Wartość BIK Indeksu Popytu na Kredyty Mieszkaniowe wyniosła w listopadzie -4,4 proc., co oznacza, że w przeliczeniu na dzień roboczy banki i SKOK-i przesłały do BIK zapytania o kredyty mieszkaniowe na kwotę mniejszą o 4,4 proc. niż rok temu – wynika z danych Biura Informacji Kredytowej.
To pierwszy spadek po dwóch miesiącach z rzędu wzrostu popytu: w październiku o 8,1 proc. a we wrześniu o 5,4 proc. (to był pierwszy od wybuchu pandemii miesiąc z dodatnią dynamiką). Dla przypomnienia: w sierpniu indeks popytu na hipoteki zmalał o 3,1 proc., w lipcu o 3,5 proc., w czerwcu 6,7 proc., w maju 24,2 proc. a w kwietniu aż 27,6 proc. Wcześniej rynek ten był mocno rozgrzany: w styczniu i lutym kontynuowana była hossa z lat 2017-2019 i popyt rósł odpowiednio 24,5 proc. i 27,7 proc. Pierwszy sygnał ograniczenia widoczny był w danych za marzec (popyt spadł o 3,1 proc.).
W listopadzie o kredyt mieszkaniowy wnioskowało łącznie 31,72 tys. potencjalnych kredytobiorców, w porównaniu do 33,60 tys. rok wcześniej, co oznacza spadek o 5,6 proc. W porównaniu do października 2020 r., liczba wnioskujących spadła o 17,5 proc., zaś w stosunku do minimum z kwietnia 2020 r. wzrosła o równe 14 proc. Średnia kwota wnioskowanego kredytu mieszkaniowego w listopadzie wyniosła 300,21 tys. zł i była o 6,6 proc. wyższa niż rok temu.
- Na wartość indeksu pozytywnie wpłynął wzrost średniej kwoty wnioskowanego kredytu, która ponownie, po słabym kwietniu, przebiła barierę 300 tys. zł. Negatywny wpływ miał spadek liczby wnioskodawców. Listopadowy odczyt indeksu jest ponownie ujemny. Nie ma więc kontynuacji optymizmu, jaki obserwowaliśmy we wrześniowym, a jeszcze wyraźniej w październikowym odczycie, które były dodatnie po serii ujemnych odczytów z okresu marzec-sierpień – mówi prof. Waldemar Rogowski, główny analityk BIK.
- Mamy więc pierwszy sygnał ostrzegawczy wskazujący, że odbudowa popytu w ujęciu wartościowym na rynku kredytów mieszkaniowych przyjmie raczej kształt litery W. Potwierdza się więc moja ostrożność co do optymizmu, wzmiankowana miesiąc temu. Na razie mamy labilność popytu na kredyty mieszkaniowe: w styczniu i lutym duże wzrosty, w marcu lekki spadek, w kwietniu – głęboki spadek, w maju lekka poprawa, w czerwcu wyraźna poprawa, stabilizacja w miesiącach wakacyjnych lipcu i sierpniu, we wrześniu i październiku odczyty dodatnie i ponowny spadek w listopadzie. Dużą niewiadomą będzie sytuacja w grudniu, jednak wygląda na to, że w 2021 rok wejdziemy raczej w pesymistycznych nastrojach – mówi prof. Rogowski.