Wiele wskazuje, że to Pekao jest faworytem w przejęciu mBanku. Gdyby doszło do transakcji, wycenianej wstępnie na 13–16 mld zł, byłaby to największa fuzja banków w Polsce, bo ten trzeci co do wielkości aktywów gracz na naszym rynku przejąłby czwartego. Pekao ma aktywa warte 200 mld zł, mBank zaś – 159 mld zł. Po fuzji, zakładającej wyłączenie z mBanku hipotek walutowych, powstałaby instytucja mająca nieco ponad 340 mld zł aktywów. Właśnie tyle ma obecny lider sektora – PKO BP.
Obawa o państwową transakcję
Kilka dni temu Reuters, powołując się na nieoficjalne informacje, donosił, że Pekao złożył już ofertę na mBank. Wcześniej informowaliśmy, że obok tego kredytodawcy zainteresowani mBankiem byli jeszcze PKO BP, Credit Agricole i Erste Group oraz amerykański fundusz private equity Apollo Global Management. Jednak Erste wycofało się, argumentując to skomplikowaniem transakcji i brakiem odpowiednich efektów synergii (nie ma banku w Polsce, więc nie zyskałby efektów skali i synergii kosztowych z fuzji, przez co nie byłby skłonny zaoferować premii, tak jak gracze mający już w naszym kraju bank). „Frankfurter Allgemeine Zeitung" donosił parę dni temu, że zainteresowani są już tylko Pekao i Apollo. Sygnały płynące z PKO BP wskazywały na jego mniejszy entuzjazm wobec mBanku. Zarówno te oficjalne (prezes Zbigniew Jagiełło ocenił tę transakcję jako „ryzykowną", prawdopodobnie ze względu na jej strukturę, franki i decyzje dotyczące marki), jak i nieoficjalne (z naszych informacji wynika, że zarząd umniejsza swoje szanse na przejęcie).
O ile wcześniej zapowiadało się na ostry wyścig o mBank – bardzo ceniony za silną markę, atrakcyjnych klientów i dobrą bankowość elektroniczną – o tyle teraz kolejni potencjalni zainteresowani wycofują się. – Oczekiwana wcześniej przez rynek walka cenowa o mBank może nie wystąpić – ocenia w raporcie Maciej Marcinowski, analityk Trigona DM. W podobnym tonie wypowiada się Łukasz Jańczak, analityk Ipopemy Securities. – Może się okazać, że nie będzie zaciekłej licytacji cen, na czym Pekao może zyskać. Jest też możliwe, że Commerzbankowi żadna oferta nie będzie odpowiadać cenowo i do transakcji nie dojdzie, przynajmniej na razie. Ten ostatni scenariusz uważam za bardzo realny – dodaje Jańczak.
Cena będzie kluczowym czynnikiem wpływającym na zasadność transakcji, bo Pekao nie jest pod ścianą i nie musi za wszelką cenę przejmować, aby zwiększyć skalę i gonić konkurencję. Jest w ścisłej czołówce pod względem skali i rentowności banków w Polsce, przeciwnie niż małe podmioty spoza pierwszej ósemki (PKO BP, Santander, Pekao, mBank, ING BSK, BNP Paribas, Millennium, Alior), których mała skala przy uniwersalnym profilu działania przekłada się na presję na rentowność, stoją więc przed dylematem: sprzedać się czy samemu przejmować (nawet nieco przepłacając).