Sektor dwóch prędkości – przez problem frankowy

Mimo sprzyjających okoliczności nie wszystkim bankom udało się osiągnąć rekordowe zyski w II kwartale tego roku. W kolejnych miesiącach może to być tym trudniejsze, im szybciej ruszy cykl cięcia stóp procentowych w Polsce.

Publikacja: 26.08.2023 09:41

Sektor dwóch prędkości – przez problem frankowy

Foto: Bloomberg

Ponieważ już większość banków notowanych na warszawskiej giełdzie przedstawiła swoje wyniki za drugi kwartał bieżącego roku (wyjątkiem jest Bank Handlowy), sprawdzamy, który z nich poradził sobie najlepiej.

TSUE pozbawił banki złudzeń?

W zasadzie wyniki analizowanych spółek są bardzo dobre, łączny zysk za II kwartał sięgnął tutaj 5,56 mld zł, to aż dwa razy więcej niż rok wcześniej (2,74 mld zł). Ale w porównaniu z I kwartałem tego roku łączny zarobek netto okazał się wyraźnie niższy – o ok. 0,74 mld zł, a mniej więcej połowa banków nie poprawiła swojego rekordu uzyskanego we wcześniejszym kwartale.

Dlaczego? Bezpośrednią tego przyczyną jest ciągnący się problem z kredytami w CHF, który nabrzmiewa po korzystnych dla frankowiczów wyrokach Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Ostatnie orzeczenie TSUE w praktyce pozbawiało kredytodawców złudzeń (choć ich oficjalna narracja jest inna), że mogą liczyć na jakikolwiek wynagrodzenie, czy to w formie odsetek, czy jakiejś rekompensaty, za pożyczony frankowiczom kapitał po unieważnieniu umowy kredytowej przez sąd. Tym samym banki, chcąc nie chcąc, musiały przyspieszyć proces zawiązywania rezerw na ryzyko prawne walutowych kredytów hipotecznych.

Kto wygrany, kto na minusie

Przy czym wyraźnie widać, że problem frankowy nie dotyka wszystkich w równym stopniu. Część banków, czyli te, które swojego czasu udzieliły mniej kredytów w CHF i stanowią one mniejsze obciążenie ich bilansów, już w zasadzie uporała się z problemem. Chodzi tu głównie o Bank Pekao, ING Bank Śląski czy Alior Bank.

I tak Pekao zaraportowało za okres kwiecień–czerwiec niemal 1,7 mld zł zysku netto, co oznacza niemal jego potrojenie rok do roku i wzrost o 17 proc. kwartał do kwartału. A ING BSK, z wynikiem 1,1 mld zł (92 proc. wzrostu w ujęciu rocznym i 21 proc. w ujęciu kwartalnym), po raz pierwszy dołączył do grona spółek z ponadmiliardowym kwartalnym zyskiem.

Za to takie podmioty jak PKO BP, mBank, Millennium Bank, BPN Paribas, Santander czy nawet malutki BOŚ Bank wciąż muszą borykać się z kosztami frankowymi.

Wszystkie wyżej wymienione banki zawiązały w II kwartale spore rezerwy na kredyty w CHF, w efekcie czego ich wynik netto okazał się niższy niż w I kwartale. W przypadku lidera rynku – PKO BP – obniżył się on do 587 mln zł z 1454 mln zł. Z kolei mBank zanotował stratę w wysokości ok. 15 mln zł (wobec 143 mln zł zysku w I kw.), a BOŚ Bank był 1,2 mln zł na minusie (wobec 57 mln zł na plusie w I kw.).

Niemniej takie relatywnie słabe zyski tych spółek nie budzą przerażenia wśród inwestorów, ponieważ efekty ich bieżącej działalności, podobnie jak w całym sektorze, są znakomite. Dobrze to widać choćby po wyniku odsetkowym. W naszej analizie dla dziewięciu banków przychody z tytułu odsetek sięgnęły łącznie ponad 30,4 mld zł, co przy kosztach odsetek rzędu 11,7 mld zł daje wynik na poziomie 18,8 mld zł. To o 16 proc. więcej niż rok wcześniej i 6 proc. więcej niż kwartał wcześniej.

Wysokie stopy pomagają

Ważne, że wszystkim analizowanym przez nas bankom udało się poprawić wynik odsetkowy zarówno w ujęciu kwartalnym, jak i rocznym. Pod względem dynamiki rocznej jako lidera można tu wskazać mBank, który wyśrubował swój zarobek w tym obszarze o 29 proc., a pod względem dynamiki kwartalnej najlepszy okazuje się ING BSK – wzrost o ponad 10,4 proc.

Pod względem wyniku z tytułu opłat i prowizji już tak idealnie nie jest. Łącznie wyniósł on ok. 4,3 mld zł w II kwartale, co oznacza spadek rok do roku o ok. 3 proc. i wzrost o 1 proc. kwartał dla kwartału. Z punktu widzenia klientów to jednak dobra informacja, bo pokazuje, że banki przynajmniej na razie nie podnoszą zbyt mocno cen swoich usług, by np. zrekompensować sobie straty frankowe.

Za to czynnikiem korzystnym dla kredytodawców okazuje się to, że mimo widocznego hamowania gospodarki w pierwszej połowie roku jakość portfela kredytowego nie pogorszyła się tak mocno (a w ślad za tym koszty ryzyka kredytowego nie poszły tak mocno w górę), jak można się było tego obawiać.

W porównaniu z II kwartałem 2022 r. niższe są też obciążenia regulacyjne, w tym składki na BFG i na System Ochrony Banków Komercyjnych stworzony dla ratowania upadającego Getin Noble Banku. Takie „oszczędności” pozwoliły bankom w II kw. zaraportować w wielu przypadkach nawet niższe koszty działalności niż rok wcześniej.

W oczekiwaniu na cięcia

Co czeka sektor w kolejnych miesiącach? Tu perspektywy są słodko-gorzkie. – Wynikom banków w III i IV kwartale zaszkodzić mogą zapowiadane obniżki stóp procentowych – komentuje Marcin Materna, dyrektor biura analiz rynków kapitałowych BM Banku Millennium. Im niższe stopy, tym słabsze zarobki na odsetkach i zyski netto. Wiceprezes PKO BP Marcin Eckert wyliczał w czwartek, że wpływ obniżki stóp procentowych o 1 pkt proc. na wynik odsetkowy banku wyniesie 813 mln zł w perspektywie 12 miesięcy.

Z drugiej strony na razie nie jest przesądzone, czy i w jakiej skali Rada Polityki Pieniężnej obniży stopy procentowe w tym roku. – Ponieważ temat inflacji nie jest jeszcze zamknięty, cięcia stóp nie powinny być duże i szybko mogą się zakończyć – ocenia Materna. Możliwe więc, że przez dłuższy okres branża pozostanie w otoczeniu wysokich stóp procentowych, co będzie korzystne dla wyników banków.

Saga frankowa trwa

Nie do końca też wiadomo, co z pomysłem przedłużenia wakacji kredytowych na 2024 r. Rządzący w wypowiedziach medialnych informują, że być może program ulg od spłaty rat będzie obowiązywał też na przyszły rok, ale tylko na sześć miesięcy, i być może z dochodowym kryterium dostępu. Ostateczna decyzja w tej kwestii wciąż nie jest znana, ale wydaje się, że to ryzyko dla banków trochę się rozmywa. – Kalendarz wyborczy sprawia, że raczej Sejm i Senat nie zdążą ich uchwalić w bieżącej kadencji – zauważa Materna. Poza tym, jeśli RPP miałaby rozpocząć cykl luzowania, to być może powszechne wakacje kredytowe dla wszystkich niemal chętnych przestałyby mieć rację bytu.

Za to pewne jest, że saga kredytów w CHF jeszcze się nie skończyła i tzw. banki frankowe muszą nadal zawiązywać rezerwy na ten cel. Co prawda w ostatnim okresie poziom pokrycia rezerwami całego portfela kredytów walutowych wzrósł, ale przestrzeń na kolejne koszty z tego tytułu jest wciąż spora. Przykładowo w Santander BP wskaźnik pokrycia na koniec czerwca wzrósł do ok. 60 proc., w Millennium – do 65 proc., w mBanku – do 75 proc., ale w Pekao to już niemal 100 proc.

Banki
mBank pokazał wyniki. Wysokie rezerwy frankowe i dobry zysk
Banki
Bank Millennium pozytywnie zaskoczyło wynikami
Banki
Czekanie na ożywienie gospodarki i liczenie kosztów „urlopu od rat”
Banki
Pekao szuka nowego prezesa
Banki
Citi Handlowy zarobił w pierwszym kwartale 454 mln zł
Banki
PKO BP zarobił więcej niż oczekiwano