Problemy grupy PBG sprawiły, że na rynku pojawiły się liczne głosy, że raportowane przez niektóre firmy wyniki finansowe są niewiele warte. Wniosek o ogłoszenie upadłości układowej złożyła bowiem firma, która jeszcze w marcu wchodziła w skład indeksu WIG20, a w ciągu ostatnich kilku lat wypracowywała coraz wyższe zyski.
Zyski nie są najważniejsze
Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI, podkreśla, że w przypadku większości spółek raportowane wyniki są zgodne z rzeczywistą sytuacją finansową. Wyniki częściowo wirtualne pokazują jednak niektórzy przedstawiciele sektora budowlanego. – Dlatego, aby lepiej ocenić sytuację spółki, inwestorzy powinni patrzeć na przepływy pieniężne, a nie tylko raportowane zyski – podkreśla. Jego zdaniem oznaką, że mamy do czynienia ze zdrowym podmiotem, jest sytuacja, gdy firma generuje dobre wyniki, a równocześnie rosną jej zasoby gotówkowe lub spada zadłużenie. Dobrą wskazówką może być również to, że spółka wypłaca dywidendę.
Dług, dług, dług...
Renata Miś, dyrektor departamentu inwestycji w Infinity 8, podkreśla, że patrzenie na sam zysk netto jest niewystarczające do oceny sytuacji, gdyż zysk można wypracować dzięki zastosowaniu różnych zabiegów księgowych. – Ciągle jednym z podstawowych wskaźników branych pod uwagę podczas analizowania firm jest wskaźnik cena/zysk. Nie wolno jednak patrzeć na niego w oderwaniu od innych danych – mówi. – Bardziej zwróciłabym uwagę na zadłużenie. Wskaźnik dług netto/EBITDA znacznie przekraczający 2,5 powinien być sygnałem ostrzegawczym – dodaje. Nasza rozmówczyni przyznaje, że wysoki wskaźnik może być specyficzny dla danej branży, może być też efektem sezonowym w działalności firmy. – Jeśli taka sytuacja będzie się jednak utrzymywała przez dłuższy czas, to może stanowić czynnik ryzyka – zaznacza.
Głównym problemem, który dotknął grupy PBG i z którym boryka się wiele innych firm budowlanych, jest to, że dobrym wynikom nie odpowiadał poziom gotówki. Sytuacja spółek z tej branży nie jest najlepsza, więc nie można wykluczyć kolejnych perturbacji, ale już nie na taką skalę Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI
Na kwestię zadłużenia, zwłaszcza w pogarszającej się sytuacji makro, uwagę zwraca też Maciej Bobrowski z DM?BDM, który radzi ponadto posiłkować się raportami analityków. – Jeśli spółki są badane przez analityków, to warto czytać z uwagą sporządzane przez nich raporty analityczne. Oczywiście nie należy przyjmować bezkrytycznie wszystkiego, co jest w nich napisane. Na ich podstawie można jednak określić podstawowe czynniki ryzyka związane z inwestycją w akcje danej firmy oraz czynniki, które dają szanse wzrostu w przyszłości – mówi. – Raporty analityczne mogą ponadto ułatwić zrozumienie raportów okresowych, które z uwagi na swoją specyfikę są dla niektórych trudne do przetworzenia i analizowania – dodaje.