Rok od szczytu hossy. Jest szansa na zmianę trendu

Od zeszłorocznego maksimum WIG stracił 28 proc. Stopniały portfele giełdowych miliarderów i Skarbu Państwa. Od kilku tygodni widać jednak mocne odbicie w górę. Jest szansa na jego kontynuację – uważają eksperci.

Publikacja: 07.11.2022 21:00

Rok od szczytu hossy. Jest szansa na zmianę trendu

Foto: Adobestock

Podczas sesji 8 listopada 2021 r. WIG przekroczył 75 tys. pkt. Od tego czasu stracił 28,4 proc. W ostatnich tygodniach widać jednak wyraźne odbicie. Od tegorocznego minimum z 13 października, po uwzględnieniu poniedziałkowych zwyżek, WIG zyskał prawie 17 proc. Już niewiele brakuje do symbolicznego progu 20 proc., mogącego zwiastować rozpoczęcie rynkowej hossy. A WIG20 w poniedziałek ten symboliczny próg przekroczył.

Rynek dojrzewa do zmiany trendu

– Po 12 miesiącach spadków krajowego rynku akcji inwestorzy mogą zacząć oceniać, że obecny, bardzo niski poziom wycen zaczyna rekompensować obecne czynniki ryzyka wpływające na GPW – komentuje Michał Krajczewski, kierownik zespołu doradztwa inwestycyjnego BNP Paribas Bank Polska. Dodaje, że o ile w krótkim terminie następnych kilku kwartałów otoczenie makroekonomiczne nadal może nie sprzyjać inwestycjom w akcje z uwagi na wysokie stopy procentowe i pogarszającą się koniunkturę gospodarczą, o tyle inwestorzy długoterminowi z horyzontem powyżej roku mogą traktować obecne poziomy wycen jako coraz bardziej atrakcyjne i mogące przynieść wysokie stopy zwrotu w dłuższym terminie.

W podobnym tonie wypowiada się Marcin Materna, dyrektor biura analiz Biura Maklerskiego Banku Millennium.

– Moim zdaniem rynek powoli dojrzewa do zmiany trendu. Mało kto już pamięta, jak wygląda hossa dużych spółek, wszyscy koncentrują się na selekcji mniejszych tematów, mało kogo interesują duże spółki – mówi. Dodaje, że inflacja, zwłaszcza tak wysoka jak obecnie i najprawdopodobniej z niewielkimi szansami na spadek, powiększa nominalne zyski wielu firm (a także ich majątku), co jedynie w części niwelowane jest stopami procentowymi, obniżającymi wartość akcji.

– Sądzę, że w tym roku mamy duże szanse na rajd Świętego Mikołaja czy efekt stycznia. Na rodzimym podwórku inwestorzy mogą wkrótce dyskontować przyszłoroczne zmiany na scenie politycznej i – choć najprawdopodobniej są to płonne nadzieje – odpolitycznienie spółek SP, czyli dużej części WIG20, co pozytywnie wpłynęłoby na ich wartość – podkreśla Materna. Zwraca uwagę na jeszcze jedną istotną kwestię: rok przedwyborczy skłoni rządzących do silnego przeciwdziałania kryzysowi środkami polityki fiskalnej czy monetarnej, co w krótkim terminie powinno zmniejszyć ryzyko silnej recesji. A ponadto sama końcówka roku także sprzyja przeglądom międzynarodowych portfeli. Wielu inwestorów najprawdopodobniej dostrzeże silny spadek cen na GPW, nie do końca uzasadniony wynikami spółek.

Najwięksi akcjonariusze

Regularnie sprawdzamy, jak radzą sobie majątki największych prywatnych inwestorów na GPW. Od czasu pandemicznego załamania na rynkach (marzec 2020 r.) do końca 2021 r. WIG urósł niespełna dwukrotnie. Dynamika wzrostu majątków największych, prywatnych inwestorów była wyższa. Również w ostatnich miesiącach ich portfele radziły sobie nieco lepiej niż WIG. Miliarderów na GPW mamy kilkunastu. Pierwsza dziesiątka kontroluje akcje warte obecnie 42,6 mld zł. U szczytu hossy 12 miesięcy było to 54,9 mld zł.

Największym prywatnym inwestorem na GPW jest Tomasz Biernacki, czyli wiodący akcjonariusz Dino. W połowie 2020 r. przeskoczył dotychczasowego lidera Zygmunta Solorza (m.in. Cyfrowy Polsat, ZE PAK). Pakiet Biernackiego wart jest 16,7 mld zł wobec 18,1 mld zł 12 miesięcy temu. To spadek o niespełna 8 proc. Mocniej stopniał majątek Solorza, który u szczytu hossy wart był 11,7 mld zł, a teraz 6,8 mld zł. Bolesna przecena dotknęła też walory LPP, co sprawiło, że pakiety dwóch największych akcjonariuszy spadły z 8,1 mld do 4,9 mld zł (fundacja kontrolowana przez Marka Piechockiego) oraz z 3,2 mld do 1,9 mld zł (fundacja kontrolowana przez Jerzego Lubiańca).

Spadła też wartość akcji kontrolowanych przez takich inwestorów, jak Przemysław Gacek (Grupa Pracuj), Marcin Iwiński (CD Projekt) czy Rodzina Juroszków (m.in. STS), ale nadal mają oni mocną pozycję wśród giełdowych miliarderów.

Wprawdzie w ostatnich kilkunastu tygodniach na globalnych rynkach dominowały spadki indeksów, jednak niektórym inwestorom udało się zwiększyć wartość posiadanych akcji. Mowa tu chociażby o Jakubie Zabłockim, czyli wiodącym akcjonariuszu XTB (pośrednio, poprzez spółkę XXZW Inwestment Group). Grupie XTB sprzyja duża zmienność na rynkach. Spółka była jedną z gwiazd covidowej hossy. Wycena firmy przekracza teraz 3,2 mld zł. Kurs (w poniedziałek wynosił ok. 28 zł) jest bliski historycznego maksimum (ponad 29 zł) ustanowionego ponad dwa lat temu. Stosunkowo dobrze radzą sobie też aktywa rodziny Kulczyków. Wartość pakietu w górę ciągnie Polenergia, wyceniana teraz nieco wyżej niż 12 miesięcy temu.

Pakiety dziesięciu największych prywatnych inwestorów na GPW stanowią 8,1 proc. kapitalizacji wszystkich krajowych spółek na naszej giełdzie (a 4 proc., uwzględniając też firmy zagraniczne). Największym akcjonariuszem na GPW jest Skarb Państwa. Ma akcje warte niemal 80 mld zł. O ponad 20 mld zł mniej niż 12 miesięcy temu.

Analiza techniczna: wysokie ryzyko cofnięcia polskiego rynku akcji

Nowy tydzień krajowe indeksy akcji rozpoczęły od zwyżek przy ogólnie bardzo dobrych nastrojach na rynkach. Tym samym WIG oraz WIG20 kontynuują dobrą passę – spośród dziesięciu poprzednich sesji tylko jedną WIG20 oraz WIG zakończyły pod kreską. Co ciekawe, WIG20 od połowy października plasuje się w ścisłej czołówce światowych indeksów i nie jest już na końcu tabeli jeśli chodzi o straty od początku roku. Motorem zwyżek jest sektor bankowy. WIG-banki tylko w październiku urósł o 23,5 proc. W poniedziałek indeks skupiający banki rósł o kolejne ponad 3 proc. Banki plasowały się też w czołówce w gronie blue chips.

W kilkumiesięcznej perspektywie WIG20 pod koniec zeszłego tygodnia ostatecznie wybił się powyżej najwyższego poziomu we wrześniu, a na otwarciu nowego tygodnia kontynuował wzrost. Byki celowały w strefę wokół 1650 pkt, jednak nie dysponowały jeszcze wystarczającymi siłami.

Z szerszej perspektywy wybicie 1600 pkt powinno zapowiadać kontynuację zwyżek WIG20, a po przełamaniu 1700 pkt kolejnym celem będzie 1750 pkt. W tym miejscu przebiega górne ograniczenie konsolidacji, w ramach której indeks dużych spółek spędził większość okresu wakacji.

– WIG i WIG20 mają za sobą całkiem mocne odbicie – zauważa Piotr Neidek, analityk BM mBanku. – Na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy zdarzyło się już tak, że po tak silnym ruchu jak ostatnio, niedźwiedzie z sukcesem wróciły na warszawski parkiet – przypomina Neidek. Jak wskazuje, problemem ma prawo okazać się piątkowa luka hossy. – Jej uformowanie się na względnie wysokim poziomie generuje wysokie ryzyko cofnięcia się rynku. Pytanie, z jakich poziomów miałoby to nastąpić? – zastanawia się Neidek. Jak twierdzi, z punktu widzenia byków im szybciej WIG wróci do 51 000 pkt i WIG20 do 1559 pkt, tym lepiej dla trwałości formującej się fali. – Patrząc na WIG20 przez pryzmat dolara czy euro okazuje się, że zagraniczni inwestorzy mogą doszukiwać się na GPW dołka bessy. WIG20 USD odbił się od strefy wsparcia wyznaczonej przez minima z lat 1995–2001 r. – podkreśla Neidek.

Zdaniem analityka BM mBanku z historycznego punktu widzenia należy zauważyć, że jeżeli nawet nad Wisłą kończy się trend spadkowy (linia trendu została już naruszona), to sam proces formowania się nowej fali hossy może trwać miesiącami. – W tym czasie DJIA może zejść na nowe, roczne minima, a małe i średnie spółki z GPW dalej szukać dna dla siebie. Od czterech tygodni trwa umacnianie się złotego względem dolara. Dla akcyjnych byków jest to bardzo optymistyczny proces. Jednakże do przełomu w długim terminie wskazane jest zamknięcie się tygodnia poniżej 45 000 pkt – zaznacza Niedek. Strata WIG20 od początku roku sięga 29 proc., WIG zaś – 24 proc.

Fot. K. Dubiel/mpr

Fot. K. Dubiel/mpr

Krzysztof Dubiel

Fot. mat. prasowe

Fot. mat. prasowe

materiały prasowe

Fot. p. waniorek/mpr

Fot. p. waniorek/mpr

PIOTR_WANIOREK/Materiały prasowe

Fot. a. stępień/mpr

Fot. a. stępień/mpr

Adam Stepien

Do giełdowych miliarderów należą m.in. Zygmunt Solorz (od lewej), Marcin Iwiński, Sebastian Kulczyk,

Do giełdowych miliarderów należą m.in. Zygmunt Solorz (od lewej), Marcin Iwiński, Sebastian Kulczyk, Mateusz Juroszek oraz Przemysław Gacek. Największym prywatnym akcjonariuszem na warszawskiej giełdzie jest obecnie Tomasz Biernacki, który mocno ceni swoją prywatność – nie udostępnia mediom żadnych zdjęć. Fot. d. lewandowski/mpr

DAREK_LEWANDOWSKI

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty