Zapytany jednak podczas konferencji prasowej, czy teraz
nazwałby miękkie lądowanie podstawowym oczekiwaniem, Powell sprzeciwił się. –
Nie, nie zrobiłbym tego – powiedział. – Zawsze uważałem, że miękkie lądowanie
było prawdopodobnym wynikiem… Ostatecznie o tym mogą zadecydować czynniki, na
które ostatecznie nie mamy wpływu, ale uważam, że jest to możliwe.
Strajk pracowników samochodowych, możliwe zawieszenie
działalności rządu, wznowienie spłat kredytów studenckich, wyższe ceny energii
i wyższe koszty długoterminowych pożyczek należą do zagrożeń, które, jak
zauważył Powell, mogą mieć wpływ na trajektorię gospodarki, inflację i
ostatecznie na decyzję decydentów Fed muszą przyjąć stawki.
Podsumowanie prognoz pokazuje, że większość decydentów w
dalszym ciągu spodziewa się jeszcze jednej podwyżki stóp procentowych w tym
roku, sprowadzając ją do 5,6 proc., po tym jak Fed utrzymał w środę stopy
procentowe na stałym poziomie w przedziale 5,25-5,50 proc., zgodnie z
powszechnymi oczekiwaniami.
Bardziej różowy obraz gospodarczy towarzyszył także
prognozom mniejszej liczby obniżek stóp procentowych w przyszłym roku, niż
przewidywano trzy miesiące temu. Decydenci oczekują obecnie, że przyszły rok
zakończą się kosztami kredytów krótkoterminowych na poziomie 5,1 proc., czyli o
pół punktu procentowego wyższym niż przewidywano w czerwcu.
Osłabione tempo przewidywanego łagodzenia polityki
pieniężnej w przyszłym roku idzie w parze z oczekiwanym przez decydentów
nierównym postępem w kierunku docelowej inflacji Fed na poziomie 2 proc., przy
czym inflacja na koniec tego roku będzie nieco wyższa niż przewidywano w
czerwcu.
Obecnie oczekuje się, że inflacja bazowa, która wyklucza
zmienne ceny żywności i energii i jest uważana za dobry prognostyk przyszłych
trendów, spadnie do końca roku do 3,7 proc., czyli lepiej niż prognozowano w
czerwcu na poziomie 3,9 proc.