W ostatnich dwóch miesiącach sporo pisaliśmy o długoterminowych sygnałach kupna, jakie pojawiły się na warszawskiej giełdzie. Mijający tydzień wydłużył ich listę m.in. o nowe maksima trendu wzrostowego na wykresie mWIG40 (indeks ten najwyraźniej przejął pałeczkę lidera w rynkowym wyścigu), a także wzrost WIG powyżej 200-sesyjnej średniej kroczącej (od połowy lipca zeszłego roku indeks był dotąd nieprzerwanie poniżej niej).
Chociaż z natury zachęcające do kupowania akcji sygnały w pierwszej kolejności pojawiają się w analizie technicznej, a dopiero z pewnym opóźnieniem w analizie fundamentalnej (co nie powinno dziwić, bo giełda z wyprzedzeniem dyskontuje tendencje w gospodarce), to jednak i w tym drugim obszarze widać już od jakiegoś czasu całkiem obiecujące wskazówki. W mijającym tygodniu doszedł do nich najnowszy odczyt indeksu wskaźników wyprzedzających (ang. CLI) organizacji OECD.
Przełomowy odczyt?
W poprzednich miesiącach z odczytów CLI płynął niezbyt jednoznaczny obraz sytuacji w polskiej gospodarce. Wskaźnik co prawda próbował oderwać się od dna tendencji spadkowej trwającej od jesieni 2010 r., ale próby te budziły sporo wątpliwości. Głównie dlatego, że w odróżnieniu od większości innych danych makro, CLI podlega sięgającym daleko wstecz rewizjom. Przykładowo już w październiku ub.r. OECD podało, że wskaźnik zaczyna rosnąć, ale w listopadzie okazało się, dane zostały zrewidowane wstecz w taki sposób, iż wzrost wyparował. Grudzień podtrzymał tezę o stagnacji, z kolei styczniowa rewizja nieoczekiwanie pokazała zwyżkę trwającą od trzech miesięcy, luty zaś ponownie zdecydowanie spłaszczył ten wzrost. Krótko mówiąc, od jesieni ub.r. widać było znaczną chwiejność wskaźnika, co sugerowało, że gospodarka szuka twardego dna, ale odbicie od niego nie jest jeszcze pewne.
W tym kontekście najnowszy odczyt z mijającego tygodnia przyniósł prawdziwą rewolucję. CLI zamiast kontynuować nieśmiałe próby ustanowienia twardego dna, nagle ni z tego ni z owego znalazł się powyżej szczytu z 2010 r. Według najnowszej rewizji wzrost trwa już od pół roku. Jak widać na wykresie, to bardzo miła niespodzianka na tle poprzednich odczytów.
Można się jednak zastanowić i zadać pytanie – skoro CLI został tak drastycznie zrewidowany na plus, to jaka jest gwarancja, że w kolejnych miesiącach nie zostanie nagle zrewidowany równie gwałtownie w dół? Faktycznie, jest to duży znak zapytania, ale i tak optymistyczny wyskok CLI wart jest uwagi. Choćby dlatego, że nawet mimo rewizji, w przeszłości indykator ten był cenną wskazówką dla inwestorów.