Od początku tego roku z lokat w polskich bankach odpłynęły prawie 33 mld zł - wynika z najnowszych danych Narodowego Banku Polskiego. To oznacza ubytek o 16 proc. i na koniec maja lokaty Polaków w bankach były warte 177 mld zł.
To zjawisko trwa od początku pandemii, na co nałożyły się m.in. obawy o wpływ pandemii i likwidację przez banki lokat o dużej wartości po cięciu stóp procentowych. Od stycznia końca 2019 r. do teraz wartość lokat zmalała o prawie 120 mld zł, czyli o 40 proc. Ale już wcześniej lokaty, słabo oprocentowane i mało atrakcyjne w obliczu przyśpieszającej inflacji, nie cieszyły się popularnością i więcej pieniędzy trafiało na rachunki bieżące. Pandemia to zjawisko wzmocniła i teraz lokaty stanowią tylko 17,4 proc. oszczędności Polaków w bankach w porównaniu do 33 proc. na koniec 2019 r. i 50 proc. jeszcze w 2015 r.
Jednak w maju po raz pierwszy od bardzo dawna Polacy wycofali netto pieniądze z banków. Okazało się, że depozyty bieżące nie wzrosły w porównaniu do kwietnia, co przy ubytku lokat oznacza odpływ 5,9 mld zł. Nigdy wcześniej gospodarstwa domowe nie wypłaciły z banków w Polsce takiej kwoty, ostatnio podobną wycofano w czerwcu 2017 r. (4,1 mld zł) i listopadzie 2004 r. (5,2 mld zł). Wprawdzie w maju wobec kwietnia z rachunków bieżących ubyło tylko 147 mln zł (zgodnie ze statystykami NBP na kontach trzymamy prawie 836 miliardów złotych), ale to jest to duża zmiana w porównaniu do trendu z poprzednich lat, gdy miesięcznie sumy tam zgromadzone rosły po kilka mld zł.
- Czara goryczy przepełniła się już na początku epidemii. Wtedy to banki zaczęły wyrzucać z tabel oprocentowania depozytów procenty, a zaczęły zapraszać tam promile. To w sumie jednak nie był jedyny powód odpływu depozytów. Epidemia spowodowała ponadto, że Polacy chcieli mieć przy sobie więcej gotówki, kupowali złoto i nieruchomości. Do tego nad bankowe lokaty zaczęliśmy przedkładać lepiej oprocentowane obligacje skarbowe – mówi Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments.