Powstaje kolejny rozdział sagi pod tytułem „Opłaty giełdowe". Izba Domów Maklerskich po raz kolejny apeluje do warszawskiej giełdy, aby ta przeprowadziła zmiany w cenniku. Tym razem jednak na samym apelu się nie kończy. Maklerzy zaproponowali konkretne rozwiązania, które ich zdaniem z jednej strony mogą poprawić atrakcyjność polskiego rynku i pomogą w aktywizacji inwestorów, z drugiej zaś samej branży przyniosą wyraźne oszczędności.
Maklerzy odkrywają karty
Temat opłat giełdowych nie jest niczym nowym. Maklerzy co jakiś czas upominają się o ich obniżkę, podnosząc argument, że opłaty pobierane przez warszawską giełdę należą do najwyższych w Europie. Być może brokerów nie kłułoby to tak w oczy, gdyby nie fakt, że branża maklerska systematycznie ponosi straty na działalności podstawowej, a zyski GPW rosną. Jak skrzętnie wyliczają, w 2017 r. domy maklerskie poniosły z tytułu działalności podstawowej stratę w wysokości prawie 115 mln zł. W tym czasie zysk skonsolidowany GPW wyniósł 156,1 mln zł. Receptą na tę sytuację, a także na poprawę atrakcyjności polskiego rynku, mają być właśnie obniżki opłat pobieranych przez GPW. Jak miałyby one wyglądać? Z informacji „Parkietu" wynika, że Izba Domów Maklerskich proponuje m.in. zniesienie stałej opłaty operacyjnej na rynku akcji. W tym momencie wynosi ona 0,15 zł. Na tym jednak postulaty brokerów się nie kończą. IDM wyszedł także z propozycją obniżenia o 50 proc. opłat dla transakcji na akcjach spoza WIG20. Obecnie opłata ta wynosi maksymalnie 0,029 proc. Brokerzy mają także zastrzeżenia, jeśli chodzi o opłatę za dostęp do jednej oferty z arkusza zaleceń w czasie rzeczywistym dla osób fizycznych. Branża maklerska chce, aby w tym przypadku została wprowadzona zerowa stawka.
– W związku z toczącymi się pracami nad strategią rozwoju rynku kapitałowego Izba Domów Maklerskich wznowiła prace grupy roboczej zajmującej się kwestią opłat i prowizji giełdowych. Nasze wstępne stanowisko dotyczące wysokości opłat zostało przekazane giełdzie. Będzie ono przedmiotem dalszych analiz zespołu doradców powołanego na potrzeby opracowania strategii rozwoju rynku kapitałowego – mówi Piotr Sobków, członek zarządu IDM. Jak dodaje, reaktywowana grupa robocza przeprowadziła analizę kilku obszarów. – Chodzi m.in. o wolumen transakcji na akcjach na GPW w ostatnich pięciu latach, ilości transakcji przypadających na jedno zlecenie i udziału animatorów i podmiotów z grupy HVP i HVF w liczbie zawieranych transakcji. To także analiza rocznych obrotów na rynku akcji, przeciętnego udziału akcji spoza WIG20, średniej opłaty na rynku akcji oraz udziału aktywnych inwestorów indywidualnych korzystających z danych giełdowych czasu rzeczywistego – wylicza Sobków.
Czas na dyskusję
Czy jest szansa na obniżki opłat? Patrząc na wcześniejsze doświadczenia, cieszyć może już sam fakt, że giełda jest otwarta na dyskusje. Zmianom cennika nie mówi „nie", ale też wstrzymuje się na razie z bardziej zdecydowanymi deklaracjami. – W lutym wybraliśmy doradców, których zadaniem będzie m.in. odniesienie się do kwestii poziomu i struktury opłat pobieranych przez GPW. Do czasu pojawienia się wyników prac naszych konsultantów i dokonania przez zarząd GPW odpowiedniej analizy nie chcemy składać żadnych deklaracji w kwestii poziomu opłat – mówi Marek Dietl, prezes GPW (więcej w rozmowie obok).
Z szacunków maklerów wynika, że skutki finansowe proponowanych przez nich zmian w cenniku wyniosłyby około 20 mln zł rocznie.