Fundusze dla najbogatszych

O zasobności naszych oszczędności z reguły pierwsze dowiadują się banki. Nic dziwnego, że swoim klientom proponują bogatą ofertę „szytych na miarę” produktów. Najbogatsi klienci banków często mają już jednak rozeznanie na rynku kapitałowym i poszukują określonych strategii inwestycyjnych

Aktualizacja: 25.02.2017 14:03 Publikacja: 29.06.2011 14:57

Fundusze dla najbogatszych

Foto: Fotorzepa, Dariusz Majgier DM Dariusz Majgier

Z myślą o tych bardziej świadomych krezusach powstają fundusze inwestycyjne zapewniające ekspozycję na najróżniejsze rynki geograficzne, sektory gospodarki czy realizujące precyzyjnie określone strategie inwestycyjne. Spełnienie założeń takich funduszy wymaga jednak zgromadzenia pewnych minimalnych środków na określony czas. Jest to konieczne zarówno ze względu na realizację założeń inwestycyjnych funduszu, jak i na pokrycie wyższych niż zwykle kosztów bardzo aktywnego zarządzania aktywami klientów.

Teoretycznie najmniejszą możliwą wpłatą jest wartość jednej jednostki uczestnictwa, zgodnie z jej bieżącą wyceną uzależnioną od poziomu aktywów funduszu. W praktyce nawet najbardziej płynne fundusze otwarte określają w swoich statutach minimalną kwotę wpłaty, za którą klient musi nabyć przynajmniej kilka jednostek. Z reguły jest to kwota mieszcząca się w przedziale 100 – 1000 zł.

[srodtytul]Zyski pod parasolem[/srodtytul]

Inaczej wygląda sytuacja w przypadku specjalistycznych funduszy otwartych – choć z formalnego punktu widzenia jednostki uczestnictwa zbywają i umarzają według tych samych zasad, jak fundusze otwarte, mają mniej surowe limity inwestycyjne umożliwiające większą ekspozycję na wybrane rynki, np. poprzez lokowanie do 100 proc. aktywów w określonym w statucie, innym funduszu zagranicznym. Specjalistyczne fundusze otwarte często przyjmują postać funduszy parasolowych, lokujących swoje środki w subfundusze, z których każdy stosuje inną strategię inwestycyjną. W przypadku takich funduszy powszechne jest ustalanie minimalnej wpłaty na znacznie wyższym poziomie niż średnia rynkowa dla funduszy otwartych. W przypadku subfunduszy wchodzących w skład funduszu parasolowego Arka Prestiż SFIO minimalna wpłata jest wielokrotnie wyższa i wynosi minimum 1 mln zł, choć można do nich przystąpić również po „promocyjnej” wpłacie minimalnej wynoszącej 250 tys. zł .

– Fundusze o takiej konstrukcji łączą w sobie zalety funduszy otwartych i zamkniętych. Z jednej strony płynność i możliwość zmiany strategii bez podatku Belki, z drugiej elastyczne limity inwestycyjne pozwalające na konstruowanie skoncentrowanego portfela i lokowanie do 20 proc. aktywów w akcje jednej spółki. Dla funduszu otwartego taki limit wynosi 10 proc. Dzięki temu można osiągać ponadprzeciętne zyski, oczywiście za cenę podwyższonego ryzyka – tłumaczy Magdalena Bielak z BZ WBK TFI. Potencjalnie większe stopy zwrotu pociągają za sobą potencjalnie większe koszty. Za 14-proc. stopę zwrotu, którą wypracował w ciągu ostatniego roku Quercus Agresywny Akcji (minimalna wpłata 20 tys. zł), klienci musza płacić 3,3 proc. rocznie od wartości aktywów, które odpowiadają posiadanym przez nich jednostkom uczestnictwa i dodatkowo 20 proc. od nadwyżki ponad benchmark (portfel wzorcowy funduszu), w tym przypadku WIG, jednak nie więcej niż 0,5 proc. wartości jednostek uczestnictwa. – Jeśli dobrze zarządzamy, pobieramy 3,8 proc. rocznie – precyzuje Sebastian Buczek, zarządzający funduszem i prezes Quercus TFI.

[srodtytul]Fundusz na zaproszenie[/srodtytul]

W ofercie towarzystw funduszy inwestycyjnych najbardziej ekskluzywnymi produktami są fundusze inwestycyjne zamknięte, które z definicji są przeznaczone dla ograniczonego grona inwestorów – fundusz emituje określoną liczbę certyfikatów inwestycyjnych w formie publicznych lub niepublicznych papierów wartościowych. Po zakończeniu subskrypcji na certyfikaty (czas trwania zapisów jest określony w statucie funduszu) certyfikaty publiczne można teoretycznie nabyć na rynku wtórnym, są one notowane na giełdzie, jednak ze względu na bardzo niską płynność handel nimi jest utrudniony. W przypadku emisji certyfikatów niepublicznych towarzystwo może zaprosić do inwestycji wybrane grono osób, oferując im certyfikaty inwestycyjne imienne. Takim funduszem jest np. TOTAL FIZ z oferty Ipopema TFI emitujący niepubliczne certyfikaty inwestycyjne, które nie są wprowadzane do obrotu na GPW – obrót certyfikatami funduszu odbywa się na rynku pozagiełdowym.

Wyższa wartość certyfikatów inwestycyjnych w porównaniu z jednostkami uczestnictwa w funduszach otwartych jest kosztem znacznie większej swobody inwestycyjnej. Fundusze zamknięte mogą np. posiadać relatywnie większe udziały w wybranych spółkach czy wykorzystywać derywaty, nie tylko w celu zabezpieczania aktywów, tak jak fundusze otwarte, lecz również po to, aby zarabiać na bessie. Dlatego konstrukcję funduszy inwestycyjnych zamkniętych przyjmują np. fundusze absolutnej stopy zwrotu, których celem inwestycyjnym jest osiągnięcie założonej stopy zwrotu w określonym czasie, niezależnie od koniunktury, jednak bez gwarancji osiągnięcia celu. – Takie fundusze pozwalają zarabiać niezależnie od warunków rynkowych. Decyzja o doborze rodzaju aktywów do portfela jest przeniesiona w całości z klienta na zarządzającego funduszem. Od jakiegoś czasu można zaobserwować rosnące zainteresowanie tego typu funduszami – uważa Marcin Bednarek z BPH TFI. Trudno się z nim nie zgodzić, skoro w ciągu siedmiu tygodni trwania zapisów na certyfikaty – od połowy marca do początku maja br. – fundusz BPH FIZ Multi Inwestycja zgromadził prawie 118 mln zł. Aby przystąpić do tego funduszu, wystarczyło zainwestować 1000 zł. – Tworzenie funduszy inwestycyjnych, które dzięki niskim progom inwestycyjnym byłyby dostępne dla wszystkich, jest kolejną tendencją, którą możemy zaobserwować na rynku – dodaje Marcin Bednarek.

Widać ją na przykładzie KBC TFI i ich flagowego produktu w kategorii FIZ. – W przypadku pierwszej edycji KBC Poland Jumpera 1 FIZ mieliśmy do czynienia z ofertą niepubliczną certyfikatów inwestycyjnych o wartości emisyjnej 250 tys. zł każdy, kierowaną głównie do klientów zamożnych. Była to nowa, dynamiczna konstrukcja, stąd krąg adresatów i minimalny poziom wejścia. Zainteresowanie pierwszą edycją pozwoliło na obniżenie progu wejściowego w drugiej edycji do 100 tys. zł, przy jednoczesnym założeniu, że był to w dalszym ciągu produkt przeznaczony dla wyselekcjonowanej, świadomej ryzyka inwestycyjnego grupy klientów. Po przeanalizowaniu rezultatów dwóch pierwszych edycji oraz konsultacjach z siecią sprzedaży postanowiono, że trzecia edycja Jumpera zostanie skierowana do masowego klienta z progiem wejścia 1000 zł – tłumaczy Hubert Łukasiewicz z KBC TFI, dodając jednak, że w przypadku obecnej czwartej edycji funduszu poziom wejścia podniesiono do 10 tys. zł, tak aby jednak wyróżnić go w ofercie.

Fundusze zamknięte z oferty Investors TFI, z założenia nie mają wpłat minimalnych, co oznacza, że najmniejsza wartość inwestycji określona jest wartością jednego certyfikatu. – Nasza filozofia zakłada oferowanie funduszy w jak największym stopniu odpowiadających potrzebom klientów. Z tego względu jedynym ograniczeniem, jeśli chodzi o wartość inwestycji, jest cena jednego certyfikatu – mówi Grzegorz Mielcarek, członek zarządu Investors TFI, podkreślając, że takie podejście wcale nie zniechęca zamożnych klientów do udziału w funduszach. – Certyfikaty wszystkich funduszy Investors TFI są wprowadzone do obrotu publicznego i notowane na GPW. Jako TFI mamy więc możliwość sprzedaży certyfikatów szerokiemu gronu inwestorów, zarówno instytucjonalnych, jak i indywidualnych. Klienci z kolei uzyskują dostęp do inwestycji na atrakcyjnych rynkach, zachowując jednocześnie, dzięki notowaniu certyfikatów na GPW, płynność ulokowanych środków – dodaje.

[srodtytul]W co inwestować[/srodtytul]

Flagowy fundusz Investors TFI Investor Gold FIZ w ciągu ostatniego roku wypracował stopę zwrotu na poziomie 44,75 proc. Dobre wyniki zawdzięcza strategii opartej o stałą ekspozycję na rynek metali szlachetnych, głównie złota. Polityka inwestycyjna zakłada, że ekspozycja na złoto i metale szlachetne, w zależności od oceny rynku, waha się od 40 do 200 proc. aktywów (mogą być wykorzystywane instrumenty pochodne). Towarzystwo pobiera dwa rodzaje opłat za zarządzanie funduszem: stałą roczną opłatę za zarządzanie w wysokości 3 proc. wartości aktywów netto funduszu oraz prowizję za wyniki w wysokości 20?proc. zysku, pobieraną wyłącznie, gdy zysk w skali roku przekroczy min. 15 proc. Publikowane wyniki miesięczne uwzględniają już opłatę stałą i prowizję za wyniki. – Najbardziej perspektywicznym sektorem był i jest dla nas rynek metali szlachetnych. Jako jedni z pierwszych na polskim rynku przewidzieliśmy hossę na tym rynku i już w 2006 roku zaoferowaliśmy inwestorom fundusz dający możliwość inwestowania m.in. w złoto. Od tego czasu wartość certyfikatów Investor Gold FIZ wzrosła już niemal o 200 proc. – powiedział Grzegorz Mielcarek.

Z kolei KBC BRIC Jumper 1 FIZ, którego minimalna wpłata wynosiła 220 tys. zł, już po pierwszym, rocznym okresie obliczeniowym zarobił 16,5 proc. (bez uwzględnienia opłat i podatku od dochodów kapitałowych). KBC BRIC Jumper 1 FIZ był funduszem o konstrukcji „autocall”, która zakładała, że po wystąpieniu określonych warunków – w tym przypadku wzrostu/pozostania na tym samym poziomie indeksu S&P BRIC 40 Index w jednej z dat obserwacji (w marcu 2011 r., marcu 2012 r. lub marcu 2013 r.) wobec wartości początkowej, obliczonej w marcu 2010 r. – inwestycja mogła zakończyć się wcześniej, np. już po roku lub dwóch latach trwania funduszu. Indeks S&P BRIC 40 wzrósł już w momencie pierwszej obserwacji w marcu 2011 r., fundusz zakończył więc swoje funkcjonowanie w kwietniu 2011 r., a więc mniej niż półtora roku po uruchomieniu. – Biorąc pod uwagę rezultaty funduszy, które w ostatnim czasie zapadły, a także bieżące wyceny FIZ i funduszy zagranicznych z ochroną kapitału, to najbardziej dochodowymi okazały się: polski rynek (WIG20), region BRIC, rynki azjatyckie oraz rynek środkowoeuropejski (CECEEUR Index). Jednak wszystko oczywiście zależy od okresu inwestycji – wylicza Hubert Łukasiewicz z KBC TFI.

Grzegorz Mielcarek z Investors zwraca natomiast uwagę na rynek spółek niepublicznych: – Fundusze private equity również są bardzo atrakcyjną propozycją dla inwestorów, na przykład Fundusz Investor Private Equity FIZ działający w tym segmencie zrealizował już pierwsze transakcje wyjścia z inwestycji, osiągając zyski na poziomie nawet 100?proc. Fundusz nadal inwestuje w ciekawe firmy, czego przykładem był niedawny zakup akcji WB Electronics, czołowego polskiego producenta elektroniki specjalnej i systemów informatycznych do zastosowań wojskowych.

[srodtytul]Większe zyski, większe ryzyko[/srodtytul]

Wysokie minimalne wpłaty oraz duża swoboda inwestycyjna nie gwarantują ponadprzeciętnych zysków. MCI Gandalf Aktywnej Alokacji SFIO, przeznaczony dla klientów gotowych zainwestować co najmniej równowartość 40 tys. euro, inwestujący na światowych rynkach akcji, obligacji, towarów oraz rynkach walutowych, w skali ostatnich 12?miesięcy wypracował stopę zwrotu na poziomie -7,2 proc. Wprawdzie systematycznie odrabia straty – w ciągu ostatniego miesiąca było to już tylko -0,2 proc., jednak dotychczas wystawiał nerwy swoich inwestorów na próbę. Dlatego, inwestując w fundusze dające największą swobodę zarządzającym, dobrze liczyć się z przynajmniej kilkuletnią perspektywą inwestycyjną.

Banki
KNF: 100 proc. zysku banków na dywidendę jeszcze nie teraz
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Banki
Prezes PKO BP: Wychodzimy daleko poza naszą strefę komfortu
Banki
Citi Handlowy: co dalej z segmentem detalicznym?
Banki
Prezes Banku Millennium: nasz bank zdejmuje ciasny krawat, ale nadal jest i będzie w garniturze
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Banki
Czy dojdzie do fuzji Pekao i Aliora? Bardzo możliwe
Banki
Rozważają nabycie akcji Alior Banku przez Pekao od PZU. Jest list intencyjny