Tradycyjnie tematem przewodnim naszych analiz jest przebieg cyklu koniunkturalnego w gospodarce i na giełdzie jako wyznacznik tego, kiedy warto mieć duże zaangażowanie na rynku akcji, a kiedy lepiej ograniczać ryzyko. W ostatnich tygodniach uwagę zwracałem na to, że ów cykl wkroczył w bardziej zaawansowaną fazę. Relatywnie wygórowane wyceny akcji (mierzone wskaźnikami P/E) odzwierciedlające oczekiwania na poprawę wyników spółek na fali ożywienia gospodarczego oraz napływy pieniędzy do agresywnych funduszy – to kolejny szczebelek na drabinie prowadzącej do szczytu. Wspinanie się po takich przysłowiowych szczebelkach widać równolegle także w polskiej gospodarce. Dobrze obrazuje to opublikowany w ostatnim tygodniu wskaźnik PMI dla rodzimego przemysłu, który jest jednym z najbardziej wartych uwagi indykatorów makroekonomicznych.
Na alarm jeszcze za wcześnie
PMI wspiął się do poziomu 54,4 pkt., co jest wartością najwyższą od 31 miesięcy. Warto przypomnieć, że jeszcze stosunkowo niedawno – w kwietniu br. – wskaźnik ustanowił niemal 4-letni dołek. To pokazuje, że cykl postępuje w szybkim tempie i – zgodnie z założeniami przyjętymi w naszych analizach – zjawisko to przełożyło się na wysokie tegoroczne stopy zwrotu z akcji, szczególnie w przypadku wrażliwych na wahania koniunktury gospodarczej małych i średnich spółek.
Wszystko to oznacza, że gdy jeszcze wiosną zastanawialiśmy się, kiedy nadejdzie wreszcie wyczekiwane ożywienie, to w ostatnich miesiącach owo ożywienie w błyskawicznym tempie stało się faktem. Wobec tego obecnie rozważania przesuwają się w zupełnie innym kierunku – czas zacząć się zastanawiać nad tym, jak blisko jest szczyt cyklu. Wskaźnik PMI wydaje się pod tym względem wdzięcznym i sprawdzonym materiałem do badań.
W tym miejscu musimy nieuchronnie odwołać się do historii. Jak widać na wykresie, trzy ostatnie cykliczne szczyty PMI zostały ustanowione w przedziale 55,3–56,9 pkt. Proste porównanie z obecnym poziomem wskaźnika pokazuje, że dojście do tych historycznych szczytów może być kwestią już najbliższych miesięcy. „Szczytowanie" PMI – jeszcze pół roku temu scenariusz, który mógł się wydawać bardzo odległą perspektywą – teraz jest już praktycznie w zasięgu wzroku.
Pierwszorzędnym zadaniem jest w tej sytuacji sprawdzenie kilku bardzo istotnych kwestii: