Czemu w wyrokach prawomocnych mniej jest korzystnych dla klientów wyroków niż w niższych instancjach? – Zapadłe ostatnio rozstrzygnięcia w sądach drugiej instancji, zwłaszcza w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie, są bardzo zróżnicowane i specyficzne, niektóre składy sędziowskie przychylają się do twierdzeń powodów w zakresie nieuczciwości postanowień umownych, opierają jednak swoje rozstrzygnięcia o teorię salda, co skutkuje przegraną kredytobiorców. W mojej ocenie w tego typu sprawach zastosowanie powinna mieć teoria dwóch kondycji, co wynika z przepisów kodeksu cywilnego. Orzecznictwo cały czas się kształtuje – komentuje Bochenek.
Częściej unieważnienie, przybywa spraw
Gdy klienci wygrywali i udało nam się poznać skutek orzeczenia, wyraźnie więcej było unieważnień (20 przypadków) niż tzw. odfrankowienia, czyli przewalutowania na złote z pozostawieniem stawki LIBOR (dziewięć przypadków). Najczęściej to drugie rozwiązanie jest najbardziej preferowane przez klientów, daje im niemal darmowy kredyt o wartości początkowej wyrażonej w złotych i w przeciwieństwie do unieważnienia nie muszą rozliczać się z bankiem (nie narażają się też na roszczenie o opłatę za korzystanie z kapitału). Frankowi prawnicy wskazują, że aby ocenić przesłanki, jakimi kierowały się sądy orzekające, konieczne będzie zapoznanie się z uzasadnieniami rozstrzygnięć. Wskażą one, czym kierowały się sądy przy podejmowaniu decyzji o zakresie rozstrzygnięcia w danej sprawie. Wśród sądów powszechnych widać różnice w zakresie zapadających orzeczeń, natomiast jednolita linia orzecznicza zaczyna się kształtować w Sądzie Najwyższym, który skłania się ku odfrankowieniu.
Łącznie w październiku i listopadzie zapadło 85 frankowych wyroków, z czego 70 proc. wygrali klienci (spośród prawomocnych wygrali 60 proc. spraw). W środę Jerzy Bańka, wiceprezes ZBP, mówił, że analiza pierwszych wyroków polskich sądów po orzeczeniu TSUE wskazuje, że koszt, jaki poniosą banki z powodu przegranych spraw, może być niższy niż pierwotnie szacowany przez ZBP 60–80 mld zł. Kluczowe dla łącznego kosztu będzie to, jak sądy będą orzekać, a wciąż pojawia się wiele bardzo rozbieżnych wyroków przy podobnych sprawach, oraz ilu klientów pójdzie do sądów. Zainteresowanie klientów rośnie, na co wskazują dane Votum, największej kancelarii obsługującej frankowiczów. W październiku na fali efektu TSUE do firmy po analizę umów zgłosiło się ponad 8,5 tys. frankowiczów w porównaniu z 4,1 tys. we wrześniu. Liczba zawartych przez Votum umów w segmencie bankowym wyniosła w III kwartale 2,58 tys. wobec 1,55 tys. w II kwartale. IV kwartał zapowiada się również nieźle, bo w samym październiku podpisano 2,42 tys. umów. Spółka ocenia jednak, że październik był pod tym względem wyjątkowy i w listopadzie nie było już tak wielu nowych umów. Kolejna fala możliwa jest w styczniu, gdyby w głośnej sprawie p. Dziubaków Sąd Okręgowy w Warszawie wydał korzystny dla nich wyrok. Do rozprawy, którą zaplanowano na 3 stycznia, włączył się rzecznik praw obywatelskich.
Od zgłoszenia się klienta do kancelarii do złożenia sprawy do sądu mija zwykle 6–9 miesięcy, więc dopiero teraz banki zaczynają notować przyrost spraw będący efektem opinii rzecznika generalnego TSUE z maja, a wpływ wyroku TSUE z października, publikacji prasowych i w mediach społecznościowych oraz ostatniej fali korzystnych dla klientów orzeczeń będzie widoczny dopiero w przyszłym roku. Ale już teraz – na co wskazują dane za III kwartał – liczba prowadzonych przeciw nim spraw sądowych rośnie. Tych indywidualnych Santanderowi przybyło przez trzy miesiące o 20 proc. (do 1258), PKO BP o 19 proc. (do 1379), Getinowi o 16 proc. (do 1904), a BNP Paribas o 10 proc. (do 161). mBank po raz pierwszy podał liczbę tych indywidualnych (3453), Millennium jej nie podaje.
Dodatkowym czynnikiem wpływającym na łączny koszt sektora będzie to, jak na unieważnienia umów zareagują banki, które zapowiadały, że będą się domagać od klientów (konieczne do tego będą osobne pozwy) pieniędzy za korzystanie z kapitału przez okres trwania umowy. Zdania prawników co do tego, czy taka opłata im się należy i czy sądy będą ją przyznawać, są skrajnie różne. To istotny element całej układanki, bo taka opłata – na co wskazuje żądanie Raiffeisena wobec p. Dziubaków – może być zbliżona do pierwotnej kwoty kredytu (tzn. z dnia wypłacenia).
Jerzy Bańka ocenił, że pozycja klientów nie jest tak silna, jak się mogło początkowo wydawać. Zwrócił uwagę, że w mniejszości są najgorsze dla sektora wyroki, czyli przewalutowanie kredytu na złote po kursie franka z dnia zaciągnięcia przy jednoczesnym utrzymaniu stawki LIBOR. Wskazuje na to także nasza statystyka wyroków, jednak może się to zmienić, biorąc pod uwagę ujawnione w czwartek uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego, który zapadł pod koniec października. Wynika z niego, że Sąd Najwyższy nawet w umowach denominowanych skłania się ku odfrankowieniu umów.