Lakoniczne słowa ministra zasiały nieco fermentu na rynku. W ich konsekwencji pojawiły się pytania o to, jaka mogłaby być konfiguracja spółek wchodzących w skład takiego konglomeratu energetycznego. – Rozważanie ewentualnego łączenia spółek energetycznych będzie możliwe dopiero po przyjęciu przez rząd Polityki energetycznej państwa do 2050 r. – odpowiada nam Agnieszka Jabłońska-Twaróg, rzeczniczka MSP. Jednocześnie podkreśla, że w resorcie nie są obecnie rozpatrywane żadne scenariusze dotyczące zmiany struktury tej branży. Bez odpowiedzi pozostało też nasze pytanie o cele biznesowe takiego połączenia. Jedno nie ulega wątpliwości – właściciel spółek z tego sektora jest zadowolony z konsolidacji spółek chemiczno-nawozowych z Tarnowa i Puław, do której doszło niespełna rok temu. Utworzona w wyniku konsolidacji Grupa Azoty jest drugim producentem nawozów w Europie. – Dzięki zainicjowanemu przez Ministerstwo Skarbu procesowi powstała grupa warta 7,5 mld zł, z dużym potencjałem dalszego wzrostu na rynku nawozów i innych produktów chemicznych – zaznacza Jabłońska-Twaróg. Jak przytacza – wartość pakietu największego akcjonariusza skoczyła dzięki temu o 1,5 mld zł, a synergie uzyskane do listopada wyniosły 72 mln zł.
PGE konieczne w układance?
Wizja stworzenia „narodowego czempiona" w energetyce nie wywołała euforii rynku z dwóch powodów. Po pierwsze, słowa Karpińskiego padły w momencie kluczowym dla państwowej Energii, która była w trakcie przeprowadzania pierwszej oferty na GPW. Drugim, równie istotnym powodem jest zablokowana przed trzema laty decyzją prezes UOKiK próba połączenia sił firm energetycznych – Polskiej Grupy Energetycznej i Energi właśnie. Szefowa Urzędu Antymonopolowego Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel uznała wtedy, że taka konsolidacja skutkowałaby utworzeniem podmiotu dyktującego warunki sprzedaży i ustalającego ceny energii. – Na tym rynku nie ma już miejsca na wielkie fuzje. Efekty synergii wynikające z takiego połączenia mogłyby wzmocnić dominującą rolę któregoś z podmiotów. Dlatego UOKiK nie zgodzi się na znaczące ruchy w sektorze – ocenia Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki w rządzie Jerzego Buzka.
Analitycy też niechętnie odnoszą się do zapowiedzi szefa MSP. Z jego słów odczytują, że może chodzić o połączenie PGE z którąś ze spółek z sektora. – Nie do końca zgadzałem się z decyzją prezes UOKiK w sprawie potencjalnej fuzji PGE i Energi. Ale jeśli dziś Urząd Antymonopolowy obstawałby przy swojej decyzji przy ewentualnej kolejnej próbie połączenia, to zawsze pozostaje także należąca do skarbu Enea. Jest większa szansa, by UOKiK zgodził się na ewentualną konsolidację w takiej właśnie konfiguracji – zauważa Paweł Puchalski, szef działu analiz z DM BZ WBK. Wyobraża też sobie potencjalne połączenie Energi i Enei. Tylko że taka fuzja nie doprowadziłaby do utworzenia „narodowego czempiona", a taki jest przecież pomysł ministerstwa. Zdaniem Puchalskiego największy sens ekonomiczny miałaby konsolidacja lidera z Energą. Takie połączenie pozwoliłoby PGE na zrównoważenie bilansu energii i istotną poprawę przepływów, nie mówiąc już o bardzo istotnych oszczędnościach z tytułu prostych synergii kosztowych.
Najmniej do koncepcji resortu pasuje zaś Tauron. – Połączenie drugiej co do wielkości spółki energetycznej z jakąkolwiek inną firmą z branży byłoby dyskusyjne ze względu na znaczący udział w sektorze dystrybucji mającej bezpośredni wpływ na klienta końcowego – zastrzega Puchalski. Ale już Flawiusz Pawluk, analityk UniCredit CAIB, nie widzi w ogóle możliwości kapitałowej konsolidacji spółek energetycznych ani synergii wynikających z takiego połączenia. Uważa, że spółki państwowe mogłyby się łączyć sojuszem przy konkretnych projektach inwestycyjnych, by zracjonalizować wydatki i uniknąć nadpodaży mocy.
W poszukiwaniu sensu biznesowego
Zdaniem eksperta zajmującego się branżą energetyczną związanego z jednym z dużych doradców, resorty gospodarki i skarbu zastanawiają się teraz nie tylko nad ułożeniem puzzli w układance zwanej narodowym czempionem energetycznym, ale też nad tym, jak dzięki takiej konsolidacji pobudzić inwestycje w energetyce. Pytany o potencjalne przejęcia w sektorze jednym tchem wymienia Energę i Eneę, które mogłyby w przyszłości się połączyć. Taka transakcja musiałaby uzyskać zgodę UOKiK i może wymagać zbycia niektórych części obecnego biznesu. – Docelowo ministerstwo skarbu musi znaleźć chętnego na pakiety w obu spółkach, a dobrego inwestora strategicznego trudno jest dziś znaleźć, zwłaszcza jeśli nie chce się stracić kontroli nad spółkami. Dlatego pojawiła się też koncepcja mówiąca o tym, że takim konsolidatorem mógłby się stać PGNiG. To byłoby jednak rozwiązanie trudne przede wszystkich ze względu na kosztowny plan inwestycyjny gazowej spółki związany z wydobyciem łupków – twierdzi nasz rozmówca.