomu ze stycznia tego roku. Pod warunkiem jednak, że nie wydarzy się coś nieoczekiwanego w otoczeniu geopolitycznym i gospodarczym. Zakładamy też, że trzeci kwartał nie będzie różnił się znacząco od zeszłorocznego i aktywność inwestorów będzie miała mniej aktywny, bardziej „wakacyjny" charakter. Mamy jednak na uwadze to, że scenariusz może być bardzo szybko zmieniony przez życie – podkreśla Paweł Kolek.

I kwartał wykreował nowego lidera wśród brokerów

Zakończony niedawno kwartał nie tylko przyniósł niespodziewane wydarzenia rynkowe. Doprowadził także do wyraźnych przetasowań w branży maklerskiej. Nasz rynek ma nowego króla. Jest nim Goldman Sachs. Firma ta potwierdziła swoje aspiracje do miana najaktywniejszego pośrednika na GPW w marcu, miesiącu, który przecież był rekordowy pod względem obrotów na głównym rynku (średnia wyniosła 1,9 mld zł). Goldman Sachs zdobył dzięki transakcjom za prawie 13,7 mld zł 15,62 proc. udziałów w rynku, czym zdeklasował resztę stawki. Drugie miejsce w zestawieniu zajął Morgan Stanley z wynikiem 8,04 mld zł i udziałem na poziomie 9,18 proc. Marcowe podium uzupełnia BM PKO BP, które przeprowadziło operacje za niemal 7,4 mld zł. Dzięki temu firma zdobyła 8,43 proc. rynku. Dotychczasowy lider rynku brokerskiego BofA Securities musiał tym razem zadowolić się czwartym miejscem. Jego udział wyniósł 6,67 proc. Dzięki marcowym osiągnięciom Goldman Sachs wysunął się na prowadzenie w tegorocznej rywalizacji brokerskiej. W sumie w I kwartale firma obróciła akcjami na GPW za ponad 24 mld zł, co dało jej 12,2 proc. udziałów w rynku. Również w tej klasyfikacji kolejność brokerska wygląda tak jak w marcu. Morgan Stanley jest na drugiej pozycji z obrotami rzędu 18,4 mld zł i udziałem 9,37 proc., a tuż za jego plecami znalazło się BM PKO BP. Biuro odpowiadało za transakcje za ponad 17,7 mld zł. Dało to mu 9,02 proc. udziałów w rynku. Warto zwrócić uwagę, że ostatnie tygodnie były całkiem niezłe również dla brokerów, którzy koncentrują się przede wszystkim na obsłudze inwestorów indywidualnych. Przykładem jest tutaj BM ING BSK, które znów zbliżyło się do pierwszej dziesiątki zestawienia. W marcu zajęło 13. miejsce w maklerskim rankingu.

Biura maklerskie
BM PKO BP przegrywa z gigantami
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biura maklerskie
XTB powalczy w Wielkiej Brytanii. Jest nowy produkt
Biura maklerskie
XTB znów najmocniejsze. Liczby rachunków maklerskich w górę
Biura maklerskie
Doświadczeni maklerzy ruszają z własnym domem maklerskim. Aixon stawia na AI
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Biura maklerskie
Technologia to nowe możliwości dla inwestorów i branży maklerskiej
Biura maklerskie
DM BOŚ kontynuuje ofensywę technologiczną