Rynek akcji nie rezygnuje z drugiej fali hossy

Zdecydowane wybicie w górę i ustanowienie nowych szczytów na rynku małych spółek uczyniło jeszcze bardziej prawdopodobną kolejną, być może ostatnią już falę zwyżki

Publikacja: 13.03.2010 00:21

Rynek akcji nie rezygnuje z drugiej fali hossy

Foto: GG Parkiet

Najważniejszym wydarzeniem ostatniego tygodnia na warszawskiej giełdzie był powrót hossy na rynek małych spółek. Na wykresie indeksu sWIG80 dopatrzyć się można w ostatnim czasie wielu pozytywnych dla posiadaczy akcji czynników technicznych.

Indeks po bardzo szybkim odrobieniu strat powstałych w wyniku korekty na przełomie stycznia i lutego zdołał „z marszu” przebić poziomy oporu broniące drogi do kontynuacji długoterminowego trendu wzrostowego, rozpoczętego w lutym 2009 r. Cały miniony tydzień upłynął na ustanawianiu przez sWIG80 nowych szczytów hossy, co ma namacalny wymiar finansowy dla posiadaczy akcji. W średnim terminie oznacza to, że indeks wybił się w górę z nużącej konsolidacji, w jakiej tkwił od września ub. r.

Co dalej? Chociaż osobiście nie jestem zwolennikiem emocjonalnego przywiązywania się do prognoz, a raczej podejmowania decyzji na podstawie sygnałów, jakie wysyła sam rynek, to warto jednak mieć w pamięci kilka różnych scenariuszy rozwoju wydarzeń. Jeden z takich scenariuszy podpowiadają wydarzenia z przeszłości, a konkretnie z lat 2003–2004.

[srodtytul]Powtórka z lat 2003–2004?[/srodtytul]

W ostatnich miesiącach wspominałem już o tym, że obecna sytuacja rynkowa w segmencie małych spółek pod wieloma względami (technicznymi i fundamentalnymi) przypomina to, co działo się 6 lat temu. Ostatnie wybicie sWIG80 w górę czyni jeszcze bardziej prawdopodobną przynajmniej częściową powtórkę ówczesnego scenariusza rozwoju wydarzeń, któremu teraz warto poświęcić więcej uwagi.

Pierwsze podobieństwo z przełomem lat 2003/2004 widać, jeśli chodzi o sytuację techniczną na wykresie sWIG80 (wówczas jeszcze nazywanego WIRR-em). Podobnie jak wówczas ostatnie wybicie w górę i ustanowienie nowych szczytów stanowi kolejny element określonej sekwencji wydarzeń, na którą złożyły się dotąd: pierwsza gwałtowna fala hossy będąca odreagowaniem wcześniejszej równie gwałtownej bessy (w minionym roku fala ta podniosła wartość sWIG80 o 93 proc., w 2003 r. było to 99 proc.), a następnie średnioterminowy trend boczny będący „płaską” korektą długoterminowej zwyżki (ostatnio faza ta trwała 6 miesięcy od września ub.r., podczas gdy w 2003 r. obejmowała cztery miesiące).

Gdyby podobieństwo z okresem lat 2003–2004 opierało się jedynie na sytuacji technicznej, to można by mieć wątpliwości, czy jest to wystarczająco wiarygodna baza do snucia jakichkolwiek scenariuszy na przyszłość. W rzeczywistości podobieństwo to jest jednak ugruntowane przez czynniki fundamentalne, które w ostatecznym rozrachunku zawsze decydują o koniunkturze na giełdzie. W oczy rzuca się choćby fakt, że kluczowe dla inwestorów wskaźniki makro znajdują się w niemal identycznym co 6 lat temu punkcie cyklu koniunkturalnego.

Podczas gdy w styczniu br. (czyli na miesiąc przed wybiciem sWIG80 w górę z półrocznej konsolidacji) roczna dynamika produkcji przemysłowej w naszym kraju wynosiła +8,5 proc., to w analogicznym punkcie konsolidacji w listopadzie 2003 r. wskaźnik ten był równy niewiele więcej: +9,2 proc. W obu przypadkach dynamika produkcji od dłuższego czasu znajdowała się w trendzie wzrostowym.

Podobieństwo to potwierdza wskaźnik wyprzedzający PMI, który obecnie (dane za luty) ma 52,4 pkt, podczas gdy wybicie sWIG80 z konsolidacji w końcu 2003 r. poprzedzał odczyt PMI na poziomie 52 pkt. Wygląda więc na to, że jesteśmy w tym samym punkcie cyklu koniunkturalnego, co na przełomie lat 2003/2004, kiedy sWIG80 (WIRR) po kilkumiesięcznej zadyszce rozpoczynał kolejną falę hossy.

[srodtytul]Okres przej­ścio­wy między ob­niżka­mi i pod­wyżka­mi stóp[/srodtytul]

Kolejnym znaczącym podobieństwem jest kierunek polityki pieniężnej. Podobnie jak 6 lat temu, stopy procentowe w naszym kraju znajdują się w fazie przejściowej między serią obniżek towarzyszącą spowolnieniu gospodarczemu i malejącej presji inflacyjnej (obniżki zakończyły się odpowiednio w lipcu 2003 r. oraz w marcu 2009 r.) a późniejszym zaostrzeniem polityki przez NBP (w 2004 r. pierwsza podwyżka miała miejsce w czerwcu, czyli pół roku po wybiciu sWIG80 z konsolidacji, obecnie trwają wstępne spekulacje na temat momentu zaostrzenia polityki przez RPP – ostatnie wypowiedzi członków Rady sugerują, że daleko jest jeszcze do zgody co do radykalnych decyzji).

Na przełomie lat 2003/2004 takie warunki makroekonomiczne (nabierające tempa ożywienie w przemyśle i całej gospodarce oraz niskie stopy procentowe) były wręcz wymarzone do kontynuacji hossy. Po wybiciu z konsolidacji w pierwszych dniach stycznia 2004 r. sWIG80 (WIRR) rósł systematycznie aż do końca kwietnia, czyli przez prawie cztery miesiące.

W tym czasie zyskał aż 70 proc. (licząc od górnej granicy wcześniejszej konsolidacji), a korekty w ramach tej fali hossy nie przekraczały 10 proc. (przez pierwsze dwa miesiące praktycznie w ogóle nie doszło do korekty). W punkcie kulminacyjnym roczna dynamika sWIG80 (WIRR) sięgnęła 220 proc. (obecnie dla porównania wynosi ok. 90 proc.).

[srodtytul]Druga fala rozpoczęta?[/srodtytul]

Kolejna bardzo dynamiczna fala hossy windująca sWIG80 o 70 proc. to oczywiście scenariusz robiący wrażenie. Nie chodzi przy tym o to, że należy zakładać, że scenariusz ten idealnie się powtórzy w tym roku (oznaczałoby to, że sWIG80 będzie mocno rósł aż do okolic lipca), lecz raczej, by stwierdzić, że kontynuacja hossy jest uprawdopodobniona przez historyczne prawidłowości.

Historia podpowiada jednocześnie, jakie warunki muszą być spełnione, by hossa dobiegła końca. W II kwartale 2004 r. potencjał wzrostowy zaczął się wyraźnie wyczerpywać, czemu towarzyszyło po pierwsze ostre załamanie wskaźników dynamiki produkcji przemysłowej oraz PMI, a po drugie – nadchodząca wielkimi krokami perspektywa rychłego zaostrzenia polityki pieniężnej (co miało miejsce w czerwcu 2004 r.), które de facto jeszcze bardziej przyśpieszyło zatrzymanie tendencji wzrostowej w gospodarce.

Powtórka takiego scenariusza korespondowałaby z tym, co o dynamice produkcji pisałem trzy tygodnie temu – na podstawie historycznych prawidłowości doszedłem wówczas do wniosku, że dzielą nas 3–4 miesiące od szczytu koniunktury w przemyśle. Owe 3–4 miesiące to zgodnie ze scenariuszem z lat 2003–2004 czas na to, by hossa na warszawskim parkiecie dojrzała do przesilenia.

Ponieważ jednak historia nigdy nie powtarza się w ten sam sposób, to warto mieć w zanadrzu wyjście awaryjne na wypadek, gdyby coś jednak poszło nie po myśli byków. Plan ewakuacji można np. zbudować w oparciu o analizę techniczną. Gdyby sWIG80 zamiast kontynuować marsz w górę, przebił regularnie monitorowaną przez nas półroczną średnią kroczącą lub inne ważne techniczne poziomy wsparcia, byłby to wyraźny sygnał do rewizji optymistycznego nastawienia.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?