Prezes NBP zwrócił uwagę na to, że w grudniu inflacja w Polsce była praktycznie na poziomie celu inflacyjnego NBP (wynosi 2,5 proc. rok do roku z tolerancją odchyleń o 1 pkt proc. w każdą stronę). Wyhamowała bowiem do 2,4 proc., z 3 proc. miesiąc wcześniej. – Wszystkie prognozy wskazują, że także w tym roku inflacja będzie zgodna z celem NBP, choć od II kwartału może być nieco powyżej 2,5 proc. w związku z efektem niskiej bazy odniesienia w cenach paliw – tłumaczył prof. Glapiński.
W takich okolicznościach polityka pieniężna NBP będzie skupiona na wspieraniu wzrostu gospodarczego. To zaś przemawia przeciwko podwyżkom stóp procentowych. – Szybkie zaostrzenie polityki pieniężnej byłoby błędem w warunkach niskich stóp procentowych utrzymywanych przez inne banki centralne – powiedział prezes NBP, choć zaznaczył, że nie wyklucza podwyżki stóp, jeśli będzie to konieczne dla utrzymania stabilności cen.
NBP ma za zadanie utrzymywanie stabilność cen, ale jeśli ten cel nie jest zagrożony, ma obowiązek wspierania polityki gospodarczej rządu. – Robimy to wspierając wzrost gospodarczy – zapewniał prof. Glapiński.
Opublikowane w grudniu fragmenty jego wywiadu dla „Obserwatora Finansowego” (portalu należącego do NBP) sugerowały, że w I kwartale br. może dojść do obniżki stóp procentowych. Ta wypowiedź pojawiła się w okresie, w którym NBP interweniował na rynku walutowym w celu osłabienia złotego. Część analityków oceniała więc, że obniżka stóp miałaby wzmocnić efekt interwencji.
W pełnej wersji wywiadu, która ukazała się w styczniu, prezes NBP jednoznacznie tłumaczył, że obniżka stóp może być podyktowana trzecią falą epidemii Covid-19 i jej negatywnym wpływem na gospodarkę. Większość ekonomistów odebrała to jako sygnał, że obniżki stóp jednak nie będzie. Na styczniowej konferencji prezes NBP potwierdził te przypuszczenia wskazując, że poprzeczka dla takiego rozluźnienia polityki pieniężnej jest zawieszona bardzo wysoko.