UniCredit zamierza złożyć własną ofertę w związku z sygnałami, że plany połączenia Commerzbanku z Deutsche Bankiem stoją w obliczu coraz większych trudności – podała gazeta, powołując się na osoby związane ze sprawą. Choć mało prawdopodobne jest, aby włoski bank wygrał w bezpośrednim starciu o udziały w Commerzbanku z Deutsche Bankiem, to jeśli jednak rozmowy między niemieckimi pożyczkodawcami się nie powiodą, UniCredit może mieć otwartą drogę do fuzji.
Plan włoskiego banku zakłada zakup znacznego pakietu akcji Commerzbanku, a następnie połączenie go z HypoVereinsbank – niemieckim pożyczkodawcą kontrolowanym przez UniCredit. Ten podmiot miałby swoją siedzibę w Niemczech, natomiast siedziba UniCredit pozostałaby w Mediolanie.
Ewentualna transakcja miałaby konsekwencje także dla naszego rynku. Przejmując Commerzbank, Włosi uzyskaliby kontrolę nad należącym do niemieckiej grupy mBankiem. UniCredit przez lata należał do głównych inwestorów w polskiej bankowości – przez ponad 15 lat kontrolował Pekao, zanim ten ostatni w 2017 r. został zrepolonizowany przez PZU i Polski Fundusz Rozwoju. Pozostałością z obecności UniCredit na naszym rynku są notowania jego akcji na GPW.
UniCredit interesuje się Commerzbankiem już od dłuższego czasu. W 2017 r. zwrócił się nawet w sprawie potencjalnej fuzji do niemieckich urzędów, ale ostatecznie nie złożył oferty w tamtym czasie, częściowo z powodu sprzeciwu politycznego w Niemczech w zakresie transgranicznych fuzji bankowych. Dodatkowo włoski bank restrukturyzował wówczas własną działalność.
Wszelkie decyzje dotyczące Commerzbanku będą wymagały zgody niemieckiego rządu, który pozostaje największym udziałowcem tego kredytodawcy (ma ponad 15 proc. akcji). UniCredit liczy jednak, że rozmowy między niemieckimi pożyczkodawcami zakończą się fiaskiem i będzie mógł przedstawić swoją ofertę. Według specjalistów jednym z głównych problemów stojących na przeszkodzie fuzji Deutsche Banku i Commerzbanku jest fakt, że DB byłby zmuszony pozyskać od akcjonariuszy nawet 10 mld euro w drodze emisji.