Od pół roku akcje banków na warszawskiej giełdzie nie wyróżniają się niczym szczególnym. Indeks WIG-Banki, podobnie jak np. WIG20, tkwi w szerokim trendzie bocznym. Z jednej strony to i tak poprawa w porównaniu z wrześniem ub.r., kiedy wskaźnik siły relatywnej indeksu branżowego względem WIG ustanawiał dwuletnie minimum (co swoją drogą dobitnie świadczyło o tym, jak bardzo kursy rodzimych banków są wrażliwe na turbulencje w zachodnim systemie finansowym). Z drugiej, obecnie siła relatywna praktycznie stoi w miejscu, co dowodzi, że na akcjach banków trudno zarobić, a analitycy techniczni nie mają tu wielkiego pola do popisu.
Długofalowy wzrost
Jak wyglądają natomiast długoterminowe perspektywy branży? Dotychczasowa historia dowodzi, że banki są beneficjentami wzrostu gospodarczego. Na dłuższą metę zyski i kapitały własne sektora rosną nawet mimo przejściowych „wpadek", takich jak kryzys finansowy na przełomie lat 2008/2009. Wielu reprezentantów branży może się pochwalić systematycznym trendem wzrostu zarobków, co dobrze pokazuje zamieszczony poniżej ranking. W kategorii długofalowego przyrostu wartości księgowej banki uzyskały średnio 21,5 pkt, czyli blisko maksymalnego pułapu 25 pkt.
Uwaga na wskaźniki
W takim kontekście wydaje się, że długoterminowym inwestorom opłaca się kupować akcje banków, pod warunkiem jednak, że wybiorą odpowiedni moment do takich zakupów. Tutaj z pomocą przychodzą tradycyjne wskaźniki wyceny. Jak widać na wykresie, przykładowo wskaźnik cena/wartość księgowa potrafił w przeszłości wahać się od zaledwie ok. 1 (za papiery trzeba było płacić dokładnie tyle, ile wynosiła wartość księgowa) do blisko 5. W przypadku C/Z było to odpowiednio 5 i 25. Logiczne jest, że kupowanie akcji bliżej dolnej granicy tych przedziałów jest na dłuższą metę lepszym rozwiązaniem, niż nabywanie walorów blisko górnej granicy. Doskonale widać to zresztą na zamieszczonych poniżej wykresach notowań spółek z czołówki naszego rankingu. Chociaż ich kapitały w przeszłości systematycznie pęczniały (co doceniliśmy, przyznając dużą liczbę punktów), to kupno akcji po cenach bujających w obłokach prowadziło nieuchronnie do rozczarowania.
Jak pod tym względem wygląda obecna sytuacja? Średni ważony C/WK dla spółek z indeksu WIG-Budownictwo wynosi ok. 1,6. Z jednej strony to 60 proc. powyżej dolnej granicy wspomnianego przedziału. Z drugiej – to wciąż nieporównywalnie mniej niż w czasach, kiedy akcje banków były horrendalnie drogie (czyli w 2007 r.). C/WK jest nawet wyraźnie poniżej szczytów z okresu hossy z 2009 r., kiedy sięgnął maksymalnie 2,5. Co ciekawe, 2,5 wynosi jednocześnie średnia historyczna liczona dla ostatnich pięciu lat, którą można traktować jako swoistą normę.
Walory warte zainteresowania, ale z zastrzeżeniami
Wniosek jest więc taki, że akcje banków są niedrogie, a nawet istnieje teoretycznie pewien potencjał do tego, by wyraźnie podrożały. Gdyby bowiem wskaźnik C/WK miał powrócić do wspomnianej historycznej średniej, kursy musiałyby podskoczyć o ponad 50?proc. (zakładając stałą wartość księgową).